1.

4 0 0
                                    

Skakałem przez kałużę w letni, deszczowy poranek
Nie mogłem wpaść w żadną z nich
Były jak drobne, choć bolesne upadki
Unikałem przepaści, aby żyć beztrosko
Zetknięcie z cierpieniem raniło me kolana
Za każdym razem się uginały
Nie potrafiły znów się wyprostować
Dlatego unikałem kałuż
Bałem się zetknięcia z niepowodzeniem
Choć towarzyszyło ono każdemu
Wciąż starałem się go unikać
Aby jak najdłużej być tym małym, bezbronnym chłopcem

Sweet bitternessWhere stories live. Discover now