Fokkin' Życie

POV: mój dzień

             Achtung!

Piszę to na telefonie więc część może mieć lekki wylew

Tutaj skorzystam dnia, który nazywa się poniedziałek.

7:15

- Uaaaaaaaaahhh..
- Kolejny dzień mojego szarego życia, najs. Jak widać Lipton ajsti nie zabił mnie we śnie, dobra czas na łyczek orzeźwienia, ahhh ale to jest kurewsko dobre. Dobra trzeba wstać

(Wstaje a raczej schodzę bo mam łóżko piętrowe, później idę do toalety)

- O kurwa, dobrze sobie przemyć buzię. Co mam do chuja zrobić, żeby mnie nie napierdalał łeb.

(Idę do kuchni)

- Ehh.. Co by tu dzisiaj zjeść, napewno jakąś kanapeczkę bym oszamał.

(Robię kanapkę, gdy nagle)

- Dobra może sprawdze co w lodówce, AŁA KURWA! Jakbym dostał supernovą po ryju.

(Gdy ją zrobię, klasycznie idę ją zjeść a później ide się umyć)

- Na na na na, na na na na, kurwa mać.
(Zawsze tak robię dosłownie jak się myję)

(Idę nasmarować sobie twarz jakimś kremem, ciul wie jakiej firmy, ponieważ nikt mnie nie sponsoruje, a szkoda)

(Mówię głośnym głosem na całą łazienkę..)

- Najważniejsze to najlepsze samo poczucie z samego rana HAHAHAHa, zajebisty żart.

- Nie zmieniło się nic od początku roku szkolnego, dalej się czuje jak gej przed randką i raczej nic nie wygląda na to, żeby się to miało zmienić.

- Dobra wychodzę bo się te debile zaprują. Co ja mam dzisiaj Niemiecki, fizykę, Angielski i chuj wie co. Zamknąłem drzwi? Nie no jasny chuj, dobra zamknąłem. Napewno? Nie kurwa przecierz sprawdzałem, ehh... pocę się przez własne zapominalstwo, a gaz? Czy zakręciłeś gaz Szymonie, nie no kurw... nie wyjdę z domu nigdy

(Idę przez przejście dla pieszych)

- Zmień się, zmień się.

(Przechodzę)

- Trąbienie samochodu...

- Japierdole kolejny pajac co myśli, że klaksonem w kierownicy się chamuje.

(Jestem już przy szkole)

- No i kurwa jest, budynek, który wygląda jakby jakiś pocisk z czołgów niego trafił, budynek, w którym mam się niby czegoś nauczyć. Czy napewno zadanie, w którym mam obliczyć pole trapezu, pomoże mi zagotować wodę na herbatę.
- Ale ja mam chudy cień, kurwa.

(Jestem już w szkole i whodze schodami)

- Jest, znowu idealnie, żeby nie musieć się z tymi pajacami użalać.              - Pierwsza lekcjach niemiecki, jak ja ten przedmiot, kurwa uwielbiam nie ma śmieszniejszego języka od tego moim zdaniem.

( Nastała fizyka)

- Ueeehh... CO! jakąś praca w grupach, dobra zasnę, a z Mateuszem mam być w grupie, dobra on nic nie umie więc de facto nie może mi pomóc, zwalę wszystko na niego i będzie git.

W-F

- Kurwa jak ja tego przedmiotu nie cierpię chociaż i tak muszę na niego chodzić, ponieważ inaczej dostanę wyrok od SKW na 69 lat do zakładu karnego w Sztumie ale jakoś każdą minutę tego przedmiotu wytrzymuję.

- Proszę wybierz mnie, UwU.
- No i chuj, będę z tymi debilami z klasy integracyjnej w drużynie.

- Kurwa mać jak można aż tak grać słabo, japierdole.

- Niech się to gówno już skończy.

(Mam do rzucenia piłkę i co mam zrobić)

- Trafić, czy nie?

- Dobra

- No i git dwa punkty

(Naszczęście W-F dobiega końca)

- Dobra szybko się przebiorę spierdalam nara.

(Jestem już w domu)

- To był dzień cudów.

- Nie odprowadzałem matiego do domu.

- I żaden żul nie chciał ode mnie hajsu

(Nastaje wieczór)

- Robić lekcje czy nie?

- Chuj nie bede robił, spisze od kogoś
- Albo napiszę do Pawła żeby mi wysłał

- Dobra jeszcze nie ma 20 ale czas zacząć upijanie się Liptonem ajsti.

(Przeglądam memy)

- Widziałem, widziałem, widziałem, to z code geassa widziałem, o to jest dobre hi hi.

(Discord)

- No i kurwa znowu piszą czy z nimi gram, zaraz :trollface:

- A co gdybyśmy mieli klasowy serwer discord. Hmmm..
- Ale nie nic by z tego nie było, bruh..

(Granie w jakieś gierki)

- Roblox, czy w co ja mam zagrać, dobra chyba do klasyka powrócę, battlefield 4, będę strzelał do rusków

- Większą radość mi sprawia zabicie chłopa, który jest po stronie rosyjskiej, niż znalezienie 10 zł na ulicy, przykre to ale co zrobić.

- Dobra osu! Będę nakurwiał w kółeczka.

( 44 minuty po północy)

- Dobra idę spać, zobaczymy co się jutro stanie, może dostanę jakąś ocenę, cholera wie.