5.

808 25 16
                                    

Uśmiechnąłeś się łagodnie, gdy blondynka postawiła przed tobą szklankę wypełnioną Latte, w której robieniu była mistrzynią. To była jedna z dogodności, za którym tęskniłeś, kiedy opuściłeś rodzinne strony. Westchnąłeś i oparłeś się wygodnie o krzesło, nawiązując z nią kontakt wzrokowy. Niemalże identyczne tęczówki jak twoje przepełniało zmartwienie i niepokój. Wsparła głowę na ramieniu i popatrzyła na ciebie wyczekująco. Zawsze tak czyniła, kiedy chciała wyciągnąć od ciebie to co cię dręczyło, a to, że tak było potrafiła spostrzec w kilka sekund, gdy pojawiałeś się obok. Znała cię jak własną kieszeń i zawsze chciała dla ciebie jak najlepiej. Byłeś bardzo zżyty z nauczycielką wychowania fizycznego. Zapewniła ci najlepsze dzieciństwo jakie mogła i byłeś jej za to ogromnie wdzięczny. Przyjechałeś do rodzinnego miasta, aby odciążyć nieco głowę, bo prawda była taka, że nie potrafiłeś normalnie funkcjonować po tym co usłyszałeś od Leny. Blondynka ani myślała odbierać od ciebie telefony. Oznajmiła ci tylko, że zostaniesz ojcem i zniknęła z twojego życia ponownie. Nie do końca ci to odpowiadało, ponieważ pragnąłeś wziąć odpowiedzialność za swoje czyny i brać aktywny udział w opiece nad ciężarną oraz późniejszym wychowywaniu dziecka, lecz ona zrobiła jak mówiła. Nie oczekiwała od ciebie totalnie niczego i zmyła się. Zapadła pod ziemię.

-Powiesz mi w końcu dziecko o co chodzi?- odezwała się po dłuższej chwili ciszy twoja rodzicielka. - Wyglądasz gorzej niż kiedykolwiek. - dodała niezadowolona.

-To ciężkie, mamo.- rzuciłeś, przecierając twarz dłońmi.

-Co jest ciężkie? - drążyła temat blondynka.

-Życie.-mruknąłeś.- Zostaniesz babcią. - złapałeś ją za dłonie, aby nie mogła cię nimi obłożyć i spojrzałeś głęboko w oczy.

Pani Dorota momentalnie odsunęła krzesło i wyrwała ręce z twojego uścisku, wstając z miejsca. Bez słowa zaczęła przemierzać długość kuchni, aby po chwili przystanąć przy oknie i spojrzeć na ciebie.

-Czyś ty oszalał!? Tomaszu Pawle Fornal, czyż ty oszalał?! Nie powiedziałeś mi, że masz dziewczynę, a mówisz mi, że będziesz ojcem?! Gdzie jaka kolwiek kolej rzeczy, synu?! Po za tym w tak młodym wieku?! Czy ja jestem aż taka stara by już wnuki odchowywać?! - eksplodowała blondynka, żywo gestykulując dłońmi.

-Problem w tym, że jej nie mam. - wypowiedziałeś cicho, spuszczając wzrok.- Gdyby Janek wpadł to byś się cieszyła. - przewróciłeś oczami.

-Jak to nie masz?! Dziecko drogie coś ty nawywijał?! Kilka lat było spokoju i od nowa się karuzela zaczyna! Czy ty kiedykolwiek będziesz ogarnięty?!

-Uspokój się. Będziesz cudowną, młodą babcią. Kwitniesz mamo. - złapałeś ją za ramiona i posłałeś łagodny, szczery uśmiech.- Zobaczysz.

-Czemu mam przeczucie, że to nie wszystko?- popatrzyła na ciebie podejrzanie z pod dołu.

-Ona nie chcę tego dziecka. Chyba wiesz co chcę przez to powiedzieć. - dodałeś nieśmiało.

-Ty sobie żartujesz?! Kogoś żeś ty zapłodnił synu?! -kobieta złapała się za głowę.- Dawaj mi ją no tu! Już ja jej przysolę tą patelnią jak twojemu ojcu i wszystko jej naskoczy na swoje miejsce jak i Markowi!

Odsunąłeś się od blondynki i pokręciłeś rozbawiony głową. Kochałeś ją ponad życie. Była jedyna w swoim rodzaju, a na dodatek cholernie kochana. Po chwili śmiechu jaki wydobył się z twojego gardła pociągnąłeś ją w kierunku kanapy i pogładziłeś po ramieniu, prosząc aby się uspokoiła i odprężyła. Zarejestrowałeś jej nieprzychylne spojrzenie, lecz starałeś się je zlekceważyć. Popędziłeś do kuchni i sięgnąłeś do szafki z herbatami oraz kawą. Wyciągnąłeś saszetkę ziół i zalałeś ją wrzącą wodą w jej ulubionym kubku. Podałeś go rodzicielce i opadłeś obok niej, muskając ustami jej policzek. Popatrzyła na ciebie zdziwiona, a ty jedynie wzruszyłeś ramionami, ukazując jej swoje śnieżnobiałe perełki w szczerym uśmiechu. Tą przyjemną dla waszej dwójki chwilę przerwała donośna melodia wydobywająca się z twojego telefonu usytuowanego w kieszeni kurtki.

Tafla lodu || Tomek Fornal Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz