TW
samookaleczanie, próba samobójcza***
Wstaje, ubieram się, myje zęby i wychodzę z domu. Nie jem śniadań, bo od jakiegoś czasu ich nie potrzebuje. Nie czuję się głodny, a do tego wszystkiego dochodzi fakt, że wolę dłużej pospać i wstać pół godziny później, aby nie musieć siedzieć z moim tatą i jego nową żoną przy posiłku.
Cindy, bo tak miała na imię kobieta ojca, od samego mojego wejścia do pomieszczenia rzucała komentarzami na temat mojego wyglądu, wagi i wszystkiego co robię. Najgorsze w tym było to, że Troy nigdy nie stawał za mną w obronie, dodatkowo sam potrafił dorzucić od siebie parę groszy. Mówili też, że jestem leniwy i nie robię nic poza leżeniem w łóżku. Fakt jest taki, że pod kołdrą jedyne co robię to próbuje oderwać się od szarej rzeczywistości.
Z dnia na dzień jest ze mną coraz gorzej; przyjaciele zaczynają się ode mnie oddalać, moje zdrowie się pogarsza a ja sam jestem kłębkiem nerwów, który nie robi z tym kompletnie nic. Po prostu już nie daje rady.
Wchodzę do szkoły i rozglądam się po korytarzu w poszukiwaniu ludzi, którzy byli dla mnie wsparciem przez ostatnie kilka lat. Zawdzięczam im naprawdę wiele, ponieważ to dzięki nim jeszcze jestem na tym świecie.
Cóż...jeszcze.
Widzę ich na jednej z ławek, gdzie farba powoli zaczyna odpadać, ale nikt się tym nie przejmuję, dopóki mają na czym usiąść. Podchodzę do nich i siadam obok. Patrzę się w ich stronę i uśmiecham szeroko witając się z nimi naszymi ksywkami, jakie wymyśliliśmy na ostatnim roku podstawówki. Był to chyba najlepszy rok w moim życiu.
Nialler. Farbowany blondyn, z niesamowicie niebieskimi oczami. Potrafi rozweselić każdego swoim głośnym śmiechem i nieśmiesznymi żartami. Jest jedną z tych osób, przy których nie możesz się nudzić, bo zawsze wymyślą coś, dzięki czemu twój dzień owiany będzie radosną aurą. Kocha grać na gitarze i od pewnego czasu uczestniczy w chórze, aby udoskonalić swój głos, bo w przyszłości chciałby zostać piosenkarzem.
Payno. Ciemnooki szatyn, fascynujący się komiksami Marvela i innymi fantastycznymi rzeczami. Uwielbia smoki i inne istoty, które są w posiadaniu magicznych mocy czy skrzydeł. Potrafi mówić o nich non stop, lecz kiedy zauważy, że masz gorszy dzień, usiądzie z tobą na uboczu i pozwoli ci się wygadać i zaoferuje ramie do wypłakania się.
Zee. Czarnowłosy chłopak z duszą artysty. Piszę najpiękniejsze teksty piosenek jakie kiedykolwiek dane mi było przeczytać. Interesuję się podróżowaniem i, mimo że tego nie okazuję, bardzo martwi się o najbliższe mu osoby. Codziennie pierwszym zdaniem jakim zaszczyca wybrane osoby jest krótkie, lecz bardzo dla niego ważne pytanie "Jak się spało?".
I na końcu jestem ja. Tommo. Ostatni z naszej czwórki. Nie mam żadnych zainteresowań, jedyne co robię w wolnym czasie to leżę w łóżku, pod kołdrą i przeglądam aplikacje na swoim telefonie. Nie uprawiam żadnego sportu, nie posiadam hobby. Moje kontakty z rówieśnikami kończą się na przelotnym kontakcie wzrokowym i małym, wymuszonym uśmiechu.
Czekamy na początek lekcji, którą jest matematyka. Staram się jak najwięcej rozmawiać z przyjaciółmi, ponieważ wiem, że to mogą być moje ostatnie chwile z nimi. Ostatnimi czasy jest ze mną naprawdę źle i to tylko kwestia czasu aż coś sobie zrobie. W oczach, na te myśl zbierają mi się łzy. Wiem, że cała trójka starała się mi pomóc; widzieli, że coś niedobrego dzieje się ze mną i z moim życiem. Chudłem w oczach, coraz mniej udzielałem się w naszych rozmowach, a od pewnego czasu na głowie znajdywały się słuchawki, odcinające mnie od świata realnego i wprowadzały w ten wykreowany przez autora danych tekstów. Dzięki nim jeszcze potrafię normalnie funkcjonować; zagłuszają te okropne głosy w mojej głowie.
CZYTASZ
One shots | l.s
Fanficzbiór one shot'ów o Larrym ostrzeżenia: - samookaleczanie - próba samobójcza - różnego rodzaju kinki i fetysze