To miejsce to twoja scena

74 8 3
                                    

Dazai
"Mhh Chuuya lubi się chyba spóźniać"- co prawda do piętnastej było jeszcze z 10 minut ale chciałem żeby już się tu zjawił. Doprawdy myślałem że będzie wcześniej ode mnie, w końcu on sam mówił że nie wie gdzie jest ta kawiarnia.
Gdy nagle usłyszałem dzwonek przy otwieranych drzwiach, lekko się wychyliłem z mojego miejsca aby zobaczyć któż to wszedł. Moje oczy się nie myliły to był ten skrzypek, który w końcu dotarł do miejsca, którego chciałem. Widziałem po nim że się spieszył, gdyż był cały zdyszany, tak bardzo że o mało co nie zemglał wchodząc do środka.
- Chuuuya~ Tu jestem - przywitałem go z wielkim uśmiechem na twarzy, ten tylko się spojrzał w moją stronę i do mnie podszedł. - Cieszę się że tak się spieszyłeś dla mnie Chu, ale wiesz nawet jakbyś się spóźnił to ja bym na ciebie czekał - gdy usiadł spotkałem się z jego zirytowanym wzrokiem.
- Po pierwsze co ci przyszło znowu do głowy aby mówić do mnie Chu, a po drugie przyszedłem tu tylko dla utworów, nie dla ciebie - chwila utwory? Wspominałem mu wtedy coś o utworach?
Z mojej twarzy powoli znikał uśmiech - Nie mów mi tylko że nie po to chciałeś się spotkać - nie chciał abym mu mówił o tym, w takim razie zmieniamy temat naszej rozmowy.
- Myślałem że będziesz wcześniej przede mną, coś cie zatrzymało? - jego wzrok przeszedł w lekko zaskoczenie, i wypuścił oddech łapiąc się za nos.
- Będąc szczery to miałem taki zamiar, ale...wpadłem na chłopaka - czy on zawsze jak się gdzieś spieszy to wpada na chłopaków? - Z tego co mi powiedział to powinieneś go znać - naprawdę Chu spotkał kogoś z moich znajomych?
- A mógłbyś powiedzieć kto to był - zacząłem się zastanawiać kto to mógłby być, zanim całkowicie odpłynąłem o tym rozmyślając Chuuya podał odpowiedź.
- Ranpo Edogawa, i powiem Ci szczerze że ten chłopak lubi przekąski. Wykupił aż dwie pełne torby różnych przekąsek - więc to Ranpo był tym szczęściarzem który spotkał mojego liska. Cieszę się że to właśnie jego spotkał.
- Heh to prawda Ranpo uwielbia różne słodkości, ale dostrzegłeś w nim coś jeszcze? - prawdę mówiąc nie sądziłem aby zgadł o co mi chodzi. Akurat tą odpowiedź znali tylko jego najbardziej zaufani znajomi.
- To... że nosi okulary?
- Nie do końca o to mi chodziło. Widzisz większość ludzi odbiera go jako normalną osobę, która poprostu uwielbia słodkości, jednak jeśli go dobrze poznasz zauważysz że jest niezwykłą osobą. Wszystko przez to że zna większość rozwiązań z naprawdę trudnych sytuacji - "właśnie to w nim widziałem, i chciałbym żebyś Ty Chuuya też tak myślał." Gdyż każdy człowiek ma odrobinę w sobie niezwykłości wystarczy że dobrze poszuka, albo znajdzie kogoś kto mu to pokaże.
Gadaliśmy jeszcze przez chwilę gdy zauważyłem że jest już 15.45 powiedziałem do Chuuyi że chciałbym go zabrać do pewnego miejsca, nie mówiąc mu tego że to będzie miejsce w którym będzie pracować.

Chuuya
Kiedy się go zapytałem dokąd zmierzamy, ten brązowo włosy chłopak wmawiał mi że to jego niby  "sekretna baza" i "rzadko kogo tam zabiera". Próbowałem wyciągnąć z niego coś więcej, ale bez skutecznie. Przechodziliśmy właśnie przez most, gdy Dazai nagle obrócił się, i zaczął spoglądając w stronę zachodzącego słońca.
- Neee Chuuya masz może jakieś marzenie? - a temu co się nagle odpaliło żeby się o takie rzeczy pytać? Zrozumiałbym gdyby to była noc, jest zachód słońca a ten się pyta czy mam jakieś marzenie.
Przez chwilę patrzę na niego zirytowany, jednak gdy wiatr poruszył jego włosami zauważyłem że był zamyślony, on serio chciał wiedzieć moje marzenie, albo znowu zaczął w coś pogrywać. Tak czy owak postanowiłem się podzielić z tą informacją.
- Cóż będąc z tobą szczery mam jedno marzenie z którym się męczę - odpowiedziałem podchodząc do barierki i oparłem się o nią, skupiając swój wzrok na zachodzie słońca.
- Sądzisz że jest wart tego wysiłku? - zapytał, będąc wciąż zamyślony spojrzał się na mnie w tym samym momencie co ja na niego. Wiatr znowu poruszył jego grzywką, a ja mogłem dostrzec jakie ma mocno brązowe oczy.
Tak się skupiłem na jego oczach że prawie zapomniałem o pytaniu.
- Każde marzenie jest warte wysiłku - zacisnąłem rękę - nawet jeśli większość w ciebie wątpi - nie wiedziałem czemu, ale ta odpowiedź chyba niezbyt go zadowoliła, gdyż jego mina nic się nie zmieniła.
- Chuuya... spytałem się jakie jest twoje marzenie nie prosiłem cię o motywację - powiedział to tak poważnie że serce zaczęło mi bić szybciej. Niby mu odpowiedziałem na pytanie czy marzenie jest wart wysiłku, ten jakby w ogóle zapomniał że o to pytał.
Chyba już zaczyna tonąć w swoich myślach. Koniec końców domyśliłem się ze w końcu nie powiedziałem mu jak brzmi moje marzenie.
- Skoro tak bardzo Ci zależy na tym aby wiedzieć o moim marzeniu to już Ci mówię. Chcę, a nawet pragnę o zagranie na dużej scenie, aby ktoś w końcu mnie zobaczył - gdy to powiedziałem spojrzałem się w wodę, jednocześnie się szykowałem na jego zaczepki co do mojego marzenia.
- Chuuya ja już ciebie ujrzałem, tak samo jak twój talent - usłyszałem że Dazai się do mnie zbliżał. Gdy znalazł się już tuż obok chwycił mój podbródek i odwrócił mnie ku sobie, spoglądając mi głęboko w oczy - więc pozwól mi spełnić to marzenie dla ciebie? - z początku nie mogłem zrozumieć co się właśnie zdarzyło ale odczuwałem lekkie szczęście i jednocześnie to że lekko mi się ręce spociły. Po chwili na jego twarzy mogłem ujrzeć ten sam uśmiech co zawsze, następnie się odwrócił i zaczął iść przed siebie.
- Dazai a twoje marzenie? - nie chciałem aby szybko uciekł od tego tematu, skoro znał moje marzenie nie chciałem aby on wyszedł z tego bez szwanku.
- Jeszcze się nie domyśliłeś?  Popełnienie podwójnego samobójstwa z cudowną kobietą - nie tego się spodziewałem, przewróciłem oczami i do niego podszedłem. Chciałem się go jeszcze raz zapytać, ale nie wiedziałem jak go dobrze podejść aby mi odpowiedział.
***
Po jakże długim spaczerze dochodzimy do jego "bazy", a raczej baru o nazwie Lupin.
- Chuuya muszę cie teraz zapytać o coś bardzo ważnego - mówiąc coś bardzo ważnego miał na myśli... - jesteś już pelnoletni? - w życiu nie spodziewałem się aby ktoś pytał o coś takiego dwudziestodwuletniego chłopka.
- No ty chyba se żarty stroisz. Mam już dwadzieścia dwa lata a ty się mnie pytasz czy jestem...
-Spokojnie zakładałem że jesteś w okolicach tego wieku ale, twój wzrost tego nie potwierdzał. Dlatego musiałem się upewnić - czy ten idiota mógłby już z tym skończyć. Zastanawia mnie jedno czy żart z osób niskich to jedyne co mu dobrze wychodzi.
Wchodzę tuż za nim do tego baru, z początku wygląda na bardzo skromną miejscówkę, a przede wszystkim dość starą. Zanim zacząłem się rozglądać do okoła moją uwagę od razu przyciągnęła nie zbyt duża scena.
- Neee Chuuya poczekaj tu chwilę a ja powiem kierownikowi że jesteś gotowy - chwila że co? Niby na co mam być gotowy?

No to se trochę poczekaliście za tym rozdziałem, ale w końcu się udało zebrać siły i go zrobić.
Chciałabym też podziękować osobą które oddają gwiazdy ^^
Choć może nie jest jakoś mocno widoczne to daje dużo motywacji.
Tak wiem zrobiłam małego polsata, ale chyba dacie radę wyczekać.

Do zobaczenia w rozdziale 5
"Wspomnienia z dawnych lat"

So let me play my violin for you Bsd °Soukoku° Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz