love from the first call

475 21 2
                                    


HARRY POV

Przeskakiwałem wzrokiem po ludziach z wypisanym zachwytem w oczach. Łzy chciały wypłynąć spod powiek, ale udało mi się je zahamować, aby nie spłynęły po policzkach. Byłem niesamowicie wzruszony widokiem jaki mnie otaczał. Kilkanaście tysięcy ludzi, którzy kupili bilet i fatygowali się nawet kilka tysięcy kilometrów, aby zobaczyć mnie na żywo. 

Kiedy podziwiałem publiczność, nagle przed oczami mignął mi jeden z plakatów, który robili moi fani specjalnie na dzień koncertu. Dziewczyna, która trzymała karton wysoko nad głową mówiła coś podekscytowana do osoby stojącej obok. Nie wiedziałem czy była to jej partnerka czy przyjaciółka.

Przez kolorowe światła nie mogłem odgadnąć jakiego koloru włosy miała, ale wiem, że była śliczna. Podszedłem bliżej i przymrużyłem powieki, aby przeczytać co zostało na nim napisane. 

- A więc twój brat chcę ze mną porozmawiać, he? - powiedziałem, na co odpowiedział mi głośny krzyk fanów i podekscytowane kiwanie głową dziewczyny - Jak się nazywasz, skarbie?

Odkrzyknęła coś w moją stronę, lecz nie byłem w stanie dosłyszeć jej imienia. Dowiedzenie się jak mam na nią mówić zajęło mi zdecydowanie za długo, ale po minutach męczenia się z tym w końcu mi się udało.

- Lottie? - upewniłem się. Pokiwała twierdząco głową, na co ja uklęknąłem i wyrzuciłem ręcę w powietrze, wywołując tym śmiech tłumu. Po chwili wstałem i kontynuowałem - A więc, Lottie. Jak chcesz żebym rozmawiał z twoim braciszkiem? Jest gdzieś tutaj?

Kiedy znów nie usłyszałem jej odpowiedzi, sfrustrowany zszedłem ze sceny i podszedłem do niej. Z tej odległości mogłem dostrzec jej długie, blond włosy. Odsunąłem mikrofon i poprosiłem, aby powtórzyła jeszcze raz.

- Jest w domu, ale umówiliśmy się, że zadzwonię do niego i spróbuje wybłagać cię o krótką rozmowę. 

- No dobra, możemy to zrobić. - pokiwałem głową, ucieszony tym planem. - Jak nazywa się ten chłopak? 

- Louis. 

Bardzo ładne imię. Ciekawe czy właściciel również taki jest. 

-Dobrze. To zadzwoń do niego i daj mi telefon. Zrobimy mu niespodziankę.

Dziewczyna zrobiła to, o co ją poprosiłem wyraźnie rozbawiona zaistniałą sytuacją. Nie do końca wiedziałem czemu się śmieje, ale starałem się nie zwracać na to uwagi. 

Kiedy blondynka podała mi telefon, wróciłem z powrotem na scenę i chodziłem po niej, czekając aż nieznajomy Louis odbierze telefon.

Po paru sygnałach zobaczyłem, że pod zapisanym przezwiskiem na telefonie zaczęły płynąć sekundy rozmowy. Przystawiłem więc mikrofon do telefonu, aby wszyscy mogli usłyszeć, iż naprawdę z nim rozmawiam i czekałem aż chłopak coś powie. 

- Co jest Lots? - zapytał. W tej chwili mnie zatkało. Nie potrafiłem wydusić ani jednego słowa oszołomiony tym jak wspaniale brzmi głos tego ktosia. Był wyższy od mojego, lecz w tym samym czasie lekko zachrypnięty i specyficzny. - Mów szybko co chcesz, bo Zayn się schlał i go zgubiliśmy.

- Normalnie drugie Kac Vegas! - usłyszałem drugi głos. 

- Kurwa, bez kitu Payno! Jesteś genialny, stary, o mój Boże. - roześmiał się, jak mi się wydaje, Louis.

One shots | l.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz