Wstępu słów kilka

42 4 3
                                    

Świat zawsze był podzielony. Różnice rasowe, poglądowe, kulturowe, zróżnicowany postęp... Zawsze też, na tle tych różnic powstawały konflikty kończące się po pewnym czasie i powracające później w innej formie i skali. Jednak jeden konflikt między inteligentnymi stworzeniami tego świata trwał nieprzerwanie od zawsze, od zarania dziejów.
Powstał on między rasą bogów a wszystkimi rasami zwierząt. Zwierząt oczywiście takich jak ja; obdarzonych inteligencją, poruszających się na dwóch kończynach, w przeciwieństwie do tak zwanych “Dzikich” - przodków, którzy nigdy nie wynieśli się ponad naturalne instynkty, którzy jako jedyni prawdziwie żyją w zgodzie z naturą. Bogowie natomiast, w swojej wielkiej arogancji uznali, że ich celem istnienia jest wziąć cały świat za mordę, że tak się wyrażę. Liczyli się jedynie ze swoją własną rasą, wszystkie inne gatunki, inteligentne czy nie, wrzucając do jednego worka pod nazwą „groźne dzikusy”.
Walki trwały nieprzerwanie całymi wiekami, w miarę postępu zbierając coraz większe żniwo, nie tylko wśród bogów i zwierząt, ale także wśród obojętnych na ten wieczny konflikt Dzikich, i bezbronnej natury. Natura... Ona chyba ucierpiała najbardziej. Gęste lasy w barwach żywej zieleni na całej planecie zamieniły się w pokryte popiołem bladym jak śmierć pustkowia, gdzie nawet powietrze było ciężkie i śmiercionośne. Na całej Sevili pozostało zaledwie kilka kompleksów leśnych, które jak się zdawało, ostatkiem sił starały się utrzymać pozostałe stworzenia przy życiu, walcząc jednocześnie z wszechobecną śmiercią. Powszechną myślą było nawet, że wszyscy, zarówno bogowie jak i zwierzęta stoją na skraju kompletnego wymarcia, zupełnej zagłady. Ale jednak jestem teraz tu i piszę te słowa, co oznacza, że przetrwaliśmy, a nawet, że w końcu udało nam się zwyciężyć bogów i zbudować świat jeszcze raz, od podstaw, dzięki wspólnej pracy, determinacji i dozie magii.
To wszystko miało miejsce lata temu, setki lub tysiące, nikt nie wie i nikomu nie zależy na tym żeby się dowiedzieć. Sevili powoli się odradza to jest najważniejsze, a kolonia na Nered kwitnie. Wszystko z biegiem lat wraca do życia i się rozrasta, jak się okazało, włącznie z bogami. Ich niewielkie grupy powróciły po długiej nieobecności i przeprowadzały drobne ataki przepełnione nienawiścią i chęcią zemsty. Zapanowali nad nimi dopiero łowcy, a ja, wilk o białej sierści imieniem Sil stałem się specjalistą w tej dziedzinie - łowcą bogów. Polowałem od samego początku mojego życia, od kiedy tylko pamiętam. Populację bogów razem z dwójką kompanów sprowadziłem na skraj zagłady i stanąłem od krok od wyzwolenia świata. Ale to nie jest historia o tym jak zatriumfowałem nad ich kurhanami. To jest historia o tym jak wbrew mej woli ich gatunek w końcu przestał istnieć.

Łowcy bogówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz