Budzik niemiłosiernie wskazywał na godzinę szóstą, na dodatek jego piskliwy dźwięk roznosił się po całym pokoju. Po chwili wkurzające urządzenie ucichło, za sprawą rzuconego zaklecia przez Samanthe. Wszystkie dziewczyny zdecydowanie potrzebowały paru dodatkowych godzin snu po wczorajszym wieczorze z winem. Niestety, to właśnie dzisiaj Hermiona miała zacząć zajęcia na uczelni. Chcąc nie chcąc, zwlekła się więc z łóżka, od razu zaciskając oczy, ból głowy był porażający. Panna Granger miała bowiem pierwszy raz w życiu kaca i na taką ewentualność nie była przygotowana. Hermiona skierowała się do łazienki. Na swój widok w lustrze była zdegustowana, rozmazany wczorajszy makijaż i widok ubrań w których wczoraj była, nie napawał ją zbyt dobrym nastrojem. Zrzuciła z siebie wszystko i weszła pod prysznic. Pozwalała, żeby zimna woda ją ocuciła, dopiero po chwili puściła cieplejszą i pozwoliła sobie na chwilę przyjemności. Być może taka teraz powinnam być - pomyślała. W końcu nie było już nieustającej walki, Voldemort nie czychał za rogiem a ona nie musi znać każdej książki i każdego zaklęć. Nie od niej zależy teraz życie Harrego czy Rona. Kiedy wyszła z łazienki Sam siedziała już w kuchni i popijała kawę. Na stole czekał kubek przygotowany dla Hermiony.
- Dzięki - mruknęła, biorąc przygotowany napój. Wypiła pierwszy łyk, zdecydowanie tego potrzebowała.
- Jakim cudem wyglądasz tak dobrze po wczoraj? Czy tylko ja tyle wypiłam ? - zapytała brunetka siląc się na uśmiech mimo dokuczającego bólu głowy. Sam roześmiała się serdecznie.
-Nope, ale chyba pierwszy raz piłaś coś więcej niż jedno piwo kremowe. Mam eliksir na kaca, zaraz Ci podam. Trzeba się uśmiechnąć do 3 roku z specjalizacją z mistrza eliksirów robią go litrami - zaśmiała się i zaczęła szukać specyfiku w szafce.
- To legalne? Przecież mogą za to wylecieć, w końcu eliksiry tego typu podelgają certyfikacji ministerstwa.
- Granger.. zlituj się na studiach jesteśmy, a właściwie zaraz się na nie spóźnimy, cholera mamy 15 minut. Zbieraj się. - Powiedziała Sam, podsunęła Hermionie eliksir i prawie wybiegły z pokoju.
Pod salą wykładową znalazły się w ostatniej chwili. Czekali już prawie wszyscy studenci.
- Na te wykłady chodzą wszyscy, babka nie dość że robi listę, to uwierz nie chcesz jej podpaść. - szepnęła Sam, jakby czytając w myślach Hermionie.
- Zapraszam. - rozległ się zdecydowany głos, kiedy pani profesor otworzyła drzwi na salę.
Hermiona zajęła miejsce obok Sam na samym końcu auli. Czuła się nieco nieswojo, ale właściwie może to był właśnie czas na zmiany.
- Tematem dzisiejszych zajęć jest emocjonalne wzmacnianie zaklęć. - Zaczęła pani Profesor Stella Salvine. Pani Salvine była szczupłą a właściwie chudą kobietą o bardzo jasnej cerze. Miała krótko ścięte czarne włosy i ostre rysy twarzy. Jej drobne usta, były mocno zaciśnięte kiedy pisała coś na tablicy. Co chwila jej wzrok kierował się na tych studentów, którzy próbowali między sobą rozmawiać. Dla Hermiony pani Salvine wyglądała bardzo profesjonalnie ale też musiała przyznać, że nieco starsznie. Rozważania na temat profesorki przerwała jej lista, Sam podała jej kawałek papieru, na którym studenci wpisywali swoje nazwiska. Hermiona dopisała się i spojrzała na listę, parę nazwisk nad Sam był wpisany Malfoy. Odwróciła głowę w prawo i zobaczyła go. Wszędzie by rozpoznała tę blond czuprynę. Siedział prosto skupiony na wykładzie, notował skrzętnie podawane informacje, koło niego siedział Blaise Zabini, a po drugiej stronie jakiś nieznany jej chłopak. Nie zwracali na nią najmniejszej uwagi.
- Tak jak mówiłam ze względu na podział zaklęć, nie każde można wzmocnić czynnikiem emocjonalnym. Te, które zapewne wszyscy z państwa znają to chociażby zaklęcie Patronusa. Jeśli do zaklęcia expecto patronum doda się odpowiednio mocne pozytywne obciążenie emocjonalne wyczarowanie patronusa nie powinno sprawić najmniejszych problemów. Jakie jeszcze zaklęcie państwo znają, które można wzmocnić? - zapytała pani profesor i zapadła cisza. Studenci zaczęli się nieco nerwowo rozglądać po sali w nadziei, że ktoś się odezwie zanim zacznie się odpytywanie na podstawie listy. I właśnie wtedy Draco ją zobaczył. Na chwilę wydawał się zszokowany jej obecnością, ale nie dał długo tego po sobie poznać, przybrał maskę obojętności na twarz. Mimo że dosłownie na chwilę spotkali się wzrokiem, to i tak jakby wyzywał ją do zabrania głosu. "No dalej Granger Ty wiesz na pewno". Tylko, że tym razem ona na prawdę nie wiedziała. Nie przychodziło na myśl jej żadne inne zaklęcie. Draco napisał coś na kartce i szturchnął Blaisa. Zabini zgłosił się i podał odpowiedź.