"Prom" Ove Løgmansbø

37 6 2
                                    

Zakończyłem przygodę z Vestmanną, czyli pewną niewielką, nieco ponurą miejscowością położoną na archipelagu Wysp Owczych. Jaka była to przygoda?

Z pewnością klimatyczna, momentami zaskakująca, choć zdarzało się, że aż za bardzo (oczywiście to moje subiektywne zdanie). Remigiusz Mróz, piszący pod pseudonimem Ove Løgmansbø, starał się sprawić, by na pierwszy rzut oka nie udało się odkryć, kto w rzeczywistości jest autorem tej trylogii. To zadanie udało się zrealizować, styl książki nawiązywał do klasyki skandynawskiego kryminału, należy przy tym dodać, że nie odbiegał od najlepszych przedstawicieli tego gatunku.

Historia została zarysowana bardzo sprawnie, postacie rozwijały się z tomu na tom, dodatkowym plusem lektury było niewątpliwie to, iż wreszcie zapoznałem się z tematyką niesnasek pomiędzy mieszkańcami Danii oraz Wysp Owczych. Przeczytanie 1060 stron zajęło mi zaskakująco mało czasu, a to za sprawą świetnie napisanych dialogów oraz niemęczących opisów. W zdecydowanej większości przypadków książki Mroza nie mają nudnych, niepotrzebnych, napisanych na siłę fragmentów, podobnie dzieje się w przypadku „Enklawy", „Połowu" oraz „Promu". Podobało mi się również, że od samego początku nie mogłem do końca polubić głównego bohatera, nie jest on postacią jednoznaczną, dzięki czemu miałem o czym pomyśleć przed zaśnięciem. Interesujący wydał mi się również pomysł umieszczenia trzech historii natury kryminalnej w miejscu, gdzie przestępczość prawie nie istnieje.

Podsumowując, zdecydowanie polecam tę trylogię, jestem ciekawy, czy inni czytelnicy będą mieli taką samą ochotę na odwiedzenie archipelagu, jak ja, zaraz po zakończeniu lektury.

Recenzje książekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz