One-shot, taki nawet przyjemny do poczytania, ale serio ostrzegam przed głupią dramą, wiecie jak to jest.
Betowała loffiki
----------
Dla Severusa, Międzynarodowa Konferencja Eliksirów zawsze była cieszącym i satysfakcjonującym wydarzeniem, w którym rok w rok uczestniczył, pomimo napiętego grafiku i kolizji z semestrem szkolnym, ale ślizgon nie miał w zwyczaju mieszania się na wieczornych spotkaniach towarzyskich. Przez pierwsze sześć dni całkiem skutecznie udawało mu się ominąć te zebrania, ale każde szczęście kiedyś musiało się skończyć.
Został jedynie po to, aby uzyskać kopię jednej z prac badawczych prezentującego tego dnia warzyciela, opisującej szczegółowo przebieg eksperymentów i użycia różnych metod przygotowania Ślazu i jego potencji. I to okazało się wystarczającą szansą, aby jakiś nieznajomy spróbował zaangażować go w rozmowę.
– Mistrzu Snape! – Ktoś zawołał zza niego.
Severus skrzywił się, nie bardzo w nastroju na rozmowę z kimkolwiek. Ale odwrócił się, aby powitać nieznajomego, niezależnie od swoich uczuć. I był całkowicie zaskoczony tym co zobaczył. Mężczyzna, który go zawołał, szedł szybkim krokiem, a może raczej sunął z gracją, będąc, z braku odpowiedniejszego słowa, zwyczajnie piękny. Był to absurdalny pomysł; Severus nigdy wcześniej nie doświadczył czegoś podobnego. Nie był w zwyczaju podziwiać piękna. Lily mawiała, że był ślepy na wygląd ludzi. Ale ten człowiek był piękny.
Możliwie, że był o parę lat młodszy od Severusa, z twarzą niczym wyrzeźbioną w marmurze, z pięknymi krawędziami i głową pełną gęstych, czarnych włosów, opadających miękko na jego ramiona. I jego oczy. Były zielone w sposób, który wydawał się świecić eterycznie, jasne i pełne życia. Severus kiedyś uważał, że to oczy Lily były najbardziej wyjątkowe, ale to było na długo zanim spojrzał na tego mężczyznę.
– Och, jak dobrze, że udało mi się ciebie złapać! – Powiedział mężczyzna, w końcu docierając do miejsca w którym stał Severus. – Szukałem cię cały tydzień. Przeczytałem twoją pracę na temat niebezpieczeństwa eliksiru tojadowego i muszę przyznać, że była niesamowicie pouczająca. Chciałbym przedyskutować z tobą potencjalne zmiany, które mogłyby zniwelować efekty, o których wspominałeś.
Severus przełknął ciężko, próbując zignorować pozaziemski wygląd mężczyzny i skupić się na kierowanych do niego słowach. Zmiany w eliksirze tojadowym? Był on bardzo niestabilny, tak, że żaden rozsądny Mistrz Eliksirów nie ośmieliłby się przy nim majstrować. Kim był ten człowiek?
Jak gdyby czytając jego myśli, mężczyzna uśmiechnął się nieco zakłopotany, unosząc dłoń i przeczesując nią swoje włosy.
– Racja, przepraszam, naprawdę powinienem się najpierw przedstawić. Nazywam się Hadrian Peverell. Może jesteś zaznajomiony z moją pracą?
W normalnych okolicznościach, Severus prychnąłby z arogancji takiego stwierdzenia, ale musiał przyznać, że był zaznajomiony. Hadrian Peverell był stosunkowo świeżym nazwiskiem w dziedzinie eliksirów, które zdobyło Mistrzostwo zaledwie dwa lata wcześniej. Jednak od jego zdobycia, stworzył siedem nowych eliksirów i opracował wiele zmian dla innych. Dobrym nośnikiem kariery życiowej w świecie eliksirów, jest wytworzenie nawet pięciu nowych mikstur, a co dopiero siedmiu w ciągu dwóch lat. I to jeszcze kilku tak przełomowych!
Severus nawet zaczął warzyć według jego instrukcji eliksir leczący uszkodzenia wewnętrzne dla Poppy, ponieważ nie było wielu znanych sposobów na uleczenie śmiertelnych ran wewnętrznych. Normalnie, eliksiry nie wchłaniały się wystarczająco szybko do krwiobiegu aby naprawić uszkodzone narządy i pomóc w ratowaniu życia. A jednak eliksir Hadriana Peverella tego dokonywał.
CZYTASZ
If You'll Hold My Hand || tłumaczenie Snarry [one-shot 18+]
FanfictionNa corocznej Międzynarodowej Konferencji Eliksirów w Paryżu, Severus poznaje młodszego Mistrza, Hadriana Peverella. Nie mogąc do końca uwierzyć, że ten przystojny czarodziej może być nim zainteresowany, idą razem na kolację. Po przyjemnie spędzonej...