Rozdział 1

10 1 2
                                    

Pov. Reaper

Chcesz mnie o coś zapytać? Niech zgadnę, chcesz zapytać czy czuję coś, gdy zabieram czyjąś duszę? Zgadłem? Okey, już ci odpowiadam, otóż...

Tak.

Czuję jak bardzo mi ta robota już zbrzydła. Ale nie, nie mogę się z niej zwolnić. Bogom nie przysługuje taki przywilej jak zwolnienie bądź urlop. Jeśli chcesz przestać pracować, to musisz popełnić przestępstwo na skalę Olimpu i mieć nadzieję, że umrzesz szybko i bezboleśnie.

Jeśli odbieram życie komuś z współbogów życie, to czasami jest mi ich żal. Żal że to ja jestem katem. Ale sam ją sobie wybrałem. Znaczy bycie katem bogów, bo zawodu śmierci nie wybierałem.

Katem stałem się po tym, jak mój młodszy brat, który wcześniej nim był, zacząć przywiązywać się emocjonalnie do osób, które później trafiały pod stryczek. Nie chciał ich zabijać i bym go nie stracił, zaproponowałem, że wezmę jego obowiązki tu, na Olimpie. Układ o dziwo się udał, ale mam teraz więcej pracy niż wcześniej.
Po tym wydarzeniu powstała zasada, że śmierć nie może czuć czegokolwiek do osób po których sprząta, bo inaczej stanie przed wyżej wspomnianym sądem.

Jednak jakiś czas temu, stała się dziwna sytuacja. Otóż pewien szkielet z ludobójczej ścieżki gdy konał, spojrzał centralnie na mnie i poruszył ustami jakby chciał powiedzieć "witaj spowrotem". Pewnie mi się coś przewidziało, albo był to czysty przypadek, jednak gdy następnym razem znowu miałem zabrać jego duszę zrozumiałem, że uszkodzenia na jego duszy sprawiły, że przełamał barierę czasową i faktycznie mnie widział.

Podczas tego naszego "drugiego" spotkania zdobył się na tyle siły by zacząć słyszalny dialog. Powiedział "Zaczekaj, witaj ponownie"
Jednak ja nie czekałem, z nadzieją że za kolejnym resetem jego dusza zniknie.

Ale nie zniknęła.

Gdy doszło do naszego "trzeciego" spotkania, ja, sądząc że to już nasze ostatnie, a moja zmiana właśnie się skończyła, postanowiłem nagiąć trochę zasady i odpowiedziałem mu na przywitanie. On ucieszył się, usiadł i powiedział

- Dawno się nie widzieliśmy prawda?

Przytaknąłem lekko z zaniepokojeniem, że jest w stanie tak dużo powiedzieć.

- Lubię cię

Co prawda rzadko to słyszę i zwykle jest to sarkazm, ale... nigdy nie słyszałem tego od kogoś, kto umiera. Ciekawość popchnęła mnie, by zadać pytanie.

- Co przez to rozumiesz?

- Zabierasz ból osobom, które cierpią. Jestem ci za to wdzięczny. Widziałam wcześniej, jak zabierasz duszę mojego brata. Sposób w jaki ją brałeś, wydawał się taki czuły... Posiadasz uczucia?

Zamurowało mnie. Co prawda za każdym razem gdy przychodzi mi sprzątać duszę alternatywnej wersji mojego brata, wkładam ją do słoika delikatniej niż inne. Jednak czy on na prawdę zauważył tak małą różnicę? Całą godzinę dzisiaj poświęciłem na sprzątanie w tym podziemiu, a on mówi, że mnie widział? Oczywiście, może kłamać, ale co jeśli nie? Przemyśle to w domu.

- Twoją duszę też muszę już zabrać

- Spotkamy się jeszcze?

- Jeśli nie jesteś nieśmiertelny i człowiek włączy reset to tak

I tym zdaniem zakończyłem naszą konwersację zamachując się kosą na jego ciało. Rzadko muszę jej używać do rozwalania ciał na proch, bo zwykle potwory nie posiadają tyle determinacji by nie umierać. Jednak on miał jej zdecydowanie za dużo.

Wróciłem do domu i resztę dnia poświęciłem na układaniu słoików w magazynie, odpoczynku i rozmyślaniu nad ostatnią rozmową.

Zanim się poznaliśmy Reaper × GenoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz