Rozdział 3

9 2 2
                                    

Pov Geno

Obudziłem się w swoim łóżku. Pamiętam, pamiętam nasze spotkanie, ale dlaczego nie pamiętałem tego w pacyfistycznej ścieżce? A co jeśli ta też jest ludobójcza i dlatego pamiętam?

Zszedłem do salonu, a gdy brat zaprosił mnie na śniadanie, olałem jego zaproszenie i poszedłem skrótem pod drzwi spotkać się z Toriel.
Miło się nam rozmawiało, dałem kilka sucharów na które ona się zaśmiała, ona powiedziała że gdyby człowiek, który spadł do podziemi, przeszedł przez drzwi, to mam się nim zaopiekować. Zgodziłem się mimo, że Toriel prawdopodobnie nawet nie pozna mojej twarzy. Im szybciej człowiek przejdzie przez te drzwi zabijając wcześniej wszystko po tamtej stronie, tym szybciej ten koszmar się skończy.

Przeskok czasu

Minęło już kilka dni, a człowieka jak nie było, tak nie ma. Zaczynam się zastanawiać, co się tam po drugiej stronie stało. Po olaniu zaproszenia na śniadanie miałem rozmowę z bratem, ale nie gniewał się na mnie długo. To chyba nie będzie ludobójcza ścieżka... Albo człowiek próbuje mnie tym swoim zatrzymaniem się w ruinach uśpić poraz kolejny moją czujność.

Przeskok czasu

Pokazała się, jednak nie miała na swoich rękach prochu.

- What's up kiddo?

- Żądza zamordowania wszystkich poza tobą już dawno mi przeszła. Przyszłam tu tylko, by zabić ciebie.

- To ci się jednak nie uda

- Żart, jesteś mi potrzebny na powierzchni do czegoś. Jak już cię wykorzystam, to z tobą skończę

Przeskok czasu

Jesteśmy na powierzchni, a ja nadal nie wiem o co temu dzieciakowi chodziło po głowie. A może to ten demon w niej to powiedział?
Szedłem po parku rozmyślając, gdy nagle przed moimi oczami pojawiła się wstrząsająca scena. Kobieta trzymająca nóż przebiła drugiej serce. Teleportowałem się do niej w celu ratowania tej już martwej. Gdyby nie była by to osoba którą tak dobrze znam, pewnie nie wzruszył bym nawet ramionami. Ale nie teraz.
Okazuje się, że trupem padła córka Frisk.
Zacząłem płakać, a mordercę przeteleportowałem do celi więziennej w garażu. Cela jest lepiej zrobiona niż ta w podziemiu, ale teraz nie o tym.
Mój płacz przerwała zakapturzona postać. Chciał zabrać ode mnie ciało dziewczyny, jednak nie udało się to mu.

- Zostaw nas. Nadal mogę ją uratować!

-Obaj dobrze wiemy, że to niemożliwe. Pozwól zabrać mi jej duszę, a może los da wam drugą szansę.

-Spadaj!

Chciałem odepchnąć rozmówcę, jednak ten zrobił unik, przez co kaptur na chwilę odsłonił część jego twarzy.

- T-to ty?

Przycisnąłem martwe ciało do swojej klatki piersiowej mocniej.

- Tak, to ja. A jeśli zaraz nie oddasz mi jej, twoją też zabiorę.

Pov Reaper

Ta wersja Sans'a jest po prostu niemożliwa! Nie dość, że jest odporny na moje zatrzymywanie czasu, to jeszcze zamiast siedzieć cicho i współpracować, to gada i gada i gada. Znaczy może dużo nie mówi, ale biorąc pod uwagę, że nikt zwykle nie komentuje mojej pracy w czasie jej trwania, to on mówi nieskończenie długo. Finalnie zabrałem tylko duszę człowieka i zniknąłem. Jednak on nie dawał za wygraną. Gdy tylko był świadkiem czyjejś śmierci, zaczynał ze mną rozmowę.
A pierwszą naszą rozmową po tym zdarzeniu była ta, w której napastniczka ginęła z jego rąk.

Nawet gdy ulegał resetom, nie tracił wątku swojego monologu bądź dialogu przed resetem. Gdy Olimp się dowie, że rozmawiam ze śmiertelnikiem, będę miał... przekichane to mało powiedziane.

Jedną z gorszych rzeczy jest to, że on nie umiera poza genoside run w tym universum, więc nie mam nawet kiedy wymazać z jego duszy wspomnień, bo jego człowiek odrazu resetuje i zaczyna kolejne potworobójstwo.

Zanim się poznaliśmy Reaper × GenoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz