Zbliżała się kolejna noc, jak codziennie blondyn wykradł się z mieszkania. Nick dobrze wiedział o "spacerach - Luka, też dobrze wiedział co chłopak na nich robił. Brunet postanowił poczekać aż Punz wróci. Po półtorej godziny usłyszał dźwięk przekręcanego klucza w zamku. Nick odczekał chwilę, słyszał jak Punz myje zęby i prawdopodobnie przebiera się w inne ubrania. Chwilę później blondyn już stał w ich sypialni.
"Nick czemu nie śpisz?" zapytał zdziwiony.
"Mogę spytać o to samo" odpowiedział i podszedł do okna, tym samym odwracając się do niego tyłem.
"Byłem na spacerze, nie mogłem zasnąć" zawsze tak mówił. Blondyn podszedł do drugiego chłopaka i przytulił go od tyłu. "chodź spać"
"Kiedy rzucisz palenie?" Nick zapytał prosto z mostu
"Nick ja już nie palę, chodź napewno jesteś zmęczony" blondyn obrócił chłopaka przodem do siebie i lekko go pocałował. Nick wiedział, że Punz kłamie, oprócz smaku pasty do zębów bardzo dobrze wyróżniał się smak papierosów. Mimo to chłopak nie miał już dzisiaj siły się kłócić z blondynem.
Na następny dzień brunet obudził się pierwszy. Postanowił zrobić śniadanie dla ich obojga. Po drodze do kuchni jego uwagę zwróciło małe pudełeczko, leżące w kącie na podłodze. Chłopak podniósł owy przedmiot i tak jak się domyślał była to paczka marlboro. Nick położył ją na blat kuchenny tak, aby jak Luke wejdzie do pokoju mógł ją zobaczyć, a samemu zaczął przygotowywać śniadanie. Postawił na zwykłą jajecznicę.
To nie tak, że Nickowi bardzo przeszkadzało palenie. Sam kiedyś palił, ale przestał specjalnie dla blondyna. Oboje mieli rzucić, gdy okazało się, że Luke jest chory na płuca i może to znacznie przyśpieszyć jego śmierć. Nick nie chciał samemu palić przy chłopaku, więc również postanowił odciąć się od uzależnienia, nie było to łatwe, ale chciał wspierać blondyna jak tylko się dało. Po trzech miesiącach przestał myśleć o fajkach. Myślał że Luke również przestał palić razem z nim, ale kilka miesięcy temu znalazł u niego paczkę, mieli przez to sporą kłótnie. Wyszło na to, że Punz obiecał więcej nie zapalić jak widać znowu nie dotrzymał obietnicy. Usłyszał powolne kroki za sobą, rozłożył jedzenie na talerze i położył je na blacie, tuż obok paczki papierosów. Usiadł na jednym ze stołków barowych i zaczął jeść, natomiast Luke praktycznie zamarł widząc opakowanie fajek. Brunet spojrzał na niego spojrzeniem jakiego nie znosił, mówiło tylko o rozczarowaniu chłopaka.
"Nick ja, to jest silniejsze ode mnie" blondyn próbował się tłumaczyć, jednak drugi chłopak nawet na niego nie patrzył. Po skończeniu swojego posiłku po prostu wyminął Punza i poszedł do ich sypialni. Po zamknięciu za sobą drzwi brunet położył się na łóżku. Czuł się bezsilny, nie wiedział jak pomóc Punzowi, wiedział że prawdopodobnie właśnie nieco zranił chłopaka, ale tak naprawdę ranił nawet siebie. Nienawidził ignorować drugiego. Usłyszał pukanie do drzwi, odpowiedział ciche prosze i chwile potem poczuł jak materac lekko ugina się pod ciężarem drugiego chłopaka.
"Nick przepraszam, obiecuje że przestane, zapiszę się na terapie" Brunet chciał w to wierzyć, ale tak było za każdym razem. Przeprosiny, obietnice, terapie, a potem i tak wszystko szło się pierdolić i przyłapywał go na paleniu.
"Luke przestań, sam siebie oszukujesz" odpowiedział smętnie. Nick bardzo nie chciał tego mówić, ale wiedział że to ostatnia nadzieje, aby pomóc blondynowi. Nie ważne jak bardzo nie zabolało to ich obu musiał zrobić to właśnie dla Punza. "Jeżeli tego nie rzucisz to odejdę" powiedział słabym tonem.
Blondyn popatrzył na drugiego chłopaka, który cały czas uciekał od kontaktu wzrokowego. Słowa Nicka go przestraszyły, bardzo zależało mu na młodszym i nie wyobrażał sobie, żeby ten odszedł. Nie ważne jak bardzo blondyn by chciał aby te słowa były kłamstwem to dobrze wiedział, że nim nie są. Wiedział też, że Nick zrobił to tylko po to, aby ten rzucił nałóg. Przytulił bruneta od tyłu, a ten w końcu się do niego odwrócił. Łzy spływały po jego policzkach, chłopak pozwolił mu się wypłakać i oboje razem zasnęli.
CZYTASZ
Taste of cigarrettes I Punznap I one-shot I
FanficNigdy nie chodziło o sam nawyk, tylko niedotrzymane obietnice i kłamstwa. Inspirowane piosenką cigarettes out the window.