rozdział 4

61 4 0
                                    

Pov. Rudy

Gdy byliśmy już na miejscu usłyszeliśmy krzyk szybko otworzyliśmy drzwi to co zobaczymy było przerażające Baśka trzymająca zakrwawiony nóż w prawej ręce .Hania leżała na ziemi z ranami na ręce i Alek dużą raną na nodze siedzący koło Hani prawdopodobnie starał się ją chronić . Tadeusz szybko podbiegł do poszkodowanych ,a ja próbowałem uspokoić Baśkę nie wiem co w nią wstąpiło .  Nigdy się tak nie zachowywała ,po  jakimś czasie udało mi się ją uspokoić usiadła na fotelu i zaczęła płakać .Tadeusz położył dziewczynkę na kanapie i zabandażował  jej rękę   ,a Alek usiadł na fotelu i zaczął krzyczeć na kobietę ,która to wszystko zaczęła .

-CO TY ZROBIŁAŚ ZRANIŁAŚ NIEWINNE DZIECKO -na te słowa Basia zaczęła jeszcze bardziej szlochać .

-NIC  JEJ NIE ZROBIŁAM TO ONA SIĘ PODWINĘŁA POD NÓŻ -te słowa mnie na tyle zdenerwowały ,że złapałem ją za bluzę którą miała na sobie widziałem na jej twarzy przerażenie z jednej strony mi się to podobało a z drugiej wadziłem twarz Tadeusza ,który bał się ,że zrobię coś głupiego.

-POSŁUCHAJ JEŚLI JESZCZE RAZ DOTKNIESZ MOJE DZIECKO TO POŻAŁUJESZ TEGO CO ZROBIŁAŚ JESZCZE BARDZIEJ NIŻ TERAZ  ZROZUMIANO

W tym czasie w którym ta szmata podowiadywała  popatrzyłem na Zośkę rumienił się pomyślałem ,że może  wykorzystam to później . Popatrzyłem się na schody ujrzałem tam dwójkę ludzi  to byli Hala i Paweł ,puściłem Baśkę i podszedłem  kanapy gdzie leżała Hania .

-Dobra przepraszam zrozumiałam już nigdy tak niezrobie -powiedziała kręcąc oczami .

Gdy się uspokoiło to Paweł podbiegł do Alka i spytał czy wszystko dobrze .

-Paweł ma do ciebie prośbę pomożesz mi przejść do mojego pokoju

-Jasne

Gdy Baśka ,Alek i Paweł poszli na górę Halka postanowiła do nas podejść .

-Jak z nią ? -zapytała

-Nie  wiemy nadal leży i nic nie odpowiada próbowaliśmy ją jakoś ocudzić ale wszystko na nic .

Hala nachyliła się nad nią i przyłożyła policzek w celu sprawdzenia czy oddycha .

-Oddycha więc nie macie  się czym przejmować wystarczy ,że będziecie sprawdzać czy oddycha do puki się nie obudzi -powiedziała i odeszła do swojego pokoju .

-Janek czy mógłbyś mi wytłumaczyć co się stało wtedy ,kiedy Hania spadła z tego stołka

-Jasne - i co ja teraz mu powiem  

- To słucham -jak to mówił poczułem się trochę niepewnie

-No dobrze , więc Hania nie spadła ze stołka tylko się bawiła w  wannie i się poślizgnęła upadła na kolana i zahaczyła  ręką o ostry kant parapetu -powiedziałem prawdę i wreszcie mi ulżyło na sercu, ale to nie zmienia faktu ,że dalej mam straszne poczucie winy przez to co się stało .

-Dobrze teraz ,kiedy wiem co się stało to wiem żeby zamykać łazienkę kiedy mnie nie ma w pokoju -uśmiechnął się do mnie .

Nagle usłyszeliśmy jakieś pomrukiwanie odruchowo popatrzeliśmy się na nasze dziecko (Rudy czy ty się nie za bardzo nakręcasz  😏). Zobaczyliśmy jej otwarte oczy Tadeusz odrazu nachylił się nad  nią i ją przytulił lekko żeby nic jej nie zrobić .Wziąłem ją na ręce i poszedłem w stronę naszego pokoju .Gdy już dotarliśmy na miejsce  Zośka ubrał Hanie w jej piżamę i zmienił jej opatrunek a siniaki po tym wypadku w wannie nasmarował łagodzącym żelem . Położył ją spać. Mięliśmy chwile spokoju ,żeby porozmawiać ....

OD AUTORKI

Przepraszam ,że tak długo nie było rozdziału ,ale mam egzamin i dużo więcej spraw na głowie więc rozdziały będą się pojawiać rzadko ,ale od wakacji postaram się więcej wrzucać .Jeszcze raz przepraszam za to ,że ten rozdział jest dosyć krótki ,ale bardzo długo się zbierałam żeby go napisać .Mam nadziej ,że ktoś dalej to czyta .❤️❤️❤️



W Świetle Księżyca (Rośka)ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz