3# „Czy wy jesteście normalni?"

31 5 86
                                    

W rozdziale są przekleństwa.

Sprawdź spis postaci.

Mam wrażenie, że jest tu dużo dialogów xD

_________________________________________

                               ~Alan~

                                      Ucieczka nie była dla mnie dobra... Zostawiłem ranną osobę, powinienem zostać i jej pomóc... A ja jak cham ukradłem telefon i jeszcze uciekłem... Matka miała rację... Jestem beznadziejny... Nie powinienem istnieć.

                                       Przyszedłem na umówione miejsce z Mateuszem. Poprosiłem go wcześniej, żeby poszedł za mnie na te całe nauki. Nie chce chodzić na nie, męczą mnie i to bardzo.

—Już myślałem, że nie przyjdziesz. - odezwał się chłopak, gdy tylko podeszłem do niego.

—Wybacz Mateuszu... Nie powinienem ciebie wykorzystać... Wróćmy do domu. - powiedziałem, chłopak już się nie odezwał tylko mi otworzył drzwi. Siadłem i znowu zobaczyłem tą cholerną twarz. - A ty chuju co robisz tu co? - dodałem wściekłym głosem.

—Powiedziałeś, że jak dam ci te papiery to będziemy się przyjaźnić... - powiedział Hubert.

—Z takim kimś? No chyba nie, jedynie możesz mnie pocałować w dupę. - powiedziałem opierając głowę o rękę i patrząc w okno.

—Czuje się oszukany, a przy okazji gościa masz dziś, nie boisz się? - zapytał się chłopak, przerywając moją cudowną ciszę.

—Zamknij się, bo nie mogę słuchać twojego głosu. - powiedziałem. Chłopak chciał coś powiedzieć, wziąłem szybko książkę i rzuciłem w niego, on już się nie odezwał.

                                         Przez całą drogę mogłem nacieszyć się ciszą, słodką ciszę. Oddałbym wszystko, żeby mieć tak do końca dnia. Pewnie w domu dostanę jeszcze wykaz o tym jak powinienem się zachowywać, tak zawsze jest. Jeszcze chwilę spokoju mam, a później ponownie koszmar...

—A...Alan?... - zapytał się nagle chłopak przerywając ponownie moją cudowną ciszę.

—Dla ciebie Książę! Nie mów do mnie po imieniu. Nie masz prawa, a przy okazji czego chcesz? - zapytałem się wściekłym głosem.

—Um... Książę, bo... Za chwilę będziemy na miejscu, nie chce ci nic mówić, ale... Ten gość to jest prawdopodobnie... - powiedział wąchając się. - Twoja przyszła żona... - dodał.

—Co kurwa!? Masz ją wyjebać z tąd, nikt nie będzie mi wybierać z kim będę, a z kim nie! - krzyknąłem wkurwiony, Hubert zaczął się najwidoczniej bać.

                                      Kiedy dojechaliśmy do mego domu, od razu skierowałem się do wejścia od zapleczu. On się zdziwił zapytał się czemu akurat tym wejściem, a ja mu odpowiedziałem, że po porannej kłótni nie chce mieć nic wspólnego z rodzicielką. Hubert się zdziwił nic na ten temat nie wiedział, próbował coś więcej się dowiedzieć, jednak mu się nie udało.

                                        Na moje szczęście, albo nie szczęście trafiłem na rodzicielkę, a przy okazji... Na mego ojca... Po raz pierwszy raz w tym roku. Czułem się nie zręcznie wszyscy patrzyli się na mnie, nawet pewna dwójka ludzi, których nawet nie znam. Podeszłem do moich rodziców, moja rodzicielka usmiechła się i mnie przedstawiła.

—Poznajcie najstarsze dziecko, nazywa się Alan. - powiedziała Matka. Zdziwiłem się, ona mnie objęła ramionami. Ona to zrobiła po raz pierwszy raz.

𝓗𝓮𝓵𝓵𝓸 𝓛𝓪𝓭𝔂 | 𝓐𝓵𝓪𝓷 𝓦𝓪𝓵𝓴𝓮𝓻 | ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz