3. Sama w sobie

29 3 2
                                    

Zjadłam śniadanie które okazało się być przepyszne. Może i Tyler był obleśny ale znakomicie gotował. Starałam się zapomnieć co się stało dzisiaj w nocy, żeby mój brat niczego się nie dowiedział. Postanowiłam zejść na dół. Gdzie siedziała cała gromada chłopaków na kacu. W tym mój brat i Tyler.

Tyler oczywiście rozbierał mnie wzrokiem a ja starałam się tym nie przejmować.
-- Gdzie ty spałaś? -- odezwał się mój starszy brat. Miałam już mu odpowiedzieć lecz przerwał mi męski głos.
-- U mnie w pokoju. Gdybyś był trochę odpowiedzialny zapewnił byś jej nocleg.
-- Spałeś z moją siostrą? Czy ty jesteś poważny. Ona pełnoletnia nawet nie jest. -- Brandon mocno się zdenerwował. Widać było po nim że buzują w nim emocje.
-- Spałem w salonie z twoimi pijanymi kolegami. Wiesz co mogło jej się stać? Martwisz się o nią wogóle. -- brunet odpowiedział mojemu bratu. Na co on nie prowadząc dalej dyskusji wyszedł z salonu kierując się do mojego nowego pokoju.

-- Nieźle się wkurzył. -- powiedziałam, a na te słowa Tyler wyszedł z domu trzaskając za sobą drzwiami.
Co go ugryzło. Przecież nie powiedziałam nic złego.

Zostając sama w salonie pokierowałam się do mojego nowego pokoju.
Miał białe ściany. Szarą drewnianą podłoge i mnóstwo kartonów na niej.
Mój brat w tym czasie składał łóżko.

-- Pomóc Ci? -- zapytałam z łaski. Bo nic innego nie miałam do roboty.
-- Nie. Wróć pieprzyć się z Tylerem. -- że co proszę. Słowa chłopaka sprawiły że poczułam się jak dziwka. Że tak teraz na mnie patrzy.
-- Ale o czym ty mówisz. To że nie zapewniłeś mi miejsca do spania i spałam u niego w pokoju nie znaczy że się z nim pieprzylam. Nie jestem dziwką! -- powiedziałam. Poirytowana wyszłam z pokoju kierując się do pokoju mojego brata.

Słyszałam tylko kroki za mną. Wiedziałam że to on ale go zlewałam
Trzaskiem zamknęłam drzwi od pokoju mojego brata i zatrzasnęłam drzwi na klucz. Chciałam trochę spokoju.

Na szafce dojrzałam telefon. Stwierdziłam że zadzwonię do mojej przyjaciółki. Nicol. Dziewczyna odebrała w jej w głosie było słychać, że wczoraj przesadziła z alkoholem.

-- Po co dzwonisz Brandon? -- zapytała dziewczyna z zaciekawieniem. Po dłuższej chwili postanowiłam odpowiedzieć.

-- To ja Liv. Mogła byś przyjechać do domu mojego brata. -- odpowiedziałam zmieszana. Nie mam pojecia jakiej mogę się spodziewać reakcji.

-- Brandon jeśli to ty nie rób sobie takich żartów. To nie na miejscu. -- usłyszałam załamanie w głosie dziewczyny. Nie wiedziałam co powiedzieć.

-- Nicol to naprawdę ja. U-udało mi się uwolnić. Błagam przyjedz. -- odpowiadając poczułam jak ciepła łza spłyneła po moim poliku.

-- Będę jak najszybciej. Ale.. -- nie chciałam się tłumaczyć. Więc rozłączyłam się bez dojścia dziewczynie do słowa.

Nie wiem co mam o tym myśleć. Czuje się okropnie. Czy Tyler mnie wykorzystał? A ja na to pozwoliłam. Jestem żałosna. Tak szybko Tyler złapał do mnie dostęp. Nie mogłam wytrzymać tego natłogu myśli. Zerwałam się z pokoju mojego brata zabierając tylko jego bluzę. Nosząc ją poczułam że coś jest w kieszeni. Nie myliłam się. W środku był. Mój telefon? Jak kurwa on się tam znalazł. Wmawiał mi że go zgubiła lub że mi go zabrali. Jak to możliwe. Jeszcze bardziej poirytowana wyszłam z domu. Drzwi zamknełam po cichu. Nie chciałam żeby ktoś wiedział że wychodzę. Oddaliłam się trochę od domu, dlatego stwierdziłam że włącze znaleziony przedmiot. Miał 87 procent bateri. Hasło wpisałam bez problemu. Miałam 120 nieodebranych połączeń. Na szczęście nie z teraz. Moja mama nawet dzwoniła. Biedna. Żyła z przeczuciem że może już nie zobaczyć córki. Starałam się o tym nie myśleć. Wyłączyłam lokalizację. Nie chciałam żeby ktokolwiek mnie szukał i przez lokalizacje znalazł. Przemyślałam to i stwierdziłam że tylko na momencik włącze lokalizacje. Muszę dotrzeć na dworzec. Nie jestem w swoim mieście totalnie się nie orjentuje. Długo włączała mi się aplikacja. Więc postanowiłam wziąść sprawy w swoje ręce. Przede mną stała grupka chłopaków w moim wieku lub troche starsi. Nie miałam wyboru. Postanowiłam zapytać. Ale przed tym założyłam bluzę brata. Wolałam żeby nie było widać moich piersi, bo miałam czarny top.

-- Przepraszam.. -- wydusiłam z siebie jakiekolwiek słowo. Cała grupa się na mnie spojrzała. Było ich pięciu. Bałam się o siebie, ale nie miałam nic do stracenia. -- Wiecie może gdzie jest najbliższy dworzec? -- Bez dłuższych rozmyśleń dokończyłam swoją wypowiedz, żeby nie wyjść na debilke.

-- Oj cięzko młoda. Najbliższy jest godzine stąd. -- odpowiedział mi dość przystojny blondyn. Moja mina z wesołej stała się zdziwiona i nawet smutna. Mój plan się nie spełni.

-- Ja mogę cię zawieść. Oczywiście jak się nie boisz. -- odezawał się kolejny z nich. Nie wiedziałam co robić. Zaryzykuje. Ale najpierw muszę sprawdzić stan konta.

-- Nie chce wam przeszkadzać. -- odpowiedziałam poczym moja twarz skierowana była w aplikacje bankową.

-- I tak zmierzamy w tą stronę. Musimy kolegę zawieść. -- wszystko idzie nie po mojej myśli. Ale to ja chcę uciec. Nie mam innego wyjścia.

-- Nie będzie miejsca dla mnie w aucie. Was jest równo pięciu. -- powiedziałam starając się wywinąć z tej sytuacji.

-- Ja wracam pieszo więc się zmieścisz. -- powiedział uśmiechając się tym swoim uśmieszkiem jeden z tych przystojnych chłopaków. Nie dam rady już dalej się wykręcać.

-- To co zabierasz się z nami? -- zapytał nieznajomy chłopak po czym pokiwałam twierdząco głową.

Chłopacy rozmawiali między sobą, a ja starałam się im nie przeszkadzać. Mając oczy w telefonie starałam się dokończyć nie zrobioną czynność. Wpisałam kod do aplikacji. Czekając aż załaduje się stan konta byłam przerażona. Jak będe spłukana, to mój plan nie wypali. Na całe szczęście na moim koncie znajdowało się 487 złotych. Nie chciałam się tym chwalić przy nieznajomych mi chłopakach.

Chłopcy zatrzymali się przed jakimś autem. To musi być auto jednego z nich. Chyba to logiczne.
Chłopak wyjął klucze i otworzył drzwi. Cały tył został zajęty. Więc usiadłam z przodu obok kierowcy. Cholernie sie bałam. Ale raz się żyje.

_______________________________________

Cześć wszystkim.
Strasznie się spóźniłam się tym rozdziałem. To nie wymówka ale miałam problemy zdrowotne.
Do wakacji książkę wstrzymuje. Może przed pojawi się czwarty rozdział ale to zależy od mojego samopoczucia. Jestem na lekach trzymajcie kciuki że będzie dobrze.
Rozdział jest trochę krótki ale inaczej by się wogóle nie pojawił. Mam nadzieję że się wam chociaż trochę podoba. Piszcie swoją opinię chętnie poczytam.

Trochę ta Liv na odwalała ma starsze bipolar, ale niestety taką ma być postacią.

Z dobrych wiadomości w wakacje może uda mi się wydać kilka rozdziałów nowej książki. Będzie w 100% o miłości bez żadnych dramatów tak jak tutaj. Taka dla nastolatków, ale bez przesady będzie się coś działo napewno.

Miłego dnia/nocy

Livcia966

𝕃𝕠𝕤𝕥 𝕚𝕟 𝕝𝕚𝕖𝕤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz