Część 2 - Trener z piekła rodem

11 0 0
                                    

Rozdział 1

Artem

Szedłem na boczny plac ćwiczeń, obserwując w miarę zbliżania do niego, że mijam coraz więcej ludzi.

Ludzi ociekających wyrafinowaniem, plotkujących jak stado pleciug.

A przynajmniej do czasu, kiedy mnie dostrzegali.

Kobiety zamierały w pół gestu widząc mnie - mężczyźni albo cofali, albo próbowali zgromić wzrokiem.

Olewałem i jednych i drugich.

Trzy miesiące... dasz radę Artem – to tylko trzy miesiące. Dasz parę lekcji, pokażesz absolutną podstawę, by byli zadowoleni i wrócisz do swojego ukochanego domu, licząc zarobioną na nich kasę.

A okazało się, że jest jej całkiem sporo, co trochę zrekompensowało mi myśl użerania z nimi.

W pewnej chwili, kiedy podszedłem do placu, coś we mnie drgnęło i rozejrzałem się zaskoczony.

Dziwne... - nagle mój wzrok padł na jedną z ławek z boku placu, gdzie ujrzałem szopę blond włosów, leżącą na ławce. Na pewno była to kobieta, ale... czy ona spała?

Boże – co to za ludzie? Przyszli nauczyć się walczyć, tymczasem kobiety w dziewięćdziesięciu procentach miały na sobie kiecki, faceci wyglądali tak, jakby ubrali się na pokaz, a teraz jeszcze odkryłem, że ktoś tu sobie zwyczajnie drzemie?

No nie... jeszcze nie zacząłem, a już miałem tego dość.

Rozdział 2

Artem

...dlatego od jutra wszystkie panie mają mieć na sobie spodnie, a co do was... - zgromiłem wzrokiem zdyganych moją tyradą facetów. - ...to jeśli zobaczę choć jedną zbyteczną ozdobę na waszych zbrojach, a przepuszczę was przez wyżymaczkę.

- C... Co to ma właściwie być? – odważył się nagle jeden z mężczyzn, choć niemal lał w gacie. – Przyszliśmy się tutaj uczyć walki, a nie...

- I właśnie dlatego to wszystko powiedziałem – rzekłem zirytowany. – Nadmiar ozdóbek nie pomoże wam w walce, co najwyżej pomoże wrogom, kiedy wbiją je wam w tyłki.

- A my? – nagle jedna z kobiet przeczesała zalotnie włosy, lecz widząc moją minę od razu pojęła, że nic z tego. – W czym przeszkadzają nasze sukienki?

- W czym? – zapytałem i podszedłem do niej, górując nad nią i nachylając groźnie. – Chociażby w tym, że nie wszyscy mężczyźni to dżentelmeni – rzekłem znacząco, lecz próżno było szukać w moim głosie zachęty. – Jeśli zależy wam na waszej cnocie, radziłbym się zakryć, bo dla większość mężczyzn kobieta to nie tylko łup.

Cofnęła się gwałtownie, nieświadomie próbując zasłonić nogi krótką sukienką.

Wtedy odezwała się inna kobieta – niska, nawet bardzo, z włosami koloru ognia.

Przyznaję, że dawno takich nie widziałem.

- Zdajesz sobie sprawę, że to my ci płacimy? – zapytała odważnie, choć była o połowę niższa ode mnie.

Podszedłem do niej, wykorzystując swój wzrost, nachyliłem do niej i rzekłem:

- Tak, płacicie. Płacicie za to, bym utrzymał was przy życiu w czasie walki, ale patrząc na was widzę, że zapłacono mi za mało.

Dziedziczka Upadłego RoduOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz