𝓩𝓪𝓴𝓸𝓬𝓱𝓪𝓷𝓪 𝔀 𝔀𝓻𝓸𝓰𝓾 || 𝐒𝐜𝐨𝐫𝐨𝐬𝐞

I

Był początek szóstego roku, wszyscy rodzice zostali poproszeni o podpisanie papierów dotyczących zajęć dodatkowych przez co w Hogwarcie było ogromne zamieszanie.

Szedłem zamyślony mając głowę w dole.

Jak to będzie w tym roku? Poradzę sobie? - powiedziałem do siebie cicho.

Co tam mruczysz - zapytał Draco. Ojciec zawsze się o mnie troszczył, szczególnie po śmierci matki. Czasem denerwowała mnie jego ciągła obecność i wypytywanie o dziewczyny.

Co? - podniosłem głowę i spojrzałem na niego.

Hmmm, czy ty myślisz o jakiejś dziewczynie? - zapytał z rozbawieniem.

Ja? Niee zaczynaj proszę cię - odpowiedziałem lekko zakłopotany. Nagle poczułem dotyk na swojej ręce.

Uważaj jak łazisz blondasie - spojrzałem przed siebie, była to Rose, Rose Wealsey. Podobnie jak nasi rodzice nienawidziliśmy się od pierwszego roku. Uważała, że we wszystkim jest najlepsza, była też bardzo przemądrzała.

Pf, uważaj jak łazisz ruda - stanąłem koło ojca.

Nauczyłbyś kultury swojego synka Malfoy, za grosz jej nie ma. - powiedział kręcąc głową Ron, który próbował uspokoić się po krzykach Hugo. Hugo był bratem Rose o kilka lat młodszy.

Patrz na siebie Weasley. Chodź, nie stać nas na rozmowy z takimi ludźmi - położył rękę na moim ramieniu.
Byłem w innym świecie, nie mogłem oderwać wzroku od Rose, była śliczna, zmieniła się od czasu zakończenia poprzedniego roku. Miała płomieniste włosy i piękne niebieskie oczy.

Scorpius - pociągnął mnie za sobą. Odwróciłem się, żeby ją zobaczyć, lecz zniknęła z rodzicami za zakrętem.

Całą drogę do dormitorium obserwowałem, czy nie ma jej gdzieś w pobliżu, czułem coś w stylu motyli w brzuchu. Co sekundę zadawałem sobie pytanie: Możliwe, że zakochałem się w wrogu? A może to tylko chwilowe zauroczenie?

Gdy rozpakowałem swoje rzeczy i odstawiłem miotłę w wyznaczone miejsce, położyłem się na łóżku. Rose nie mogła mi wylecieć z głowy. Leżałem i myślałem tak dobra godzinę, byłem zmęczony całym dniem więc postanowiłem położyć się spać.

********************** 

300 słów