Skakałem przez kałużę w letni, deszczowy poranek
Nie mogłem wpaść w żadną z nich
Były jak drobne, choć bolesne upadki
Unikałem przepaści, aby żyć beztrosko
Zetknięcie z cierpieniem raniło me kolana
Za każdym razem się uginały
Nie potrafiły znów się wyprostować
Dlatego unikałem kałuż
Bałem się zetknięcia z niepowodzeniem
Choć towarzyszyło ono każdemu
Wciąż starałem się go unikać
Aby jak najdłużej być tym małym, bezbronnym chłopcem

YOU ARE READING
Sweet bitterness
Teen Fiction~ Kiedy mrok otuli naszą codzienność, czy będziemy w stanie się wyrwać i walczyć? Kiedy staniemy twarzą w twarz ze złem, czy będziemy wciąż tacy sami? Kiedy nasze serce pokona zacieśnione łańcuchy, czy będziemy w stanie kochać?...~