-- Mamo, mamo -- zaczełam krzyczeć kiedy weszłam do domu cała rozpłakana dom był pusty a moja mama powinna być w środku rozglądałam się po mieszkaniu dalej nic podeszłam do kuchni żeby nalać sobie wody i torchę się uspokoić może wyszła na zakupy lub gdzieś na spacer na blacie w kuchni zobaczyłam rozsypane tabletki na serce które brała moja babcia czy moja mama chciała popełnić samobójstwo czy ona nie żyje? Wybiegłam z mieszkania prosto do domu sąsiadki ze strachu i stresu zamiast pukać normalnie zaczełam się dobijać do drzwi pani Isabelli kobieta odrazu otworzyła spojrzała na mnie z zaszokowaniem.
-- Liv, ty żyjesz. -- powiedziała kobieta która była w totalnym szoku. -- Chodz do środka.
Nie zdążyłam nic wydusić tylko pokierowałam się do mieszkania kobiety, dała mi odzież do przebrania po czym zapadła niezręczna cisza.
-- Gdzie jest moja mama? -- z łzami w oczach zapytałam panią Isabelle. Widać było że kobieta była ucieszona moim widokiem ale widać też było że była zmieszana. -- Chce wiedzieć prawde, nawet jak ma być bolesna. -- kobieta tylko na mnie spoglądała nie wiedziała co powiedzieć
-- Zadzwonię do twojego brata on ci wszystko opowie. -- powiedziała ze spokojem kobieta powoli wstając i wychodząc z pokoju -- Przebiesz się zaraz przyjde. -- kobieta zamkneła za sobą drzwi rozpoczynając rozmowę przez telefon zgaduje że rozmawia teraz z moim bratem prosząc go żeby przyjechał po mnie. Już bardziej zaczełam tracić nadzieje że moja mama żyje, czyli teraz zostałam sierotą ojciec zginoł w wypadku a matka sama odebrała sobie życie myślałam że chociaż moje dzieci będą mieć babcie. Było mi cholernie przykro że to mama przeze mnie odebrała sobie życie ale postanowiłam o tym nie myśleć może dostała prace za granicą i jest szczęśliwa może miała mało poważny wypadek i trawiła do szpitala ale co by robiły tabletki na blacie. Miałam straszny mętlik w głowie ale stwierdziłam nie zadręczać tym głowy i przebrałam się tak jak kobieta prosiła moje ubrania były podarte brudne mokre i zakrwawione miałam zamiar wstać i wyrzucić je do kosza lecz przez drzwi weszła kobieta.
-- Daj ja to wyrzuce. -- powiedziała po czym zabrała ubrania z moich rąk i ponownie opuściła pokój, po jakiś kilku minutach ktoś zaczął głośno pukać wręcz walić w drzwi z całej siły a za drzwiami zobaczyłam Brandona.
-- Wy to chyba dzisiaj mi drzwi rozwalicie. -- rzuciła kobieta żeby rozweselić atmosfere co jej się nie udało chłopak odrazu wbiegł do pokoju w którym siedziałam i wziął mnie w swoje ramiona a kobieta zamkneła drzwi od domu i również od pokoju w którym byliśmy żeby dać nam prywatnie porozmawiać.
-- Co z mamą? Nie żyje? -- zapytałam mojego brata wiedziałam że nie żyje ale tylko chciałam się upewnić że mam racje.
-- Nie wiem jak ci to powiedzieć ale mama jest w szpitalu. -- w szpitalu? czyli moja mama żyje chłopak patrzył na mnie z politiwaniem i współczuciem chyba każdy przeczuwał co się stało kiedy zniknełam na pięć dni.
-- Miała wypadek? W jakim stanie jest? -- zaczełam zadawać mnóstwo pytań na raz chłopak tylko westchnoł i miał zacząć już opowiadać ale przez drzwi weszła pani Isabella.
-- Jesteś głodna Liv?
-- Tak zjadłabym coś pani Isabello dziękuje
-- Wystarczy Isabella -- powiedziała kobieta po czym obie się do siebie uśmiechnełyśmy.
-- Coś dokładnie chciałabyś zjeść? -- zapytała Isabella po czym zmierzała do kuchni.
-- Obojętnie -- krzyknełam spokojnym donem do kobiety żeby usłyszała mnie z pokoju dalej
kobieta zaczeła przygotowywać mi makaron z serem który bardzo lubiłam a ja spojrzałam na brata błagalnym wzrokiem żeby wreszcie powiedział mi prawde chłopak w końcu uległ
CZYTASZ
𝕃𝕠𝕤𝕥 𝕚𝕟 𝕝𝕚𝕖𝕤
Jugendliteratur***Książka nie zmienia fabuły tylko nazwę i okładkę*** ** Stara nazwa to „Show me more"** Liv Thomas po 3 miesiącach ucieka od swoich oprawców. W domu nie zastaje matki. Wyładowała w szpitalu i nie może opiekować się córka. Jej brat Brandon decyduje...