4. Bez wiedzy

17 1 0
                                    

Auto ruszyło a mi nie pozostało nic innego niż zapięcie pasów.
Byłam zestresowana właśnie jadę z obcymi chłopakami. Starałam się skupić na otoczeniu a nie na tym jak skończyłam. Kiedy przejechaliśmy dłuższą drogę usłyszałam telefon. Kierowca złapał kierownice jedną ręką żeby móc odebrać. Nic nie słyszałam z ich rozmowy. Jedyne co udało mi się usłyszeć to "wyślij jej zdjęcie a ja może skojarzę". Zaczęłam panikować napewno chodzi o mnie. A może jednak nie chodziło o mnie. Nie jestem pępkiem świata.
- Jak ma na imię? Liv bardzo ładnie - zestresowana przełknęłam ślinę.
Chłopak zatrzymał się i popatrzył w moja stronę. Cała się trzęsłam.
- Jak coś będę wiedział dam ci znać. - chłopak się rozłączył. Wszystkie oczy zostały skierowane na mnie. Było mi nie dobrze. Czułam jakbym zaraz miała zemdleć. Bałam się. Nie chce wracać do brata. Chce do mamy.
- No dobra młoda tak się złożyło ze twój brat to nasz kumpel, a teraz powiedz co kombinujesz? - nieznajomy spojrzał się na mnie pytająco, a ja walczyłam o życie.

- Chodzi o takiego Tylera pewnie nie znasz.
- To mój brat. - zaszokowana rozszerzyłam oczy i szczeka opadła mi na dół. Kurwa mam super szczęście. Nie dość ze zna mojego brata to jeszcze Tyler jest jego rodzeństwem. - Co nawywijał?
- Nic poprostu nie było miejsca do spania i pomyliłam pokoje i spałam z nim w jednym łóżku i mój brat ma mnie za dziwkę i..
- Wyluzuj młoda nikt ciebie tutaj nie będzie oceniał.

Mi nie chodziło o to żeby ktoś mnie oceniał. Za dużo przeszłam żeby ktoś od tak mógł mnie nazwać dziwką. To był cios w plecy. Własny brat uważał mnie za dziwkę. Może to jeszcze moja wina ze mnie porwali i zgwałcili. Może sama się o to prosiłam.
Nie wytrzymałam emocji. Rozpłakałam się. Jak dziecko.
Nie obchodziło mnie co o mnie pomyślą. Miałam dosyć ze każdy mnie oceniał.

- Ej ej ej spokojnie - powiedział szatyn z tylu auta. Nie potrafię być spokojna. Za dużo teraz się dzieje. Ja chce do mamy.
- Przepraszam za dużo przeszłam i nie rozumiem jak własny brat może mówić takie rzeczy.
- Ja sobie z nim to wyjaśnię. - odezwał się kierowca. Wyglądał na najstarszego z całej czwórki. - A tak ogólnie Noah jestem.
- Miło mi L.. - zanim dokończyłam Noah wszedł mi w słowo
- Liv tak wiem.
- Nie chce przerywać tej miłej pogawędki ale zaraz spóźnię się na pociąg kurwa - jeden z pasażerów chyba nie był zadowolony z usług transportowych blondyna.
- Wyluzuj Victor już jedziemy. - czyli jeden z jego kolegów ma na imię Victor pomyślałam po czym odpłynęłam myślami gdzieś indziej. - Napisze do twojego brata odbierze się z dworca.
- Proszę nie. - próbowałam się sprzeciwić ale blondyn już wyciągnął telefon.
Nie chciałam się skupiać na ich rozmowie więc oparłam głowę o szybę i wypatrywałam widoki.
Las który mijaliśmy był gęsty. Przerażający pomyślałam.

Po upływie 15 minut dojechaliśmy na dworzec. Z oddali było słychać przyjeżdżające i odjeżdżające pociągi. Uspokoił mnie ten dźwięk. Ale to była dopiero cisza przed burza.
Z auta naprzeciwko wysiadł rozwścieczony Tyler. Mam przejebane. Ale nigdzie nie widziałam Brandona. Nie przyjechał? Nie interesuje się mną?

- Coś ty sobie kurwa myślała wiesz ile nam strachu narobiłaś. - po jego tonie mogłam już się domyśleć ze nie odbędę z nim przyjemnej rozmowy. - Wysiadaj natychmiast!
- Brat wyluzuj. Daj się dziewczynie nacieszyć życiem.
Noah zaczął mnie bronić co było dosyć miłe.
- Ta nacieszyć nasza mała Liv już się dosyć nacieszyła życiem. - Tyler posłał mi pełne poirytowania spojrzenie. Tylko ze ja nic złego nie zrobiłam. Dlaczego każdy mnie obwinia za wszystko. - Wiesz w jakim niebezpieczeństwie mogłaś się znaleść i jeszcze brawo wsiadłaś z obcymi facetami do auta. Jesteś bardziej nie odpowiedzialna niż twój zasrany brat. A może ty poprostu lubisz cierpieć co. Lubisz jak ktoś cię gwałci albo porywa? - ton bruneta był na tyle podniesiony ze walczyłam z łzami. Jego słowa uderzyły do mnie z nie wyobrażalnej potężna siła. A co jeśli on ma racje.

- Tyler kurwa przestań jak masz zamiar się na nią drzeć cały czas to ja ją odwiozę. - wtrącił się blondyn po czym uśmiechnął się tym swoim jednym z uwodzicielskich uśmiechów.
- Ani mi się waż. Rusz dupe twój brat czeka. I poinformuje cię ze jest bardziej wkurwiony niż ja.

Bardziej wkurwiony niż on? Tyler wogole się o mnie nie martwi. To niby za co jest wkurwiony. Że odebrałam mu cenny czas żeby po mnie przyjechał. O nie. To już koniec siedzenia cicho.

- A od kiedy ty się niby o mnie martwisz mi powiedz? - starałam się jak najbardzej złośliwie odbić piłeczkę. Mina chłopaka odrazu się zmieniła. Z wkurzonego na najbardzej wkurwionego człowieka na świecie. Nie ukrywam byłam z siebie dumna.
- Do samochodu ale już. Bo jak nie po dobroci to użyje siły. - uległam. Nie mogłam znieść tego ze grozi mi przemocą. Tylko ze miałam jeszcze jedna rzecz do zrobienia.
- Dziękuje za podwózkę. Do zobaczenia. - bez zastanowienia pocałowałam Noah w policzek. Mina Tylera była bez cenna. Najlepiej zrobiłabym mu zdjęcie i powiesiła nad łóżkiem.

Żeby nie wysłuchiwać kolejnych gróźb chłopaka szybkim tępem wysiadałam z auta. Pomachałam jeszcze reszcie na pożegnanie i w pośpiechu ruszyłam do auta.

- Może nie uwierzysz ale martwiłem się o ciebie. - powiedział z załamaniem w głosie. Nawet trochę zaczęłam mu wierzyć. - Obiecaj mi ze już nigdy nie wyjdziesz nigdy bez mojej albo Brandona wiedzy.
- Obiecuje. Ale wy musicie obiecać ze nie będziecie traktować mnie jak dziecko. - rzuciłam warunek. Bo mam już dosyć matkowania ze strony Brandona i teraz przyłączył się do tego Tyler.
- Zastanowię się nad tym moja malutka Liv. - coś pociągało mnie do tego chłopaka ale jeszcze nie wiem co. Stop. Jestem dla niego nie osiągalna. Nie ma opcji ze mnie zdobędzie. Może mi słodzić do woli. - Właśnie miałem ci przekazać ze twoja przyjaciółka już dotarła. Ale raczej polowe dnia spędzisz na poważnej rozmowie z Brandonem.

Super zapowiadało się ciekawie popołudnie. Przejażdżka o dziwo minęła mi spokojnie. Ale gdy podjechaliśmy pod garaż przed drzwiami stał rozgniewany Brandon. Będzie ciekawie.

_____________________________________________________________________

Siemka

Witam was po długiej przerwie. Ale wróciłam.
Mam dużo energii i więcej czasu na nowe rozdziały. Mam nadzieje ze ten wam się spodoba. Przepraszam ze nie ma zdjęcia nie dałam rady zrobić bo mam mały problem z komputerem. Ale w następnych rozdziałach pojawi się zdjęcie. Mam taka nadzieje

Liczę na wasza opinie i dziękuje ze jesteście

Buziaki

Miłego dnia/nocy
Livcia966

𝕃𝕠𝕤𝕥 𝕚𝕟 𝕝𝕚𝕖𝕤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz