Nagłe spotkanie

53 6 3
                                    

Dazai
"Chce abyś był przy mnie" - te słowa były że mną od momentu gdy pierwszy raz spałem u Chuuyi.
W końcu minęły dwa tygodnia od kiedy zaczęliśmy się spotykać, oraz wspólnie ćwiczyć. Jednocześnie zacząłem zauważać że Chuuya czasami specjalnie popełniał błędy tylko po to aby przedłużyć nasze spotkania a wszystko tylko po to abym nie odchodził.
Widocznie znalazł sobie kogoś z kim chce przebywać najdłużej jak tylko można.
Tymczasem ja staram się wykorzystać to tylko jako, taka możliwość do zapadnięcia w czyjąś pamięć, gdy mnie tu nie będzie, a że nie wiem kiedy odejdę, próbuje wykorzystać każda moiwa okazję. W końcu rodzimy się po to aby umrzeć.
Czyż nie? Spoglądając w tafle wody, i przypominałem sobie jak wtedy przechodziłem tutaj z Chuuyą.
"Jakie jest twoje marzenie Dazai?" - tak  prawdzie mówiąc nie jestem pewien czy to co chce zrobić jest moim marzeniem, ale nie miałem wtedy nic lepszego do powiedzenia dlatego moja odpowiedzią była chęć odejścia z tego świata.
- Chyba nie zamierzasz jeszcze odchodzić? - usłyszawszy ten głos wiedzialem czyj on był, jednak trochę się zawodzę bo to nie JEGO głos.
Tylko Aktugawy. Mojego tak jakby pierwszego ucznia. Wzdycham lekko i odwracam się w jego stronę.
- Nawet jeśli bym to teraz zrobił, nie miałoby to sensu. Bo ty byś mnie uratował czyż nie? - nic się nie zmienił, ta kamienna twarz zawsze będzie przy nim, gdy ja jestem blisko. - Nie chcesz abym odszedł, dopóki nie zdołam Ci wybaczyć... Za dobrze cie znam Aktuagawą - na jego twarzy nie wiele się zmieniło po tym co powiedziałem ale zacisnął rękę.
- Znasz mnie prawie aż za dobrze Dazai, i wiem że nasze spotkanie nie należy do miłych wspomnień. Ze względu na ten wypadek, nie możesz mi wybaczyć, dlatego muszę uzbroić się w wytrwałość - znałem dobrze go, natomiast on znał dobrze mnie.
Lecz to co się wydarzyło to już się nie odstanie. W dniu w którym powinienem być z kimś innym w innym miejscu, musiałem zostać gdzie byłem i zająć się nim. Spoglądam chwilę na niego, a on na mnie.
Wspominaliśmy ten sam dzień, choć każdy z nas trochę inaczej.
On o tym że pojawił się o złej porze, natomiast ja o tym że nie było mnie tam gdzie być powinienem. Kiedy chciałem przerwać tą ciszę on mnie wyprzedza i mówi że chciałby abym znów go nauczał oraz abym mu wybaczył. Jedyne co robię to kręcę lekko głowa.
- Wiesz że praktycznie to nie możliwe prawda? Nie ważne ile razy miałbyś mnie prosić nie będę ciebie nauczał, o wybaczeniu nawet nie wspomnę - wymijam go - po za tym mam już kogoś kim muszę się zająć - pomimo iż jestem odwrócony do niego plecami, słyszę jak zaciska pięść, i wiem że zdjął z twarzy swoją kamienną maskę.
- Z... zrozumiałem Dazai-san - nie odpowiadam mu bo rozchodzimy się w dwóch różnych kierunkach, w chłodnym nastawieniu zresztą jak po każdym możliwym spotkaniu.

***
Przechadzająć się po mieście zauważam jak paru mężczyzn rozwiesza plakat z okazji zbliżającego się festynu muzycznego. Czyżby to był idealny moment dla Chuuyi aby zapaść w pamięć ludzią?

Chuuya
Już minęły dwa tygodnia od kiedy Dazai się ze mną spotyka, co lepsze u mnie w domu. Gdy się go spytałem czemu to akurat u mnie chce się spotykać, odpowiedział mi że "- Czuje jak tutaj spływa dobra energia do tworzenia, więc nawet nie myśl że zmienimy lokacje naszych spotkań", koniec końców nie chciałem się z nim sprzeczać i zostawiłem to tak jak było. Jednak z każdym naszym spotkaniem, dowiadywałem się coraz to innych rzeczy o nim np ostatnio dowiedziałem się że jestem jego  drugim uczniem, ale gdy się spytałem  o jego poprzedniego ucznia on od razu zmienił temat i tak za każdym razem, dlatego koniec końców się poddałem.
Podczas przechadzki po parku,  szukałem poprostu spokojnego odpoczynku na świeżym powietrzu, bo za dużo teraz przesiadywałem w domu. Gdy znalazłem ławkę z wolnym miejscem usiadłem na niej, próbując się wyciszyć od wszystkiego.
- Przepraszam, ale mogłabym usiąść koło ciebie? - ocknąłem się gdy uslyszałem łagodny kobiecy głos obok mnie, przez chwilę mi się zdawało że jest dla mnie znajomy ale nie mogłem sobie przypomnieć gdzie słyszałem ostatni raz ten głos.
- Oczywiście, proszę może Pani siadać - poklepałem miejsce obok i spojrzałem się na kobietę. Ten lekko czerwony kolor włosów, delikatne ale i spokojne spojrzenie oraz lekki makijaż idealnie pasujący do jej włosów. Nie mogło być czyżby to naprawdę była ona? - P-pani Ozaki Kouyou? To naprawdę pani?
- Doprawdy? - zaczęła się lekko śmiać - Myślałam że już mnie nie rozpoznasz Chuyya haha, chociaż powiem Ci sama na pierwszy rzut oka nie mogłam cie rozpoznać. Mam nadzieję że nadal grasz na skrzypcach - nie była by sobą gdyby mnie nie spytała o skrzypce. Idzie się do tego przyzwyczaić gdy nawet mnie się o to pytała czy to na lekcji czy podczas przerwy "- Nie porzuciłeś gry na skrzypcach prawda?" " - Zakładam że twoje skrzypce czekają aż na nich zagrasz, bo wciąż masz chęci na nich tworzyć melodie" to tylko przykładowe pytania jakie dostawałem od niej.
- Cały czas na nich gram, i wciąż się uczę jak być lepszym każdego dnia staram się nauczyć czegoś nowego, czegoś co da mi nowa motywację abym grał na skrzypcach - zacisnąłem ręce na kolanach, nie chciałem jej mówić o Dazaiu. Jeszcze by pomyślała że tak naprawdę się nie spotykamy aby się uczyć tylko zajmować się sobą.
- Dobrze to słyszeć, że nie porzuciłeś tego do czego jesteś stworzony. Skoro się cały czas uczysz to zgaduję że przynajmniej się uczysz z kimś innym aby się udoskonalać. Wspólna nauka to najlepsza droga do celu - o mało co nie wybucham emocjonalnie przy niej.
Jeszcze chwilę temu byłem spokojny a teraz nie wiem co mam jej powiedzieć. Jeśli jej powiem że się z kimś spotykam będzie mnie wypytywać jak matka, jeśli bym jej powiedział że nie zaczęła by wymyślać czy może z nią bym się nie spotykał. - Bym zapomniała, mam nadzieję że ujrzę ciebie podczas występu na festynie który odbędzie się za niedługo - spojrzała później na zegarek i wstała - Posiedziałabym jeszcze ale czas nagli a moja uczennica zapewnie już na mnie czeka. Do zobaczenia Chuuya - odchodząc pomachała do mnie ręką. Festyn muzyczny? Będę musiał o tym powiedzieć Dazaiowi.

Przedstawienie jeszcze trwa, a nasza dwójka wraca po dość długiej przerwie za co was bardzo przepraszam.

Z tego względu że są wakacje, postaram się zebrać swoją motywację i dociągnąć tą powieść do końca. ^^
Mam nadzieję że rozdział wam się spodobał.

Do zobaczenia w rozdziale 8
"Wielka szansa nadciąga"

So let me play my violin for you Bsd °Soukoku° Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz