Zabójstwo o 3 nad ranem

30 5 0
                                    

- Kurde, że też mnie w to wpakowali ... - westchnął znużony Nikolai - Zakłócać mój rytm snu przecież to istny koszmar, tylko szaleniec by mi to wcisnął ...
- No tak...
***

~Chwilę wcześniej ~

- Ej , masz robotę
- Znowu do jasnej cholery ??!
- Co cię ugryzło zapomniałeś jaką masz pracę czy co palancie ?!!!
- Ojej .. nie bądz taki nie miły Tonio ja przecież nic ci nie robię, jak możesz wyzywać mnie od palantów to niegrzeczne ~ - rzekł Nikolai z urazą zupełnie jak malutka dziewczynka.
- Ehhh już dobrze dobrze ty rozkojażona panieneczko łyknij se jakiś trunek i zasuwaj, masz, twój klient właśnie tam czeka - Antonio wskazał miejsce obok okna - To baron Gabriel Von Ruusi, chce byś pozbył się pewnej przeszkody ale to obgadacie sobie sami.
- Tak tak , już idę... Oczekuję sowitej zapłaty panie Russi !!!

***
- I po co ja się w to mieszałem... a mogłem spać sobie wygodnie w łóżku. - - Głupi pies z tego barona, żeby zabijać swoich partnerów handlowych, ale przynajmniej z góry płacił i to dość dobrze.
- To co robotę czas zacząć - aleeeee mi się nieee chceeee !!!! ...

***
Shōgai był dość specyficznym człowiekiem. Nie uważał się za stu procentowego mężczyznę, ponieważ, jak twierdził - " Mężczyzna to za mało by wyrazić całe to piękno, inteligęcję i urok jaki prezentuje moja osoba ".
Miał około metra 80 wzrostu, zielonkawo-złote oczy, a włosy choć jasne jak słońce miały odcień srebrzystego blondu. Od prostych krojów ubrań wolał falbaniaste koszule z długimi rękawami, czarne materiałowe spodnie, kamizelki zapinane na guziki i luźne nito palta nito marynarki. Do swojego ubioru dobierał jednak dość kobiece dodatki. Były to między innymi wstążki, woalki
i kwiaty.
Jeden element jego stroju pozostawał jednak niezmienny, była to karta ASA pik na jego oku ( coś jak przepaska na oko ).

Dlatego też do swojej pracy ubrał się nietuzinkowo.
***

~ Ale wracając do zlecenia ...

***
- Okej mam na niego namiary, ...
Hmmm... ulica 4/8 od rynku, koło znaku...
- Jasna sprawa, tylko trzeba by go na zewnątrz wywlec i uciszyć, baron twierdził że mieszka sam ale i tak warto być ostrożnym.
Po ustaleniu wszystkich informacji morderca na zlecenie poszedł w wyznaczone miejsce i dokładnie je zbadał , czy aby napewno nie ma świadków, czy policja miejska się obok nie kręci i czy w mieszkaniu nie ma nikogo. Ulica na której mieszkał partner handlowy barona - Rafael Zimman była dość wąska i średnio zamieszkana, znajdowała się 3 przecznice od rynku głównego i rzadko kto tędy chodził.
- Idealnie - pomyślał Nikolai, wprost cudownie.
***
Wszedł do mieszkania ofiary z zamiarem przeszukania domu, uważał że może znaleźć tam coś ciekawego na temat ofiary, czy zleceniodawcy. Bo szczerze ten sukinsyn nie przypadł mu do gustu - był grubiański, nietolerancyjny i do tego wyrażał się z wielką pychą. To chyba było głównym powodem dla którego Shōgai go znienawidził, niemógł ściepieć że takie szumowiny mogą robić co chcą bo mają kasę i nagle myślą że są wszechmocni.

Dlatego też zabrał się do roboty, przeszedł przez wąski korytarz do kuchni i pośpiesznie zaczął przeszukiwać szafki w kredensie. Nie było tam nic ciekawego no może tylko butelka czerwonego wina i sterta papierów. Mimo to Nikolai postanowił je przejżeć .
-Eehhh tylko jakieś durna makulatura , gazety z zeszłego roku ...
-Co to ma być , ktoś wogule to czyta !!!
To powiedziawszy odłożył papiery na miejsce , jednak z pośród całego stosu wypadły trzy kartki i koperta .
- Szlag teraz muszę to dziadostwo zbierać ! - wkurzony zaczął układać papiery spowrotem i już miał rzucić
nimi o półkę w kredensie gdy pewien dokument przykół jego uwagę. Był to pozew sądowy o oszóstwa Gabriela Von Russi i o nie wypłacanie należytej zapłaty Rafaelowi.
- Proszę , proszę zdaję się że mamy rozwiązanie naszej zagadki... , chciałeś się go pozbyć cwaniaczku ... bo twoja branża byłaby zrójnowana jakby to wyciekło... - westchnął.
- Oczywiście te papiery nigdy nie miały ujżeć światła dziennego i służyły tylko do zastraszania barona ... ale ten stwierdził że łatwiej pozbyć się głupiego pachołka niż zbrudzić sobie rączki...- powiedział Shōgai poczym dodał -
-Oj... to się nasz zleceniodawca rozczaruje bo po śmierci Zimmana, będę miał zaszczyt oglądać pewne przedstawienie
- To powiedziawszy, głośno się zaśmiał

***
Nikolai nie miał już czego szukać w domu Rafaela, znalazł co chciał i mógł zostawić ten burdel i wymigać się od roboty. Przeszedł do sypialni ofiary sącząc wino znalezione w kredensie i już miał rozłożyć się wygodnie na kanapie gdy potknął się o leżącą na podłodze dziewczynę...
-Kurwa,głupia dziwka- zaklął siarczyście
Po czym westchnął ...
- No nic ... trzeba będzie to też ogarnąć bo będą zawadzać...

Już miał się zabierać do roboty gdy na stoliku obok kanapy zauważył biały proszek. Po namyśle stwierdził że należy sprawdzić stan leżących obok prostytutek i samego Rafaela, morderca może nie znał się na medycynie, a przynajmniej nie tak dobrze jak pewien aptekarz... ,ale wiedział jak ocenić czy ktoś jeszcze dycha. Jakby na to nie patrzeć na tym polegała jego praca ...
W każdym razie przystąpił do działania, wiedział że osoby w tym pomieszczeniu muszą być niewpełni świadome bo niezaragowały na jego przeklinanie i głośnie dźwięki towarzyszące przeszukiwaniu mieszkania. Musiał sprawdzić czy oddychają i reagują na ból by był pewien że nie żyją. Kolejno podchodził do kobiet i sprawdzał oddech oraz akcje serca, bezskutecznie. Rafael musiał spać głębokim snem bo od czasu do czasu słychać było jego niestabilny oddech. Jak wyżej wpomniałom nie znał się na medycynie więc nie mógł ocenić jak długo nie mają oddechu, wkurzony sytuacją z całej siły kopnął leżącą obok prostytutkę w twarz...
...Brak reakcji...
- Cholera jasna,te dziwki zaćpały się na śmierć - wykrzyczał przekleństwo
i w tym momencie Zimman się poruszył. Chyba troszkę oprzytomniał po zarzyciu sporej dawki substancji i skierował się w stronę łazienki żeby trochę otrzeźwieć.
- No nie jeszcze tego mi brakowało żeby ten bęcfał mi bruździł w robocie..
- pomyślał schowany za jednym z ciał prostytutek.
Czekał tak 15 minut ... i obserwował sytuację ale z łazienki nie było słychać żadnych odgłosów, ani kapania wody ani mruczenia Zimmana
- Co jest kurwa , nie mówcie mi że zasnął w kiblu - zirytowany mruknął do siebie i wyszedłszy z kryjówki podążył w stronę łazienki. Gwałtownie szarpnął drzwi i zastał Zimmana na wpół przytomnego z żyletką w ręku ...
- No nie, jeszcze czego żeby moje ofiary ułatwiały mi robotę same się zabijając pod wpływem prochów !!!
- To ja tu jestem mordercą, kurwa!!!
- Yyummmhhh ... p.. prze.. przepraszam... ja... ja ... nie ... nie wiem.. co się stało obudziłem się i na podłodze znalazłem martwe ciała... i ... I spanikowałem g.. gdy.. gdybym ja to zrobił to bym sobie n... nie wybacył...
- wydukał odrętwiały Rafael...
- Dlatego się, chciałeś zabić , do cholery ?!
-Yymmhmm - Mruknął ... i już miał podciąć sobie żyły żyletką lecz Nikolai wytrącił mu ją z ręki...
- Ehhhh... skoro ci tak śpieszno na tamten świat to przynajmniej nie psuj mi zabawy ... zrobię to szybciej i bez zbędnego bólu ... - westchnął Nikolai
-Ymmm ... dobrze.. - powiedział Zimman , ale... baron..
- A... Tym sukinsynem się nie przejmuj ... też go nie lubię i już nie długo odegra się małe przedstawienie z jego udziałem... hahahaaha - zaśmiał się rozbawiony Shōgai, poczym skierował swoją kosę czubkiem w stronę ofiary.
-Jakieś ostatnie życzenia ?- zapytał z nieukrywalną satysfakcją.
- N... nie... dokończ to co masz do dokończenia i wystarczy - powiedział Rafael.
- Jasne - odburknął morderca i wbił swoją kosę prosto w klatkę piersiową Zimmana, przebijając jego płuca
- Dz... dzię...- próbował wykrztusić z siebie ostatnie słowo ale nie zdążył ... wraz z tym chrząknięciem z jego ust i gardła popłynęła krew.
- Tak, Tak... bez uprzejmości już po wszystkim, nareszcie ... Kurde jak mnie wnerwiają tacy ludzie, najpierw się naćpał żeby nic nie czuć, a potem chciał wykonać robotę za mnie ... przynajmniej wiedział czego chce, chociaż nie ukrywam że lepiej byłoby widzieć go w pełni świadomosci - odparł zirytowany i gwałtownie wyciągnął kosę z martwego już ciała Rafaela ...
- No to trzeba się zawijać, zanim policja miejska się zerwie ... - to powiedziawszy skierował się do kuchni wziął pozew sądowy i na kartce napisał
"Ostatnia wola Zimmana została spełniona, proszę o złożenie niniejszego pozwu przeciw Gabrielowi Von Russi do sądu najwyższego ...
Z poważaniem... ~wykonawca jego "samobójstwa " - zapisane krwawo czerwonym winem na skrawku papieru. Obok położył białą różę ściętą jego zakrwawioną kosą...
- Dobra pora wracać ... - powiedział wycierając zbrodniczą broń wychodząc z mieszkania...

***

Smak TruciznyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz