~ Rozdział 2 ~

3K 81 9
                                    

Przez pierwsze parę minut uległa nie reagowała na uderzenia. Dopiero po chwili jej oddech stał się bardziej urywany, a z gardła wychodziły ciche piski, których nie mogła powstrzymać. Charlie jednak uważał, że były przeurocze.

- Pamiętasz cytat mojej mamy dotyczący klapsów? - zapytał, nie przerywając ani na chwilę.

Średnio co dwie sekundy na jej pośladki spadały uderzenia. W pierwszej fazie zawsze warto było robić to wolniej, bo wtedy jeszcze nie tak podrażniona skóra reagowała na każdy, pojedynczy klaps nie skupiając się na całej ich fali i ogólnym bólu.

- N-nie Panie — dziewczyna odpowiedziała, nie mogąc do końca się skupić. Czuła jedynie promieniujący ból i ciepło. Zaczęła też się spinać.

- "Prawdziwe klapsy zaczynają się wtedy gdy chcesz, by już się skończyły" - powiedział wiele razy słyszaną maksymę. Słyszaną oraz dobrze też poznaną i sprawdzoną na własnej skórze. Nie mógł się z tym nie zgodzić.

Dziewczyna zacisnęła dłonie na pościeli. Nie potrafiła temu zaprzeczyć. Dyskomfort wzrastał, a jej gardło zaczynało wypuszczać coraz więcej jęków. Naparła biodrami na uda swojego partnera, starając się uciec od bólu. Charlie uśmiechnął się pod nosem, widząc pierwsze właściwe reakcje. Nie zwiększał jednak siły. Nie było to szczególnie potrzebne.

- A-ah! - jęknęła po kolejnym uderzeniu, wciskając twarz w poduszkę. Widać było, że coraz gorzej idzie jej powstrzymywanie się.

- Tak, chętnie posłucham tych twoich uroczych jęków kochanie — uśmiechnął się, zaczesując jej włosy za ucho.

- Sadysta! - odetchnęła drżąco, wyginając plecy. Ciało zmuszało ją do ucieczki. Była to naturalna reakcja.

- Sadysta? Cóż... - zamyślił się — Być może, ale chyba aż tak surowo bym się nie oceniał.

- Boli — skrzywiła się przy kolejnym uderzeniu.

- Bardzo dobrze — skinął głową, po czym zatrzymał się na chwilę. Położył dłoń na jej ciepłym i dość mocno zaczerwienionymi już pośladku dziewczyny.

- Czy ja wiem, czy tak dobrze? - rozluźniła się wyraźnie. Teraz jej skóra była podwójnie wrażliwa.

- Osiemnaste urodziny trzeba zapamiętać, nie? - uniósł brew — A ty zapamiętasz je szczególnie dobrze. Z pewnością lepiej niż twoje koleżanki.

- Już pamiętam! - zaparła się.

Jej uda zaczynały drżeć po każdym kolejnym uderzeniu.

- Twoja pupa też będzie pamiętać. Zwłaszcza przy siadaniu — nachylił się, całując jeden z jej pośladków.

- Charile! - jęknęła, poruszając biodrami. W powietrzu zaczął unosić się wyraźny zapach jej podniecenia.

Na miejsce przyjemnego pocałunku znów spadło uderzenie — Co mówiłaś?

- P-panie... - poprawiła się słodkim głosem, znów wyginając jak kocica.

- Tak lepiej, to co, teraz tak jak należy, policzysz i podziękujesz za każdym razem. Aż nie dojdziemy do osiemnastu.

Alisa zacisnęła wargi. — Wstydzę się. -przyznała, poruszając niepewnie biodrami.

- Czego kochanie? - zapytał miękkim, łagodnym głosem.

- Dziękowania. To nadal strasznie... Dziwne -przyznała, jednak pełen miłości głos chłopaka sprawił, że znacznie się uspokoiła.

- Dziwne? - przekrzywił głowę — Co w tym dziwnego? - Zaciekawił się.

Another Generations Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz