Sobota 05
Od ponad tygodnia, Paweł nie wstał z łóżka, nie nagrał filmu, wykąpał się może z dwa razy. Czas leciał nieubłaganie, a użalanie się nad sobą przynosiło tylko wyrzuty sumienia. Umrze to było pewne, a żal do otoczenia i płacz nic nie pomogą, z taką myślą wstał. Długi okres bezruchu spowodował mroczki i kręcenie w głowie. Podłączył telefon, który baterie stracił dwa dni temu. Miał nadzieje że relacja którą wstawił tydzień temu o krótkim urlopie zdołała stworzyć iluzje dobrego samopoczucia w sercach reszty osób które znał i widzów, gdyż jednej osoby nie zmyliła. Spojrzał wchodząc do salonu na śpiącego Dominika, przyszedł w dzień rozładowania telefonu, gdy nie mógł się z nim skontaktować. Jako że miał kluczę sprawdził czy z przyjacielem wszystko dobrze, jednak oberwał porządnie w brzuch za swoją dociekliwość. Niższy kazał mu dosłownie "wypierdalać" z jego mieszkania, jak widać nie poskutkowało, a wyższy obiecał że zostanie póki nie pogadają i dotrzymał danego słowa. Skierował się do łazienki po cichu wszedł pod prysznic i starał się jak najciszej wykąpać. Ubrał się i szybko pokonał odległość pomiędzy toaletą, a kuchnią. Chciał zrobić śniadanie dla przyjaciela, starał się i przy tym nie wydać żadnego głośniejszego dźwięku, co tym razem niestety się nie udało.
-Paweł, wszystko w porządku?- usłyszał za sobą lekko zachrypnięty głos długowłosego;
-Tak, tylko jak widzisz nie umiem się posługiwać mikrofalą- wyciągnął pozostałości szklanej miski z rzeczonego urządzenia- A chciałem tylko lekko podgrzać masło... I SAMO TAK JAKOŚ JEBŁO.
-Dobra- wyciągnął patelnie- zrobimy jajecznice.
-Nadal cię boli?- zapytał spoglądając na brzuch przyjaciela;
-Nie- podciągnął koszule ukazując słabo już widocznego siniaka i lekko zarysowane mięśnie;
-Przepraszam, ja po prostu nie wiem co mam robić- zatopił się w oczach przyjaciela- Ja...jestem chory i będę musiał brać leki- opuścił z trudem wzrok;
-Ale wyjdziesz z tego prawda?
-Raczej nie, do końca życia będę musiał je zażywać. Ale kilka pierwszych miesięcy będzie najgorszych i zastanawiam się czy nie zmniejszyć ilości filmów do jednego tygodniowo.
-A wydatnych myślisz że będziesz na siłach nagrywać?- zapytał z troską brunet
-Raczej tak, w najnowszym filmie postaram się widzom wyjaśnić dlaczego ograniczam ilość...
-Dobrze, pamiętaj że się ode mnie nie uwolnisz, choćbyś chciał- uśmiechnął się- chcesz zrobić streama?
-Zauważyłem- zaśmiał się- możemy...- wstał i podszedł przytulić wyższego, który to oczywiście odwzajemnił uścisk.
Odpalili streama i zaczęli przeglądać Internet w poszukiwaniu ciekawego kontent, na głównej na youtubie wyświetlił im się edit z nimi, czat oczywiście podłapał że pokazało się to na głównej;
-No właśnie, Pawełku co ty oglądasz, skoro wyświetlają ci się takie filmiki?
-A no widzisz, wypłynęło...- spojrzał się na Dominika z uśmiechem, oglądali tak kolejne filmy aż trafili na edit z piosenką "Czy ten pan i pani"- to jak, kiedy my się oświadczysz?
-Poczekaj- wstał i po chwili wrócił- Paweł..- uklęknął tak żeby było widać to w kadrze- Czy wyjdziesz za mnie?
-Omg, pierścionek zaręczynowy. Nareszcie- poderwał się z krzesła, co spowodowało napad ostrego kaszlu;
-W porządku?- stali tak aby kadr nie obejmował ich twarzy z powodu małej strużki krwi która zaczęła wypływać z ust fioletowo włosego, pokręcił głową i skierował się do łazienki. Stanął nad umywalką i wypluł resztę zebranej posoki z ust. Brunet w tym czasie zakończył streama słowami " widzicie? Pawełek się aż ze szczęścia popłakał i uciekł" nie brzmiało to zbyt przekonująco, jednak na ten moment musiało wystarczyć.- Co to było?
-Choroba moja jak widzisz- wytarł usta, spłukał czerwoną ciecz z umywalki i wymijając Awięca w drzwiach poszedł się napić.
-Na co jesteś chory?
-Nic zaraźliwego- upił łyka wody- nie martw się.
-Chce wiedzieć na co, a nie czy się zarażę...
-Nie musisz wiedzieć, oglądamy coś?- zmienił temat, nie chciał informować go o stanie w którym się znajduje, póki sam się z tym nie pogodzi i nie znajdzie odpowiednich słów.
-Jasne, co moja narzeczona tylko sobie zażyczy- zaśmiał się długowłosy, uznał że nie będzie dociekał i denerwował swojej "księżniczki", zaśmiał się w duchu na to określenie, nie chciał by mu się pogorszyło.