26.

32 0 0
                                    

Chan: Hah zrobię. Jeśli będzie trzeba, to zadźgam i Sugę. I Changbin'a, i Felix'a, i Twojego Jiminka. Wymieniać dalej?

Siedziałam cicho. Chciałam wrócić do domu, ale wiedziałam, że jeśli to zrobię, to wszyscy, których znałam byliby w zagrożeniu. Nie chciałam narażać innych tylko ze względu na mnie.

Chan: Więc?

Ja: Zostanę.

Chan: Grzeczna dziewczynka.

Uniósł kącik ust w górę i wyszedł. "Grzeczna dziewczynka"... Już to gdzieś słyszałam.
Jimin i ja. Biuro. Pocałunek. Wspomnienia wróciły jak boomerang. Oczy podeszły mi łzami.

Ja: Jiminnie... Gdzie jesteś, kiedy Cię potrzebuję?

Wyszeptałam to i rozpłakałam się jak małe dziecko. Tak strasznie mi go brakowało. Zastanawiałam się, co u niego.

JIMIN POV.

Od kiedy JiYoon zniknęła nie zmrużyłem oka. Ciągle byłem na nogach myśląc, i próbując dojść do tego, gdzie ona jest. Brakowało mi jej tak bardzo. Jej uśmiechu, dotyku, czułych słów czy też docinek. Kiedy siedzieliśmy razem przytuleni, czy kiedy ona bawiła się moimi włosami.
Chłopaki mówili mi, żebym odpoczął i wtedy na spokojnie pomyślimy nad tym, co zrobić. Nie słuchałem ich. "Będę na nogach tak długo, jak to będzie potrzebne, żeby była znowu ze mną!". To były słowa, które raz powiedziałem, i się ich trzymałem. A co ze mną i Changbin'em? Nie odzywałem się do niego. Wciąż miałem do niego o to wszystko uraz. On próbował podejść do mnie, porozmawiać, nawet też namówić mnie żebym się położył, ale zbywałem go za każdym razem. Kiedy zostałem sam w pokoju usiadłem na łóżko i zakryłem twarz dłońmi.

Ja: JiYoon'ie. Przepraszam. Przepraszam, że to wszystko tyle zajmuje. Że nie mogę Cię odnaleźć. Że Cię nie ochroniłem. Może to nie jest wina Changbin'a, tylko moja? Że Cię puściłem mimo obietnicy? Może to wszystko, to tak na prawdę przeze mnie...

Nie wytrzymałem. Nie mogłem tyle tego wszystkiego w sobie trzymać. Zacząłem płakać w rękaw swojej bluzy. Bluzy, którą jej raz dałem.

Ja: Kurwa! JiYoon! Kocham Cię...

Dalej szlochałem. Nie mogłem się powstrzymać. To wszystko tak na mnie działało.

Ja: Kocham Cię tak bardzo, a teraz nawet nie mogę mieć Cię przy sobie. Tęsknię. Tak cholernie za Tobą tęsknię...

Po bardzo długim czasie w końcu zasnąłem. A kiedy się obudziłem, miałem wrażenie, że umieram. Poszedłem do kuchni, a tam zastałem chłopaków.

JK: Cze- Boże Jimin, wyglądasz jakbyś z grobu wstał!

JM: Może i by było lepiej, gdybym z niego nie wstawał.

Założyłem kaptur i wróciłem do pokoju.

HOSEOK POV.

Tak. Wczoraj byłem u niego na noc. Widziałem i słyszałem wszystko, co robił. On kochał ją niesamowicie, a jej brak doprowadzał go do ruiny. Nie chciał jeść, spać, nawet niczego pić. Tak więc teraz postanowiłem, że muszę z nim poważnie pogadać. Poszedłem do niego.

Ja: Jimin?

JM: Co?

Ja: Musimy porozmawiać.

JM: Nie mam czasu.

Ja: Dosyć tego! Rozumiem, że Ci jej brakuje, że ją kochasz, ale nie możesz się przez to doprowadzać do takiego stanu! Patrzyłeś jak wyglądasz?!

JM: W tym momencie nie interesuje mnie nic poza nią. Tak więc żegnam.

Ja: Jimin. Pomyśl o niej.

Patrzył przed siebie pusto na ścianę. Zamknął oczy.

Ja: Ona by nigdy nie chciała, żebyś był w takim stanie.

JM: Powiedziała mi raz "A ja nigdy nie chciałam, żebyś był smutny"...

Ja: Właśnie. Pomyśl o niej, kiedy w końcu się zobaczycie. Chcesz, żeby takiego Ciebie widziała?

JM: Nie. Nie chcę, żeby się martwiła.

Ja: Dlatego proszę, idź do kuchni, napij się, i za chwilę zjedz śniadanie. Dla mnie, dla chłopaków... Dla JiYoon.

Spojrzał na mnie czerwonymi już oczami i skinął głową.

CDN...

"Don't leave me my love..." ~ Park Jimin ff (BTS & SKZ)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz