Godzina zazwyczaj 11:23, zapytacie czemu 11:23 a nie np. 11:30, ja powiem tyle, że kogo to kurwa obchodzi czy wstaniesz 6:42 czy 6:45, nikogo to nie obchodzi. Kiedy wstanę z łóżka czyli gdzieś za około 15 minut, to idę sobie przemyć oczy i buzię, następnie błagam jak boga, którego nie ma, żeby ktokolwiek kto jest w domu zrobił mi śniadanie, bo ja jestem ledwo żywy. Kiedy jednak uświadamiam sobie, że nikogo nie ma w domu, nawet brata, który albo zapierdala na noc albo na dzień do pracy. Kiedyś ktoś powiedział, ale dalej nie pamiętam kto, że "a wy dalej chodzicie do pracy, ha ja żyję z zasiłku dla bezrobotnych". Więc muszę zrobić sobie sam śniadanie czego bardzo mi się nie chce. Później jak jakimś cudem sobie coś zrobię na śniadanie to później idę się umyć, żeby mnie nie wyzywali na ulicy. Do łazienki chodzę średnio OSIEM kurwa razy dziennie na około 7 minut co mi daje 50 minut ujebanego czasu do końca dnia. Zazwyczaj rano spędzam w łazience około 20 minut, ale akurat w dzień kiedy muszę wziąć kąpiel to spędzam ok. godziny. Kiedy słyszę, że co trzeci Polak myję się raz w tygodniu, to w panice myję się trzy razy w tygodniu i zużywam więcej perfum, tak jakby mnie pojebało. Jak się już umyję i wezmę gorącą kąpiel, to widzę kartkę z rzeczami, które mam zrobić, zazwyczaj nie jest ich dużo, ale i tak zawsze sobie czytam wszystko na głos, by być świadomym tego co czytam. Idę zrobić te obowiązki, żeby mieć wszystko z głowy. Kiedy zrobię wszystkie obowiązki, idę sobie pierdolnąć w jakąś gierkę, albo pooglądać, przepraszam stracić czas, jak streamerzy wkurwiają się na jakieś kolorowe gówna na ekranie monitora. Zazwyczaj gram w gry typu F1 i tym podobne, lub gierki z jakiś ryżowych opowieści. Kiedy pogram sobie w gierki, idę zjeść coś na obiad. Zazwyczaj jest to ta gówniana chińska zupka, a jak znajdę jakieś grosze, żeby sobie coś zamówić to sobie zamawiam. Jakim cudem ja nie jestem pierdolonym grubasem to ja nie wiem, na dodatek mam 170 cm wzrostu i ważę 46 kg, więc mam lekką niedowagę, jak to ja kurwa nie mam pojęcia. Kiedy zjem obiad to robię zbrodnia i kara, ja spierdalam Nara na dwór z znajomymi. Oczywiście to Polska więc o 17 jest, już ciemno w ciul, że nic nie widać. Kiedy wracam około 21, to ewentualnie sobie pogram w coś jeszcze i mniej więcej o pierwszej idę spać, robię jakiekolwiek gówno, żeby tylko pójść spać akurat o pierwszej, chyba, że mój umysł stwierdzi, że jednak sobie urwę nockę. Tak wygląda każdy mój zajebany dzień w dni wolne. Każdy z tych dni totalnie nic nie zmienia w moim życiu. Mogę się cieszyć jedynie z tego, że moja rodzina ma totalnie wysrane w politykę, nawet dziadkowie co jest bardzo rzadkie w Polsce.
CZYTASZ
Fokkin' Życie
HumorTutaj piszę dziwne sytuację z mojego życia, większość będzie ze szkoły. UWAGA! zawiera przekleństwa, ale naprawdę w nie których częściach naprawdę trzeba użyć takich słów 🥉 18.02.2022 #mojaklasa