- Starczy ci? – powiedział wyraźnie zirytowany Zośka.
- Nie.
- Ostatnio „nie" stało się twoim ulubionym słowem.
- Cóż, niewątpliwie... - zamyślił się Janek.
- Nie wiem jak ty, ale ja idę spać. Dobranoc – nie czekając na odpowiedź, Tadeusz wstał z łóżka. Rudy nie próbował go zatrzymać, gdyż nie było takiej potrzeby. Wyręczyło go krzesło, które wieczorem Zośka sam tam ustawił.
- Uważaj, bo jeszcze mi tutaj umrzesz! – powiedział leżący, po czym się zaśmiał. Nie trwało to długo, ponieważ połamane żebra uciskały mu na płuca.
Ku uciesze Rudego, obolały Zośka z powrotem położył się obok niego. Znienacka uderzył go w czoło.
- Chcesz, żebym przez ciebie złamał sobie czaszkę, czy co?!
- Nie, po prostu jesteś uroczy, kiedy się denerwujesz.
- Skończ z tym „nie". A tak poza tym, to wcale nie jestem uroczy. Urocze są kocięta i małe dziewczynki, a ja jestem 22-letnim mężczyzną.
- Hm, jak tak pomyśleć, to w sumie wyglądasz jak taka mała dziewczynka...
Gdyby nie stan przyjaciela, Zośka zapewne okładał by go już poduszką.
CZYTASZ
"Ostatnia noc, ostatnie wspomnienia..." - Kamienie na szaniec
FanficWSZYSTKIE PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE! Opowieść o sile przyjaźni silniejszej niż śmierć... Zapraszam do czytania! ♥