Jak poznałam Petera Parkera?
Kiedy miałam 7 lat do taty przychodzili znajomi z laboratorium OSCORP. Tato jest miliarderem ,geniuszem,iron menem itp
Wiec ma dużo takich dziwacznych znajomych.
Mieli oni syna w moim wieku,kiedy pewnego razu przyjechali zabrali ze sobą syna Petera Parkera zaprzyjaźniłam się z nim i biliśmy bardzo blisko. Za każdym razem jak się nasi rodzice spotykali to my też.
Kiedy pewnego dnia kiedy ja miałam 10 lat a Peter 11 bo był starszy o 2 miesiące laboratorium OSCORP wybuchło zginęli rodzice Petera kiedy Peter się dowiedział miał dola,szukano bliskiej rodziny i znaleźli ciocię Petera. Nie zamieszkał on z nią ponieważ nie miała warunków wiec nie było innego wyjścia i trzeba było dać chłopaka do sierocińca,kiedy jednak nie był tam długo a zaledwie dwa dni ponieważ mój tato nie dał by skrzywdzić chłopca.Kiedy usłyszał ze zginęli wszyscy,wiedział ze rodzice Petera również. Pytał się rodziny gdzie może znalezisk chłopca i dowiedział się od ciotki że zabrali go do sierocińca. Popędził jak najszybciej żeby adoptować dzieciaka,rodzice Petera byli dla taty jak rodzina tak samo Peter.Wiedział,że gdyby to ja bym była w sierocińcu to rodzice Petera zrobili by to samo. Więc bez zwlekania pojechał do sierocińca i wparował na recepcje-Dzień dobry szuka pan kogoś do adopcji?- spytała nieznajoma kobieta
-tak inaczej bym tu nie przychodził-powiedział tato zirytowanym głosem.
-szukam Petera Parkera przyjechał tu niedawno z powodu śmierci rodziców powiedział ze smutkiem Tony
- a tak Peter przyjechał tu dwa dni temu.Kim jest pan dla Petera?
*kuźwa menelem z ulicy * pomyślał Tony
-Bliską mu osoba i nic do tego Pani potrzebuje zabrać Petera teraz - powiedział lekko złym głosem
-już idę po chłopca proszę chwile poczekać
Chwile później Peter zobaczył Toniego uśmiechniętego na jego widok,wiec pobiegł w jego stronę i mocno się przytulił. Tony odwzajemnił uścisk.
-Czemu Pan Panie Stark po mnie przyjechał?-zapytał zdziwiony a zarazem szczęśliwy Peter
-słuchaj Peter jesteś dla mnie jak rodzina a jak brat dla Nikole nie dał bym cie skrzywdzić,żebyś się tak męczył w tym bulderu -powiedział tato z uśmiechem na twarzy patrząc się w brązowe oczka Petera.
-Dziękuje Panie Stark
-Dobra dzieciak masz wszystkie rzeczy?
-musze iść do pokoju po plecak-powiedział cały szczęśliwy Peter
- to leć ja jeszcze załatwię pare spraw odnośnie zabrania cię.
Po czym dzieciak pobiegł na górę do pokoju zbadać wszystkie swoje rzeczy.
-Musi pan podpisać papiery odnośnie adopcji a następnie zjawić się w Sądzie-powiedziała kobieta
Po podpisaniu papierów na dół zszedł Peter
- jestem gotowy -powiedział
- super to idziemy -powiedział z uśmiecham na twarzy
-Dowidzenia-krzykną Peter przed wyjściem
A Tony jak Tony nawet nic nie powiedział. Wsiadło do sportowego auta gdzie nawet fotelików nie było,ale chwila przecież dzieci Starka nie będą się wozić w byle jaki fotelikach kiedy Peter usiadł na tylnymi fotelu i zapiął pas ,który go podduszał.
-Dobra Peter zapięty?
-Zapięty-powiedział
- to teraz powiedz ,,JARVIS fotelik"