- Ale ja nie chcę!
- Nie masz wyboru.
- Boję się!
- Nie przesadzaj. To nic strasznego.
Szeroko otwarte oczy Kota wpatrywały się w Marinette. Nie mógł uwierzyć w to że nawet brewka jej nie tykła podczas tej wymiany zdań. Miał nadzieję, że zirytuje ją do tego stopnia, że ustąpi i wrócą do jej ciepłego i potulnego pokoju, będą objadać się smakołykami z piekarni jej rodziców, podczas grania w gry lub oglądania filmów. To był wspaniały pomysł na sobotnie popołudnie, a nie to co ta szalona kobieta wymyśliła. W sumie - jeśli ma być szczery - to po części była jego wina. Doskonale wiedział, że nie była w humorze, a jeśli nie jest w humorze robi rzeczy tak straszne, że sam Władca Ciem z Mayurą, by na to nie wpadli.
Ale czy go to powstrzymało?
A skąd!
No i proszę bardzo, są w najgorszym możliwym miejscu na Ziemi. Patrzył jak kolejna para została wezwana do pokoju tortur, jeden z jego pobratyńców za wszelką cenę usiłował uciec przed swoją nieuniknioną zgubą. Po zamknięciu drzwi nastąpił przeraźliwy wrzask.
Ponownie zwrócił się do Marinette, która z chorą satysfakcją patrzyła na jego bladą od strachu postać.
- Marinette, błagam. Będę grzeczny! Już nigdy w życiu cię nie zdenerwuje! Obiecuję!
Granatowo włosa parsknęła na jego komiczną próbę przekonania jej, aby zmieniła zdanie. Marinette zna go długo, ale Biedronka jeszcze dłużej i doskonale wie, że to puste obietnice.
- Nie ma szans.
Drzwi otworzyły się ponownie, serce Kota w tym momencie zatrzymało się.
- Proszę do środka - oznajmił cichy i delikatny głos, wskazując na pomieszczenie ukryte za drzwiami.
Marinette zaśmiała się i chwyciła Czarnego Kota za ramię, ciągnąc go do wysokiego bruneta.
Blondyn za wszelką cenę starał się uwolnić z żelaznego uścisku, ale na marne.
- Błagam! Już nigdy tego nie zrobię!
- Bardzo dobrze - oświadczyła.
- Więc mnie puść!
- Po moim trupie - weszli do pokoju - To cię oduczy udawania choroby, by zyskać atencję, podczas gdy ja szyję.
Brunet podszedł do nich i w zamyśleniu spojrzał na Kota.
- Nie jestem pewien, czy twój przyjaciel zalicza się do leczenia weterynaryjnego.
- Wiem, chciałam go tylko nastraszyć. Do widzenia.
- Sadystka!
Krzyknął za nią Kot.
CZYTASZ
MariChat one-shot| Miraculum
FanfictionOne-shoty opowiadające o relacjach między Czarnym Koniem i Marinette