Rozdział 1

124 7 3
                                    

Pov.Rudy
Idę sobie ulicami już doszczętnie zniszczonej Warszawy .Po jakimś czasie błądzenia bez celu usłyszałem krzyki małej dziewczynki i po czasie strzały przeraziłem się zacząłem biec w kierunku tam gdzie padły strzały I zobaczyłem Tadeusza z raną na ręce i chowającą się zanim kilkuletnią dziewczynkę .Nawet się nie zawachałem wyciągnęłam broń i wycelowałem w Niemca który strzelił do Zośki strzeliłem dwa razy dla pewności  ,gdy podbiegłem do nich i popatrzyłem w bok ujżałem martwe i roztrzelane ciało kobiety bodajże to była mama dziewczynki .Postanowiliśmy z Tadeuszem , że zabierzemy ją ze sobą .
Podczas drogi do ośrodka rozmawialiśmy z nią dużo dopytywaliśmy się jej o imie , wiek , czyli takie podstawowe pytania dziewczynka powiedziała, że ma na imie Hania i ma 7 lat . Cały czas pytała o mamę co się z nią stało i czy jeszcze się zobaczą starałem się jej wytłumaczyć co się stało ale nie umiałem .Gdy już dotarliśmy to poszliśmy do mojego i Zośki pokoju gdzie opatrzyłem mu ranę a ten puźniej poszedł spać bo był zmęczony .Hania mi powiedziała ,że jest głodna więc zeszliśmy na dół ,miałem w duchu nadzieję ,że nikogo nie ma w domu teraz, na moje nieszczęście spotkaliśmy Halę była w kuchni i przeglądała gazetę ,kiedy mnie zauwarzyła i spojrzała bardziej w dół , zobaczyła Hanie .Hala odłożyła gazetę i podeszła do dziecka a potem spojrzała się na mnie dziwnie .

-kim jest to dziecko i czy Zośka o tym wie? -zapytała się ze zdecydowaną złością w głosie .

-Po pierwsze to jest Hania po drugie Tadeusz sam chciał ją przygarnąć- powiedziałem trochę zestresowany tą sytuacją.

-Gdzie są jej rodzice ?-zapytała

-Nie żyją -powiedziałem zatykając uszy Hanii.

-A wogóle to które z was się nią będzie zajmować  -zapytała zaciekawiona

-jeszcze na ten temat nie rozmawialiśmy -odpowiedziałem .

- Dobra  pa- powiedziała takim obojętnym głosem .

No dobra to była dziwna i stresująca konwersacja .Powiedziałem Hanii żeby usiadła przystole a ja zacząłem robić jej kanapki. Po jakimś czasie zszedł do nas Tadeusz i usiadł przy stole .

-Rudy zrobiłbyś mi Herbatę? -Zapytał ze spokojnym i opanowanym  tonem .

-jasne ,tylko jaką ?-odpowiedziałem mu na pytanie.

-Poprosiłbym o owocową -odpowiedział z uśmiechem na twarzy.

- A ty Haniu chciałabyś coś do  picia ?-zapytałem się blond włosej dziewczynki .

-Tak chciałabym się napić soku -odpowiedziała

Wziołem do ręki butelkę z sokiem jabłkowym i nalałem jej do kubeczka .
Gdy już skończyliśmy jeść ,poszliśmy do pokoju .

Pov .Hania
Weszliśmy do pokoju ja odrazu podbiegłam do łóżka i się na nim położyłam .Po jakimś czasie usnęłam.

Pov. Tadeusz
Hania usnęła to dobrze teraz będę mógł porozmawiać z Jankiem na temat co z nią zrobimy .

-Janek musimy porozmawiać -powiedziałem szeptając by nie obudzić dziewczynki .

-O czym -Zapytał zaciekawiony.

-o Hanii jeśli ma z nami zostać musimy powiedzieć dowództwu, że ona tu będzie -powiedziałem stanowczo ale nadal po cichu

-Wiem  ale jeśli się nie zgodzą na to ?

-Nie wiem chyba będziemy musieli ich przekonywać jakoś damy radę zatrzymamy ją .

-Ale nawet jak ją zatrzymamy to jeśli będziemy chodzić na misję to z kim zostanie ?

-może damy ją pod opiekę Halii , Moni lub Basi .

-Jak już bym bardziej zaufał Alkowi i Pawłowi a nie im .

- No dobra , to jutro pujde z Hanią do dowudcy i spróbuję ich przekonać


To jest  pierwszy rozdział  tej książki nie jest długi w następnych rozdziałach postaram się żeby były dłuższe .

W Świetle Księżyca (Rośka)ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz