W nocy mam najlepszą wene

57 7 4
                                    

Dazai
Będąc już w domu Chuuyi, słyszałem wyraźnie jak deszcz udarza o parapet, a na oknie można było ujrzeć spływające krople deszczu. Uwielbiałem takie noce, oczywiście będąc w domu aby nie przemoczyć swoich włosów, ale to co najbardziej ceniłem w takich porach deszczowych to to że wtedy budziła się we mnie motywacja do pisania utworów. W tem moje rozmyślania zostały przerwane przez Chuuye który wszedł do salonu z tacą na której były kubki z herbatą jeden w kolorze czerwieni a drugi błękitny.
- Tylko se nie myśl że tutaj zostaniesz na noc. Zaraz jak się ten deszcz uspokoi to ty znikasz z mojego domu tak szybko jak się w nim niespodziewanie pojawiłeś. Jasne? - W prawdzie mówiąc nie myślałem o tym, ale skoro już zaczął się ten temat, to czemu by go nie zrealizować.
- Neee Chuuya czy ty naprawdę sądzisz że ten deszcz tak szybko się skończy? Po za tym jest już bardzo ciemno, a ja nie chce żeby ktoś mnie napadł. Chyba nie chczesz mieć mnie na sumieniu co? - Wziąłem łyk ciepłej herbaty i spojrzałem na rudzielca, ku mojemu zdziwieniu tylko zacisnął rękę na kubku. Czekasz na jeszcze argument czyż nie? - Zaufaj mi Chuuya. To tylko jedna noc. Rano opuszczę twój dom tak szybko jak będziesz chciał obiecuje - czekałem aż się odezwie, jednak jedyne co mi odpowiadało to deszcz który coraz bardziej się wzmacniał.
- Ehhh niech Ci będzie ale nie myśl sobie że będziesz spał ze mną w łóżku. Śpisz tu na kanapie.
- A co ja pies!? Nie ma mowy abym spał na tej kanapie. Naprawdę Chuuya ty to umiesz ugościć gości - przewróciłem oczami, on serio myślał że mnie się tak łatwo wyzbędzie z łóżka? Spanie na kanapie nie wchodzi w grę, będę spał na jego łóżku i żadna siła mnie z niego nie wyrzuci. Czuję jego zirytowany wzrok na moich plecach, ale nie zwracam na to zbytnio uwagi, jedynie na co teraz czekałem to aż się ugnie i pozwoli mi spać w jego łóżku. Gdy rudzielec kończy pić herbatę odkłada kubek spowrotem na tace a on znika w innym pokoju, zostawiając mnie sam na sam z moimi myślami. Postanowiłem więc wbić swoje oczy w szybę, przez które mogłem ujrzeć Yokahamę podczas deszczu.
- Ten rozmiar powinien na ciebie pasować. Jeśli nie to musisz spać w ubraniach bo przeszperałem całą szafę aby znaleźć jakieś pidżamy dla ciebie - spojrzałem się na komplet pidżam który mi dał. Na pierwszy rzut oka myślałem że będzie za małe, ale potem przymierzyłem ją na siebie i okazała się być dobra, pomimo iż rękawy były trochę za krótkie, nie zwróciłem jednak na to wielkiej uwagi. Gdy Chuuya się na mnie spojrzał szybko odwrócił wzrok, a ja się lekko uśmiechnąłem.
"Czyżby przed chwilą mogłem ujrzeć jego rumience?" - a może mi się przewidziało, tak czy owak wiedziałem że dzisiejsza noc będzie wyjątkowa dlatego że tą noc Chuuya spędzał ze mną. Zaraz po tym otrzymałem koc i poduszkę żeby mi nie było twardo, lecz po kilku próbach udało się go jakoś złamać i pozwolił mi spać w swoim łóżku.
Najlepsze było to że żaden z nas nie spał na kanapie, z tego względu że napadła mnie wena twórcza ja pisałem utwór a Chuuya spał przy mnie. Co jakiś czas gdy dawałem odpocząć swojej ręce od pisania, lądowała ona na rudych kędziorach Chuuyi, a ja nie mogłem się na patrzyć na śpiącego skrzypka, chwilami miałem nawet ochotę go pocałować, lecz bałem się że mógłby się obudzić.

Chuuya
W pewnym monemcie zaczęło mi się robić nie wygodnie, przez co nie mogłem się dobrze ułożyć. Promienie słońca tak przemawiały do mnie abym wstał lecz bardzo mi się nie chciało.
Gdy w końcu zebrałem w sobie chęci, zacząłem otwierać oczy po ujrzeniu miejsca w którym byłem wyjaśniało czemu moje łóżko nagle zrobiło się bardzo niewygodne. W jakiś "magiczny sposób" wylądowałem w salonie, doprawdy aż tak mu przeszkadzało moje tworzyatwo? Przewróciłem się na prawy bok i na stoliku ujrzałem różne kartki z zapisanymi utworami. "Czyżby on serio to pisał przez całą noc?" - zacząłem się również zastanawiać co się wydarzyło gdy wczoraj już odpłynąłem.
- Oooo widzę że śpiąca królewna już się obudziła - usłyszałem znajomy głos który się do mnie zbliżał. Ledwo co usiadłem na kanapie, a na swoich barkach od razu mogłem poczuć ciężar jego ramion.
Spojrzałem na jego twarz a on to odwzajemnił swoim uśmieszkiem. - Wybacz za to że cię przeniosłem do salonu, ale w pewnym momencie zacząłeś się tak wiercić że nie mogłem w spokoju pisać utworów - przewróciłem tylko oczami i wzruszyłem ramionami.
- Jakbym miał kontrolę nad ciałem gdy już śpię - on serio myślał że kontrolowanie siebie podczas snu jest łatwe? Chyba dla niego ale nie dla mnie.
- Neee nie tylko nad ciałem powinieneś mieć kontrolę - nim zdążyłem zanalizować co on właśnie odpowiedział, brązowowłosy już odszedł od kanapy. Siedziałem przez chwilę bez oznak życia, gdy już się domyśliłem co miał na myśli moja twarz pokryła się lekką czerwienią.
- Czej no czy ja coś mówiłem przez sen? Coś obleśnego? Coś co cię zraniło? Coś czego nie powinienem mówić? - stanąłem na środku salonu i wyczekiwałem aż Dazai mi cokolwiek odpowie lecz on wolał sobie jeszcze ze mną poigrać, jak to on.
- Nie chcę ciebie urazić ale... Wolę to zachować dla siebie - gdy to powiedział myślałem że rozerwę go na strzępy. Niby czemu tak bardzo chciał zachować to dla sie... "Nie nie no chyba on se teraz że mnie serio żartuje to nie może być prawda, błagam cię człowieku proszę nie mówił że to zrobiłem."
- Czy ja podczas snu... powiedziałem coś odnosząc się do moich uczuć?
- Heh... Chyba się wyraziłem jasno że chce to zachować dla siebie Chuuya - gdy wypowiedział moje imię innym tonem niż zazwyczaj przeleciał mnie lekki dreszcz, w dodatku gdy znowu się na mnie spojrzał, czułem jak nagle mi się zrobiło gorąco, ale próbowałem to ukryć na tyle ile mogłem.
Gdy ponownie spróbowałem coś wyciągnąć od niego, on mi powiedział że mam się tym nie przejmować i zmienił od razu temat.

***

Reszta dnia minęła spokojniej niż ranek. Przeprowadzaliśmy dyskusje o utworach które Dazai napisał w nocy, dyskusji podlegały tytuły tych utworów gdyż dla mnie powinny być inaczej nazwane ale Dazai oczywiście wiedział swoje i musiało być tak jak sobie tego zażyczył. Gdy słońce zaczęło już zachodzić brązowowłosy postanowił już ruszyć w stronę powrotną do swojego domu. W końcu mogłem pobyć sam ze sobą i rozmyślać nad tym co się dziś wydarzyło, oraz nad tym czy to co powiedziałem przez sen było tym czymś co się obawiałem. Nie mogłem mu przecież tego powiedzieć podczas snu prawda? Prawda?

Długa przerwa znowu wzięła nade mną kontrolę za co przepraszam, ale chwilami mam tak że poprostu wiem że nie dam rady napisać tego rozdziału bez jakiejś iskierki motywacji.

Lecz chce zauważyć że nie długo wakacje co oznacza że będę mogła się trochę bardziej przyłożyć do wstawiania rozdziałów ^^
Kończąc już moje ogłoszenia, mam nadzieję że nowy rozdział wam się spodobał.

Ciekawe cóż to Chuuya powiedział w nocy.

Do zobaczenia w rozdziale 7
"Nagłe spotkanie"

So let me play my violin for you Bsd °Soukoku° Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz