𝐑𝐞𝐠𝐮𝐥𝐮𝐬

1.6K 83 38
                                    

Zagryzłem wargę, patrząc jak schodzi pocałunkami niżej. Gdy doszedł do mojego podbrzusza przymknąłem oczy, odchylając lekko głowę.

Bardzo długo planowałem zrobić to z nim, mimo, że teraz mogło to wyglądać trochę spontanicznie. Ufałem mu i wiedziałem, że na pewno mnie nie wykorzysta, tym bardziej po tym jak namówił swoją mamę do zabrania mnie do jego domu. James był jedną z najlepszych rzeczy jakie spotkały mnie w życiu, włącznie z Pandorą.

Po chwili podniósł się i omiótł wzrokiem moje ciało, ale nie patrzył na mnie jak na kąsek do zjedzenia, czy cokolwiek w tym stylu. Bardziej widziałem w jego oczach miłość. Podniosłem się powoli do siadu i pocałowałem go, a on od razu oddał pocałunek, ręką sięgając do moich spodni, które zaczął powoli rozpinać.

Muskaliśmy się przez chwilę na przemian ustami, po chwili spuściłem wzrok na jego krocze. Delikatnie przesunąłem ręką w jego stronę i złapałem za nie, zaczynając lekko je masować. W odpowiedzi mruknął cicho w moje usta, pogłębiając pocałunek. Uśmiechnąłem się i kontynuowałem czynność, aż Potter popchnął mnie na poduszkę, na którą opadłem i spojrzałem na niego, uśmiechając się wyzywająco. Chciałem by trochę stracił swoją delikatność i ostrożność.

On wyraźnie od razu zrozumiał moje przesłanie i jednym ruchem zdjął moje spodnie, razem z bokserkami. Zagryzłem lekko wargę, uśmiechając się i patrząc mu w oczy. Nie wstydziłem się go ani trochę.

Kiedy zaczął zdejmować swoje spodnie poczułem, jak mój puls przyspiesza. Już po chwili je zdjął, a potem pozbył się bielizny. Przez cały czas przyglądając mu się, położyłem się wygodniej, a James rozłożył szerzej moje nogi. Złapałem go za ramiona i przyciągnąłem bliżej, żeby pochylił się nade mną, po czym delikatnie podniosłem głowę i zacząłem całować go po szyi. Chłopak znowu złapał mnie w talii i żeby ułatwić mi sprawę, zamienił nas miejscami, czyli znów siedziałem na jego udach.

Od razu wróciłem do całowania jego szyi. Brązowooki wsunął dłoń w moje włosy i zaczął delikatnie je przeczesywać. Po chwili delikatnie zassałem się w jednym miejscu, ale tak, by nie było to zbyt widoczne. Pewnie czułby się niekomfortowo przy rodzicach i Syriuszu, dlatego nie chciałem przesadzać z oznaczaniem go.

Drugą ręką zaczął jeździć po mojej talii, a ja lekko zacząłem się o niego ocierać.

Po krótkiej chwili z powrotem zamienił nas miejscami. Uśmiechnąłem się do niego, co on odwzajemnił.

- Kocham cię - powiedziałem, przyciągając go do pocałunku.

- Ja ciebie też, kochanie - przez chwilę spojrzał na drzwi.

Zapewne zastanawiał się czy Syriusz ma w pokoju coś, co byłoby nam teraz dość potrzebne.

- Szafka nocna, James. Pierwsza szuflada - powiedziałem lekko zawstydzonym tonem. No cóż, serio się przygotowałem.

Uśmiechnął się od razu do mnie i wyjął z szafki lubrykant. Przez moment lekko się zestresowałem, ale już po chwili pokazał mi, że nie było czego. Był bardzo delikatny, a ponadto by zmniejszyć mój dyskomfort dodatkowo całował mnie po twarzy, a potem po szyi.

Kochałem tę jego drugą, czułą i dbającą stronę jaką miał zarezerwowaną tylko dla mnie, dzięki czemu czułem, że w 100% jest mój.

Po dłuższej chwili przeszliśmy do punktu głównego. W tym celu złapał moje udo i podniósł lekko moją nogę. Pochylił się nade mną i całując moje usta, powoli we mnie wszedł.

Cicho jęknąłem w jego usta, bardziej z przyjemności posiadania go w sobie niż z bólu. Przygotował mnie dobrze, więc nie było większego problemu w tym momencie.

- Ślicznie jęczysz - powiedział, wsuwając dłoń w moje włosy i pociągając za nie, odchylił lekko moją głowę do tyłu, zaczynając całować moją szyję. - Cały jesteś śliczny.

- Jak tak ci się podoba, to spraw bym zdarł gardło - zagryzłem lekko wargę, wpatrując się w sufit, a chłopak zaśmiał się cicho i powoli zaczął wchodzić we mnie głębiej.

- Jeśli tego sobie życzysz. - Zassał się lekko w miejscu za moim uchem i zabrał rękę z moich włosów, po czym złapał za moje nadgarstki i umieścił je na poduszce.

Spojrzałem na niego wyzywająco. Widziałem, że podobało mu się to. Złapał mnie za oba uda i przyciągnął moje ciało do swojego. Jęknąłem głośniej, gdy wszedł we mnie całą długością, on też mruknął, odchylając lekko głowę do tyłu. Po sekundzie wrócił od razu do trzymania moich nadgarstków i delikatnie pocałował mnie w usta.

- Przepraszam, jeśli cię zabolało. Chyba trochę zbyt mocno to zrobiłem - wyszeptał, po czym złożył na moich ustach kolejny pocałunek.

- Nie martw się - uspokoiłem go od razu. - Jest w porządku - wyszeptałem, po czym podniosłem głowę delikatnie i sam go pocałowałem.

- Kocham cię. - Wsunął język w moje usta i delikatnie dotknął nim mojego podniebienia, po czym zaczął się poruszać.

Już po paru ruchach całkowicie się rozluźniłem i przestałem odczuwać ból. Dalej trwaliśmy w pocałunku, aż on puścił moje nadgarstki i wyprostował się, po czym oparł dłonie na moich zgiętych kolanach. Widziałem jak w czasie pchnięć przyglądał się mojemu ciału, co najmniej jakby je kontemplował. Schlebiało mi to. Nie czułem żadnego wstydu, bo przecież to był James, mój James.

Zresztą, nie byłem mu dłużny, skanowałem dokładnie wzrokiem jego lekko umięśnione, z tylu lat grania w Quidditcha na pozycji ścigającego, ciało. Potter zdecydowanie mógł być nazwany pięknym.

- Szybciej, James - powiedziałem po chwili. - Proszę.

- Dla ciebie wszystko - uśmiechnął się i rozłożył nieco szerzej moje nogi, zaczynając poruszać szybciej biodrami.

Co jakiś czas cicho stękałem z racji rosnącej przyjemności, ale przełom nastąpił, gdy chłopak postanowił powtórzyć ruch z początku i złapał mnie za uda, przyciągając moje ciało do swojego, tak, że się stykaliśmy. Poczułem zalewającą moje ciało przyjemność i odchyliłem głowę w tył, jęcząc pierwsze co mi ślina na język przyniosła, czyli jego imię.

- A więc to tutaj - usłyszałem jego głos, chociaż jakby trochę za mgłą.

Ciągle trzymał moje uda i zaczął poruszać się tak, że niemal cały czas czułem to co przed chwilą. Dodatkowo wzmocnił pchnięcia. Autentycznie spełnił moje życzenie, bo już po chwili jęczałem głośno, wijąc się pod nim i zaciskając dłonie na kołdrze.

On sam również nie zachowywał się cicho, stękając i sapiąc co jakiś czas. Cieszyło mnie to, bo oznaczało, że ja także sprawiam mu przyjemność. Najbardziej podobało mi się, gdy szeptał "Reggie" albo prawił mi komplementy, które i tak średnio do mnie dochodziły. Przez to co odczuwałem, totalnie mnie zamroczyło. Na pewno był dumny, że doprowadził mnie do takiego stanu.

Po chwili razem z nim osiągnąłem szczyt. Zrobiliśmy to w tym samym czasie, ze swoimi imionami na ustach. On doszedł we mnie, co mógłbym opisać jako dość przyjemne, a ja na nasze brzuchy.

Zaraz po tym opadł na mnie, a ja od razu przytuliłem go i pocałowałem w głowę.

- Kocham cię, Reggie - powiedział, gdy jego oddech się już unormował. - Byłeś świetny - powoli wyszedł ze mnie, pocałował mnie w głowę i położył się obok.

- Ty byłeś wspaniały. Ja ciebie też - przysunąłem się od razu do niego i wtuliłem w jego ciało, a on przykrył nas kocem i po objęciu mnie jedną ręką, zaczął drugą bawić się moimi włosami.

Nawet nie wiedziałem kiedy zasnąłem, mimo, że godzina nie była późna. Czułem się wtedy tak dobrze, ciepło i bezpiecznie, że spałem jak zabity i obudziłem się dopiero rano, oczywiście ciągle w objęciach Jamesa.

First Time | JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz