Rozdział 4

705 61 78
                                    

A tak sobie pomyślałam, że skoro go wczoraj napisałam, to dziś dodam :-)

*

- Z-za rękę?!

Naruto wyglądał, jakby miał zejść na zawał. Sasuke uśmiechnął się do niego wrednie, bo nie mógł się powstrzymać. Naruto na wieść, że powinni iść do sklepu, trzymając się za ręce, omal nie dostał palpitacji. Jego komiczna mina zrobiła Sasuke ten dzień.

- Za rękę. Jesteśmy parą, tak? Pary chodzą za rękę – wyjaśnił mu Uchiha cierpliwie.

- A... ale że tak od razu?!

- Nie, Naruto, zaczekamy do ślubu – zakpił Sasuke. – Oczywiście, że od razu! W środę jedziemy do twoich rodziców!

- Dobra, dobra! – burknął Naruto, podnosząc w górę obie ręce w klasycznym geście poddania. Stali w korytarzu w domu Uzumakiego, szykując się do wyjścia. Dzień jak na późną wiosnę był wyjątkowo ciepły, wyglądało na to, że niebawem nadejdzie lato.

- No to idziemy! – zarządził Sasuke, żeby więcej nie marnować czasu.

Wyszli przed dom. Naruto zamknął drzwi i spojrzał na niego niepewnie, więc Sasuke przejął inicjatywę i wsunął swoją dłoń w o dziwo suchą i chłodną dłoń Naruto. Uzumaki delikatnie ścisnął jego palce, odetchnął głęboko i obaj ruszyli w stronę, którą wskazał blondyn. Okolica była przyjemna – jednorodzinne domki, ogrody i drzewa. Jakaś kobieta, ubrana w zielony, wiosenny płaszcz, wyprowadzała psa. Dzieciaki na rowerach śmiały się i krzyczały, jadąc ulicą. Dwójka ludzi z domu naprzeciwko, najprawdopodobniej małżeństwo, zajęta była pracą w ogrodzie.

- I co, tak źle? – zapytał Sasuke, unosząc w górę ich złączone dłonie. Naruto spojrzał na nie i wzruszył ramionami.

- Nie wiem, to dziwne – odpowiedział. – Wiem, że to twoja praca, ale uważam, że... no, że to niewłaściwe. Takie... oszukane...

- Wyobraź sobie, że grasz w serialu – zażartował Uchiha. Naruto wykrzywił się lekko w niepewnym uśmiechu. – A tak naprawdę, to po prostu wrzuć na luz. Nie przejmuj się tym tak bardzo. Cała masa obcych ludzi chodzi ze sobą do łóżka, nawet nie znając swoich imion. A za rękę? Nawet dzieci chodzą ze sobą za rękę...

- No niby racja... - mruknął Uzumaki. – Ale i tak dziwnie się z tym czuję. Ja... czasem chodzę na randki, ale to nie takie łatwe, nie umiem tak szybko się przełamać. Myślę, że teraz jest trochę łatwiej... bo ty nie oczekujesz ode mnie, abym był jakiś przebojowy czy coś. Nie muszę na siłę szukać tematu do rozmowy.

Sasuke zastanowił się nad tym chwilę. Dłoń Naruto była nieco większa od jego dłoni, przyjemna w dotyku.

- To aż taki problem dla ciebie? – zapytał. Im dłużej rozmawiali, tym lepiej Uzumakiemu szło, wyraźnie się rozkręcał i już nie dusił w sobie tego, co chciał powiedzieć. Wyglądało na to, iż w końcu przekonał się, że to interesy ich łączą a nie randkowanie.

- Ciężko powiedzieć. Zazwyczaj gadam jak najęty, ale jak zostaję sam na sam z kimś, z kim się umówiłem i go nie znam... To nie wiem, przestaję być sobą. – Naruto zaśmiał się z zakłopotaniem, pocierając kark drugą ręką. – Randkowanie nigdy nie było dla mnie. Moje związki zazwyczaj były z mężczyznami, z którymi się wcześniej znałem na stopie... przyjacielskiej. Tak jest łatwiej... Kiedy długo się z kimś znam i już się do tej osoby przyzwyczaiłem i później dopiero zostajemy parą...

- Na pewno, ale my nie mamy tyle czasu, a twoja rodzina wyczuje, że coś jest z nami nie tak, jeśli będziesz się krępował. Musisz się przełamać.

Facet na jedno kliknięcie | NaruSasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz