Siedziałam na łóżku po turecku. Szare, dresowe spodenki delikatnie mi się podwinęły, odsłaniając pośladek. Dominic leżał na łóżku z ręką podłożoną pod głową i patrzył na piersi w koronkowym, białym staniku.
- Panie Findlay. - Zdzieliłam go w ud, na co się lekko skrzywił, przenosząc wzrok na zielone tęczówki. - Mamy tu poważnie podyskutować, a pan się patrzy mi na cycki. - Zbeształam go, przewracając z politowaniem oczami. Uśmiechnął się cwaniacko.
- Pani Findlay, to nie ja siedzę skąpo ubrany przed mężem. - Droczył się, przejeżdżając palcem po nagim udzie. Uniosłam prawą brew z niedowierzaniem. Za kogo ja wyszłam...
- Widzę mężu, że dopisuje ci dziś humor. - Wykrzywiłam wargi w zadowoleniu. - Musimy to poważnie przegadać. - Spoważniałam, bawiąc się męskimi palcami. Poprawił się, podnosząc się do pozycji siedzącej.
- To dwójka wspaniałych dzieciaków. Stać nas, aby dać im wszystko, co najlepsze. - Zauważył, splatając nasze dłonie ze sobą. Westchnęłam ciężko.
- Jesteś gotów na rodzicielstwo? - Zapytałam, przyglądając mu się uważnie.
- Z tobą jestem gotowy nawet wskoczyć w ogień. - Wyznał, na co moje serce zapłonęło ze szczęścia. Trafił mi się ideał. Wzięłam głęboki oddech.
- Alex jest prawie dorosły. Potrzebuje przestrzeni, nie może więcej dzielić pokoju z Rosalie. - Przyznałam, a on się ze mną zgodził.
- Jeden pokój stoi pusty, więc on może być dla niego. A gabinet przekształcimy w pokój dla niej. - Zaproponował. To był dobry pomysł. Nasze domowe miejsce pracy nie było małym pomieszczeniem.
- To trzeba porozmawiać z opiekunami i zacząć remont. - Odparłam.
- Zadzwonię do mojego znajomego, który zajmuję się remontami. Na pewno weźmie tę robotę. - Powiedział, a ja pochyliłam się i musnęłam jego wargi. Uśmiechnął się, a następnie wstał. Wziął z szafki nocnej komórkę, po czym wyszedł zadzwonić. Przeszłam na czworaka po łóżku, po czym chwyciłam telefon i zaczęłam szukać konwersacji z blondynkami.
Scarlett:
„Co robicie?"
Rebecca:
„Zaraz dokonam mordu za pomocą patelni."
Zaśmiałam się cicho pod nosem i zobaczyłam, że Charlotte pisze.
Charlotte:
„Jesteś pewna, że nie zmienisz zdania co do ślubu?"
Rebecca:
"Póki co mój pierścionek zaręczynowy nigdzie się nie wybiera"
Pokręciłam głową rozbawiona. Minął dopiero miesiąc od kiedy Marco poprosił o rękę blondynkę, a zachowują się, jakby byli co najmniej dwadzieścia lat małżeństwem. Leczenie pomaga Kennedy. Żałuję, że przez pracę nie mogę być oparciem dla niej. Staram się z nią spotykać, jak tylko znajdę czas. Cieszę się, że go ma.
Scarlett:
„Idziemy do klubu."
Dlaczego chcę iść? Jest kilka powodów. Pierwszy, potrzebuję się zabawić z przyjaciółkami. Drugi, moje życie opiera się na pracy i seksie z Dominiciem. Trzeci, mam zostać matką, więc skończą się wypady. Nie chodzi o to, że tego nie chcę. Po prostu zamknę pewien rozdział z hukiem.
Charlotte:
„Pokłóciliście się? Coś długo nie było żadnej dramy."
Przewróciłam oczami z politowaniem.
CZYTASZ
God of lies [18+]
RomanceTrzeci i finałowy tom „Trylogii Bogowie". Scarlett i Dominic zostali małżeństwem. Ku niezadowoleniu nowożeńców w ich sprawy zaczęła wtrącać się matka mężczyzny. Państwo Findlay decydują się na podjęcie poważnych kroków, aby naprawić swoją relację, a...