Dla Paniblack_lupin
- Ej ty Fred - zaczepiłem mojego brata bliźniaka.
- No co jest George? - zapytał.
- Zastanawiam się, czy spodobałbym się jakiejś Ślizgonce.
- Nie ma opcji - zaśmiał się - uważają nas za zdrajców krwii, a dla nich czystość rodu jest najważniejsza.
- A założymy się? - ja czegoś nie dam rady zrobić? O zdziwisz się braciszku.
- Dobra - podał mi dłoń, a ja ją uścisnąłem - o 5 galeonów i to ja wybieram Ci tą dziewczynę.
- Umowa stoi.
Na obiedzie Fred uważnie przyglądał się stołu domu węża. Chyba zobaczył kogoś interesującego.
- Mam - szepnął - ta blondi, co siedzi osiem miejsc od Parkinson.
- Co ma rozpuszczone włosy, obok chłopaka z czarnymi włosami?
- Tak.
Była ładna, nie mogę jej tego ująć. Gdyby nie to że ma swoje zielone szaty, to nie powiedziałbym, że jest Ślizgonką. Śmieje się, wygląda na bardzo sympatyczną.
- Wchodzę w to. - uśmiechnąłem się.
Przez cały posiłek obserwowałem dziewczynę - kiedy skończyła i wstała, zrobiłem to samo. Wyszła sama z Wielkiej Sali, pobiegłem w jej stronę.
- Hej! - zawołałem, odwróciła się.
- To do mnie? - zdziwiła się.
- Tak - stanęliśmy naprzeciw siebie - Jestem George.
- Caroline - podaliśmy sobie dłonie - miło Cię poznać.
- Mi również - uśmiechnąłem się - może chciałabyś iść ze mną w sobotę do Hogsmeade?
- Jasne - również się uśmiechnęła - bardzo chętnie.
- To do zobaczenia - pożegnałem się i wróciłem do Freda - udało się, idziemy w sobotę do Hogsmeade.
- To jeszcze nic nie znaczy - przewróciłem oczami na jego słowa.
- Po prostu przyznaj, że wygrywam.
- Nie ma takiej opcji - zaśmiał się.
Zobaczymy kto ma rację.
~•~
W sobotę, gotowy wyszedłem z dormitorium i udałem się pod drzwi Hogwartu. Oczywiście nie obyło się bez komentarzy Freda, ale ja się nie dam - wygram ten zakład.
Chwilę później, z wielkim uśmiechem na twarzy przyszła Caroline.
- Hej - przywitała się.
- Cześć - również się uśmiechnąłem - To co? Idziemy?
- Tak, chodźmy.
Przeszliśmy przez dziedziniec i skierowaliśmy się w stronę magicznej wioski. Dziewczyna zadziwiła mnie swoim podejściem do życia, poczuciem humoru, w ogóle ona cała mnie zadziwia
- Trzy miotły? - wskazała na pub.
- Jasne - weszliśmy do środka.
Usiedliśmy przy wolnym stoliku i zamówiliśmy sobie po kremowym piwie.
- Muszę przyznać, że mnie zadziwiasz.
- To znaczy? - zdziwiła się.
- Nigdy nie spotkałem Ślizgonki, która jest tak podobna do Gryfonów. Uśmiechnięta, z poczuciem humoru, sympatyczna, a do tego bardzo inteligentna.
CZYTASZ
One Shots II Harry Potter II PL
FanfictionJeden rozdział - jedna historia (chociaż jeżeli będzie chęć od was nie wykluczone że będzie część druga) Jeżeli chcielibyście aby napisała jakiś rozdział o którymś shipie prawdopodobnie go napisze - po za drobnymi wyjątkami ~ Nie mam wielkiego doś...