𝗿𝗼𝘇𝗱𝘇𝗶𝗮𝗹 𝗹𝗹𝗹

494 61 6
                                    


Podążałam parkiem wraz z Dwójką przyjaciół, jak i poznanym przez chłopaków Takemichi'm, który wydawał się bardzo miły

- y/n co powiesz, by wstąpić do sklepu - odparł zadowolony Mikey chwytając mnie za dłoń,

- no czemu by nie - uznałam po czym ten mnie pociągnął, a draken wraz z Hanagakim szli za nami i rozmawiali między sobą

- to które wziąść - odparła blondyn, trzymając paszki słodyczy w dłoni

- mmm, nie wiem, ale te w prawej dłoni wydają się dobre - odparłam na co ten odłożył te które były w lewej

-też tak uważam - odparł podchodząc do mnie - choćmy późniejsze jeszcze do jednego miejsca, dobra?

- w porządku - ten się uśmiechnął i znów chwycił mnie za dłoń i pociągnął w stronę kas, a tamta dwójka cały czas Podążała za nami

- księgarnia? - odparłam, gdy ten stał przed danym budynkiem

- tak, chce ci odkupić książkę

- ale ja nie potrzebuje - odparłam na co ten spojrzał w moje oczy - jesteś kochany, ale ja naprawdę nie potrzebuje twojej litości

- ale ja chce Ci ją wręczyć, amasz sama sobie Wybierzesz ją bo nie zamierzam potem jej oddawać, bo ci nie podpasuje - odparł ze smutnymi oczkami

- mmm, ja na prawdę jej nie chce

- proszę,... W takim razie pójdę sam - odparł po czym wszedł do środka, spojrzałam na dwóch blondynów którzy stali za tobą

- no idź - odparł draken a Takemichi się uśmiechnął się błagalnie, westchnęłam po czym również weszłam do budynku

- Mikey, dziękuję - odparłam stojąc przed blondynem

- nie ma problemu, jakoś nie mogłem sobie tak o tego zostawić - odparł na co przytuliłam go a ten również mnie objął - mam nadzieję, że wygodnie będzie ci się to czytało

- też mam taką nadzieję - odparłam odsuwając się od niego - to do zobaczenia - odparłaś machając im

- pa pa

- cześć - obróciłam się na pięcie i ruszyłam z powrotem do mieszkania, ale tym razem w całkowicie innym humorze niż dotychczas

Weszłam do mieszkania szybko sciągłam obuwie, po czym bez większego szelestu wkradłam się do swojego pokoju.
Odłożyłam książkę na komodę, która była obok drzwi, a następnie poszłam do kuchni by czegoś się napić.

- co tu tak czysto? - odparłam rozglądając się po pomieszczeniu jak i salonie, na który był bardzo dobry widok

- dziś był gościu sprawdzić, czy wszystko z tobą w porządku,więc musiałam posprzątać - a za sobą usłyszałam głos kobiety więc się obróciłam w jej kierunku

- oj przepraszam, pewnie miał pretensje że mnie nie zastał

- za co przepraszasz? Właśnie powiedział, że to bardzo dobrze, że spotykasz się z ruwieśnikami

- aha, no tak

- no, a tak w ogóle , co to przyniosłaś do domu? - odparła szeptem by mężczyzna, który był w salonie nie usłyszał

- nic

- widziałam, że ty była chyba książka, skąd miałaś pieniądze

- znikąd - zaczęłam się jąkać - kolega mi kupił - dodałam na co ta chwyciła mnie za dłoń i zaczęła prowadzić w Stronę pokoju

- co się stało, że ją ciągniesz - odparł mężczyzna zaspanym głosem

- nic, po prostu muszę z nią pogadać - odparła wpychając mnie do mojego pokoju

Szybko zamkła drzwi, a następnie mnie popchła, tak że upadłam na podłogę

- to ta, tak? - odparła pokazując na przedmiot, a ja zaś tylko przytaknęłam - hah i ci to tak kupił bezinteresownie? - a ty znów tylko pokiwałaś twierdząco głową - nic nie jest za darmo - dodała chwytając ją w dłonie

- co z nią teraz zrobisz? - odparłam, ledwo co z łzami w oczach

- chcą cię wykorzystać, przekupić marną książka - odparła po czym zaczęła nią wymachiwać

- nie prawda, oni tacy nie są - wykrzyczałam na co oberwałam książka w twarz

- masz im ją oddać i zakończyć tę przyjaźń, a jak nie to powiem o wszystkim temu staremu śmierdzielowi, który teraz leży na kanapie

- dobrze - odparłam przykładając dłoń do prawego policzka,
Kobieta wyszła zamykając za sobą drzwi, po chwili wstałam z ziemi i Odłożyłam przedmiot z powrotem na komodę, a sama następnie podeszłam do lustra, by sprawdzić, czy wszystko w porządku z moją twarzą.

Przez to, że ta rzuciła we mnie książką i to prosto w twarz, rozcięła mi niewielki kawałek policzka, bo jednak książka miała twardą okładkę i ostre brzegi i akurat musiałam oberwać tym ostrym.

W moich oczach pojawiły się łzy, które przemieniły się w płacz, który był spowodowany bólem jak i bezsilnością

Minął tydzień od tamtego dnia i dopiero po tym czasie byłam w stanie spotkać się z blondynem.

- y/n - wykrzyczał zadowolony Mikey podbiegając do mnie i przytulając

- cześć wam - odparłam gdy za chłopakiem pojawił się draken

- to jak ci się czyt~, co ci się stało w policzek? - odparł robiąc krok ode mnie i mi się przyglądajac

- ehe, zadrapałam się - odparłam tym samym sięgając do plecaka, który miałam przy sobie, a z niego wyciągłam książkę - przeprasza cię, ale muszę ci ją oddać - dodałam wystawiając przedmiot w jego kierunku

- dlaczego mi ją oddajesz - odparł lekko zakłopotany blondyn, chwytając książkę

- wiedziałam, że to nie najlepszy pomysł - odparłam po czym obróciłam się na pięcie - i jakbyś mógł do mnie już nie pisać a ni nic - dodałam załamana na co ten do mnie podszedł i złapał za ramię

- dlaczego, zrobiłem coś źle?

- nie ty, po prostu muszę i tyle - odparłam na co się obróciłam i spojrzałam w jego swoimi, które były całe w łzach - dziękuję ci, że mogłam z kimś porozmawiać tak normalnie - dodałam na co cmokłam go w policzek - tobie też Draken - dodałam na co ci się na mnie popatrzyli z zakłopotaniem

- chcesz sobie coś zrobić? - dodał wyższy blondyn

- nie,... komuś nasza znajomoś się nie podoba i tyle

- i tak z błahego powodu chcesz o nas zapomnieć

- przepraszam - odparłam po czym rozluźniłam chwyt chłopaka przez co mogłam bez większego problemu odejść

- jak będziesz czegoś chciała do zadzwoń - wykrzyczał Manjiro, przez co momentalnie zaczęłam płakać

- dziękuję - odparłam pod nosem i ruszyłam w tylko mi znanym kierunku .

𝐃𝐳𝐢𝐞̨𝐤𝐮𝐣𝐞̨ / Manjiro Sano Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz