Po skończeniu swojej pracy, tak jak obiecałaś Nifie i Moblitowi postanowiłaś udać się do pokoju odpocząć. Najpierw musiałaś jednak oddać płyn kapralowi. Na koniec nasypałaś tylko do koryta zborze i nalałaś czystą wodę, żeby twój koń nie umarł z głodu i pragnienia. Wzięłaś płyn do ręki i wyszłaś ze stajni. Bylo dziś dość słonecznie, ale na szczęście nie gorąco tak jak w ostatnie dni. Chmury powoli przesuwały się po niebie raz odsłaniając słońce, a raz je zasłaniając. Zimny wiatr rozwiewał twoje włosy, tak że twój kucyk się rozpuścił, ale nie zwracałaś na niego uwagę.
'Pewnie wieczorem zacznie padać' -pomyślałaś i weszłaś do budynku przez duże drewniane drzwi.
Kiedy weszłaś, zamknęłaś je za sobą po czym uświadomiłaś sobie, że nie masz pojęcia gdzie Levi ma pokój.
'Świetnie cwelu' - pomyślałaś
Stwierdziłaś, że skoro jest kapralem być może jego pokój jest gdzieś niedaleko pokoju Hanji. Skierowałaś się w stronę skrzydła dowództwa i po minutach szukania znalazłaś plakietkę przy drzwiach z napisem "Levi". Zdziwiłaś się, że widniało tylko imię, a nazwiska nie było. Z drugiej strony wam kadentom też przedstawił się samym imieniem. Po chwili wachania zapukałaś do drzwi, ale nie otrzymałaś odpowiedzi. Kiedy miałaś już odchodzić usłyszałaś ciche "proszę". Powoli otworzyłaś drzwi wchodząc przez nie. Kiedy już znalazłaś się w środku byłaś zaskoczona porządkiem jaki tam panował. Z pewnością był to najczystrzy pokój w całym budynku.
- Dzień dobry - zasalutowałaś, a on nawet na ciebie nie spojrzał tylko coś pisał na kartkach papieru. - przyszłam oddać płyn, który mi kapral dał.
- Nie potrzebnie sie fatygowałaś. Ale jak już jesteś to postaw go koło szafki. -powiedział swoim standardowym zimnym tonem wskazując na szafkę po jego prawej stronie. Odłożyłaś płyn.
- Jeszcze raz dziękuję, że mi go kapral pożyczył. - powiedziałaś lekko się uśmiechając, ale on nawet na ciebie nie spojrzał.
- Tak, jasne. Możesz już iść. - ponownie zasalutowałaś i wyszłaś.
'No co za dupek. Specjalnie wysyliłam się na uśmiech.' - mówiłaś w myślach idąc korytarzem w stronę swojego pokoju - 'Co prawda miło z jego strony, że mi pomógł, ale nawet na mnie nie popatrzył. Chamskość.'
Kiedy byłaś już u drzwi pokoju przypomniałaś sobie, że prawdopodobnie w środku jest Sara, która znając życie zacznie cię wypytywać jak było. Wzięłaś głęboki wdech i weszłaś do środka. W pomieszczeniu na swoim łóżku siedziała twoja współ lokatora, a na parapecie Jin. Stanęłaś w drzwiach w mide fuckiem na twarzy patrząc to na Sarę to na Jina, a oni na ciebie.
- Co wy tu kurwa robicie? - zapytałaś ich, po czym zmierzyłaś chłopaka zabójczym spojrzeniem za siedzenie na twoim parapecie. On chyba ogarnął o co chodziło, bo od razu z niego zszedł.
- (T/I) już wróciłaś? - zapytała zakłopotana Sara
- Co masz na myśli mówiąc "już"? Miałam jeszcze nie wracać? - zamknęłaś za sobą drzwi i skrzyżowałaś ręce na piersiach.
- Nie nie! Nie o to mi chodziło... - prychnęłaś
- Ja już może pójdę... - powiedział nie pewnie Jin chcąc cię wyminąć i wyjść, ale ty mu zablokowałaś drogę, uśmiercając go swoim spojrzeniem. - Jesteś straszna (T/I) - usiadł z przerażeniem obok Sary.
- Powiecie mi w końcu co wy tu razem robicie? W dodatku sami? Zrozumiała bym gdyby było tu jeszcze kilka innych osób, a nie kurwa wasza dwójka - zaskoczyłaś sama siebie. Nigdy byś się tym nie przejęła, a dziś coś w tobie pękło. Co z tobą nie tak?

YOU ARE READING
Tylko przyjaciel (Levi X Reader) PL
Random17 letnia (T/I) dołącza do wojska. Jej ojciec jest oficerem w Żandarmerii. Kontynuując rodzinną tradycję, dziewczyna stara się mieć jak najlepsze wyniki, aby dostać się tam, gdzie jej ojciec. Dzień przed wyborem korpusu mocno pokłuciła się z nim i c...