Leżeli na łóżku w grobowej ciszy, od przemiany Erwina minęło już parę chwil, a żaden z nich nie chciał nic mówić. Powietrze gęstniało. Erwin był pewny, że gdyby dalej miał kocie łapy, mógłby ciąć je pazurami.
Teraz jednak był już człowiekiem i chciał znowu się zmienić, by uciec z tego piekła. Ale miał na sobie tylko ubrania Vasqueza, które były na niego o wiele za duże. Gdyby wyszedł teraz z mieszkania, umarłby ze wstydu.
A potem przypomniał sobie, że i tak był już głęboki wieczór. Myśląc o tym, ucieczka stała się bardziej realna, ale ciężka dłoń na tej jego nie pozwalała mu uciec.
Nie miał odwagi spojrzeć na Vasqueza. Ten już pewnie domyślił się, że Erwin całkiem świadomie podglądał go i całkiem świadomie mruczał. No, może nie do końca świadomie, ale nawet, gdy zorientował się, że to robi, nie powstrzymywał się.
Poczuł wzrok Vasqueza na sobie. Zimny dreszcz przeszył jego ciało, gdy mężczyzna podniósł się i usiadł na materacu.
- Erwin, musimy porozmawiać? – Zapytał, jakby nie miał wystarczająco odwagi, aby powiedzieć to stanowczo.
- Ok? Ok, porozmawiajmy – zatrzymał się, by wziąć głęboki oddech. – Z mojej strony wyglądało to tak... testowałem animal drinki, były mocniejsze i zmieniłem się w kota. Nie mogłem mówić, a ty przyszedłeś i zabrałeś mnie i nie mogłem nic zrobić i-
- Hej, uspokój się. Nic się nie stało Erwin, dzięki tobie fajnie się bawiłem. Może teraz wezmę kota?
- Hę? Czy ty się dobrze czujesz? – Podniósł się i spojrzał gniewnie na Vasqueza – Widziałem jak się kąpiesz, zachowywałem się jak kot i-
- I mi to nie przeszkadzało. Erwin, nie karaj się za rzeczy, które mi nie przeszkadzają. Mówisz tak, jakbyś widział mnie pierwszy raz nago – Erwin wiedział, że to prawda, ale nie protestował. – Ja też widziałem cię nago. To jest raczej normalne.
Erwin nie odpowiedział. Położył się wygodniej na łóżku, a Vasquez zrobił to samo. Zamknął oczy próbując zasnąć, ale gdy usłyszał chichot, otworzył oczy i spojrzał na chłopaka leżącego obok.
- Wybacz, ale przypomniało mi się, jakie krótkie łapki miałeś. Rozmiar kota odpowiedni do twojego... ała! – Vasquez krzyknął, gdy Erwin uderzył go.
- Możesz mnie nie wyśmiewać, gigancie? Byłem uroczym kotem i poprawiłem ci humor, zapłać mi za to.
- Dalej jesteś uroczym kotem – mruknął, wycierając łzy z kącika oka.
- Coś ty powiedział? – Zaśmiał się nerwowo.
- Miałeś naprawdę miękką sierść. Chyba, że to były włosy? Nie znam się na kotach.
- Vasquez...przestań.
- Zawstydzam cię?
- Co to za pytanie? Vasquez... - przerwał, czując ciepłą dłoń chłopaka w swoich włosach.
Mężczyzna zaczął delikatnie głaskać go po głowie, a Erwin nie wiedział, co ze sobą zrobić. Vasquez, na co dzień był cichy i spokojny, a teraz bawił się jego włosami, jakby byli w jakiejś romantycznej relacji. A przecież nie byli w takiej relacji.
Uczucie ciepła było przyjemne, Erwin nie chciał kłamać. Czuł się lekko zażenowany zachowaniem Vasqueza, ale przyjemność wynikająca z głaskania sprawiła, że Erwin zaczął mruczeć.
Oboje zaskoczeni otworzyli szerzej oczy, a Vasquez zaśmiał się szczerze.
- Erwin, coś ci chyba zostało z kota. Czy to jakiś skutek uboczny animal drinków?
- Zamknij się, to takie żenujące.
Erwin szybko schował swoje ciało pod kołdrą, a Vasquez westchnął rozśmieszony. Położył się obok i przyciągnął do siebie mniejszego mężczyznę. Jego plecy uderzyły o ciepłą klatkę piersiową Vasqueza.
- Jutro, gdy się obudzimy, zapomnimy o tej nocy. Ale teraz chodźmy już spać.
- A jeżeli nie chcę zapomnieć?
- Wtedy, byłoby mi bardzo miło, Erwin.
druga część dla potrzebujących
CZYTASZ
kitty cat | vasquez x erwin
Fanfictionbycie kotem może i nie jest cudowne, ale ciepła dłoń twojego przyjaciela, mogła sprawić, że było to odrobinie lepsze.