Pierwsze trzy dni w szkole minęły normalnie. Ten tydzień był akurat krótki. Lekcje jak to lekcje. Na długich przerwach siedzieliśmy na stołówce, muszę przyznać, że jedzenie w tej szkole jest bardzo dobre.
Blake dostał się na studia w San Francisco i mam nadzieję, że już nie będzie ich zmieniał. Mój brat jest starszy ode mnie o dwa lata. Co prawda, w zeszłym roku dostał się na zarządzanie w Miami i tam próbował, ale jednak wolał odpuścić i zmienić kierunek. Wybrał architekturę. Krótko mówiąc, idzie w ślady ciotki. Za dwa tygodnie będzie wyjeżdżał do San Francisco. Czuje się z tym troszeczkę dziwnie, ale oby tam mu dobrze szło.
- Co myślisz o tym? - Rose pokazała mi kolejną bluzkę, wiszącą na wieszaku.
- Nawet ładna. - wzruszyłam ramionami.
Chodzimy po galerii od dobrych dwóch godzin i musieliśmy już raz wrócić się do samochodu żeby odstawić zakupy do bagażnika. Rose stwierdziła, że nie będzie chodzić obładowana torbami bo przez to może nie zauważyć czegoś fajnego do kupienia, przy czym ja, jak na razie kupiłam dwie rzeczy.
Rose Posh to najbardziej kochająca zakupy osoba, którą znam. Wygrywa nawet z Alice.
- Rozumiem, że są teraz faktycznie duże przeceny... - przyznałam. - Ale nie uważasz, że branie trzech podobnych topów to lekka przesada, zważając na to, że i tak dzisiaj już kupiłaś ich sporo? - zmierzyłam dziewczynę wzrokiem, a ona tylko przewróciła oczami.
- Te są akurat dla ciebie. - wskazała na dwa, które trzyma. - Muszę odświeżyć twoją szafę bo jest dramat. - zaśmiała się.
- O mój Boże. - jęknęłam.
Fakt. Osobiście jestem w stanie przeżyć półtorej godziny zakupów, później zaczynam się męczyć. Wtedy to moja przyjaciółka wpada w szał i bierze wszystko co wpadnie w jej ręce. Tym bardziej jak są wyprzedaże. Ja lubię zamawiać przez internet bo samo chodzenie po sklepach z masą ludzi, sprawia, że dostaję migreny. Rose za to kocha to robić i wie co lubię nosić. Moja szafa jest w połowie w jej rękach.
- Wyczaiłem kolejną koszule w kwiaty do kolekcji! - zawył Lopez kiedy zjawił się obok nas. Nie mam pojęcia dlaczego, ale on ubóstwia takie koszule i ma ich pełno.
- Wakacje się już skończyły. - docięła mu blondynka.
- Skarbie... - zaczął. - Nawet dzisiaj mogę lecieć na Teneryfę. - wysłał jej buziaka, a ona z rozbawieniem pokręciła głową.
Reszta zakupów minęła dosyć sprawnie. W pozostałych sklepach nie było jakiś ciekawych rzeczy więc szybko wychodziliśmy. Na koniec zawitaliśmy w McDonaldzie na burgery i frytki.
- Planujemy iść dzisiaj na ognisko? - Tyler uniósł na nas wzrok znad swojego iPhone'a.
- Masz trening. - rzuciła Rose, a ja dokończyłam jedzenie.
- Kończę o ósmej. Ognisko zaczyna się o dziewiątej. - szeroko się do nas uśmiechnął. Wymieniłyśmy spojrzenia z długowłosą.
- Mam ochotę na pianki. - powiedziałam szybko. Chłopak się zaśmiał i wrócił do pisania czegoś na telefonie. Dawno nie byłam na ognisku, bardzo dawno. Może być fajnie.
- Wiem gdzie jeszcze musimy pójść. - oznajmiła dziewczyna. Westchnęłam bo myślałam, że już w spokoju pójdziemy do samochodu. Wpakowałam do ust kolejną porcję frytek i oboje z przyjacielem posłaliśmy jej pytające spojrzenie. - Tam. - wskazała punkt za naszymi plecami więc się odwróciliśmy. Przewróciłam oczami widząc sklep z bielizną. - No co? - zapytała, poprawiając okulary na głowie. - Napis "Minus pięćdziesiąt procent" krzyczy do mnie żebym tam przyszła. - wzruszyła ramionami, na co parsknęłam.
CZYTASZ
Time to race - ZOSTANIE WYDANE (06.08.2024)
Dla nastolatkówZawsze mu powtarzałam, że musimy być lepsi. Jeśli chcemy wygrać, musimy być szybsi i sprytniejsi. On to wiedział. Zapomniał tylko o tym, że potrzebuję zaufania. To nas pokonało. ~ Pierwsza część trylogii ESCAPE #1 w ZŁO - wrzesień 2022