Rozdział 3

9 2 0
                                    

Jacob

Ruszyłem biegiem od dziewczyny i czułem jak moje ogromne łapy wbijały się w ziemię a wzrok był utkwiony w ogromne plątaniny krzewów i drzew. W końcu gdy byłem już przy moim terytorium, po prostu wyskoczyłem w górę i zamieniłem się z wielkiego wilczura w zwykłego człowieka. Otrzepałem spodnie i wyszedłem z lasu a moim oczom ukazało się ogromne terytorium watahy wilkołaków. Nikogo na nim nie było, ponieważ większość była albo na łowach, albo po prostu się rozluźnić się. Jedyna osoba która siedziała przy Biily'm był słynny Sam, który zaatakował siostrzenicę Charlie'go w lesie. Podszedłem tam z grymasem na twarzy i stanąłem przed rozmawiającymi. Wtedy Sam zwrócił na mnie swoją uwagę i robiąc grymas, położył na mojej klatce piersiowej swój palec.
-Następnym razem, nie mieszaj się kurwa w nie swoje sprawy.- Warknął i magicznie zamieniając swój palec na dłoń, która leżała płasko na mojej klatce piersiowej, po prostu mnie odepchnął.
-Słuchaj, rozumiem że mogła cie zdenerwować, ale to nie powód żeby ją zabijać.-podchodząc, odepchnąłem go na metr tak że omal się nie przewrócił i dodałem:- To siostrzenica Charlie'go.- wywarczałem przez zaciśniete zęby.
-Ale nie księżniczka. Prawie mnie przejechała!.-krzyknął w taki sposób, że głuchy dźwięk jego głosu odbił się o pusty las.
-Jake! Sam!, uspokójcie się! Zaniepokoicie całą watahę.-Stwierdził, podjeżdżając do nas na metalowym wózku i stając nim między nami w taki sposób, że mogliśmy jedynie niszczyć się wzajemnie wzrokiem.
Byłem mądrzejszy więc po prostu bez slowa odszedłem i zostawiłem go samego z Biily'm.
Wróciłem spowrotem do lasu i usiadłem na kłodzie wpatrując się w zielone liście drzewa przede mną.
Nagle poczułem jak ktoś z watahy do mnie biegnie i w szybkim tempie zamienia się w człowieka. To była Leah, ale zignorowałem to.
-Hej, co się stało Jake?- powiedziała dalej próbując uspokoić oddech usiadła obok mnie.
-Po prostu Sam nie potrafi się zachować. Dziewczyna, która jechała do Charlie'go, jego siostrzenica, przypadkowo prawie potrąciła Sam'a gdy ten był wilkołakiem. Wytropił ją i za to próbował ją zabić. Dobrze że wtedy go szukałem, bo nie wiem czy to dobrze by się skończyło.- rzuciłem mocno wzdychając i odwracając głowę w stronę Leah.
-Nie uważaj go za złego przywódcę. On po prostu zrobił to pod wpływem emocji.- położyła swoje dłonie na moich policzkach i delikatnie zbliżyła się do mnie. Po krótkiej chwili wpięła się w moje usta. Przez chwilę odwzajemniłem jej pocałunek, lecz po chwili i tak odsunąłem się od niej.
-nie, Leah.- Zaczynając biec, zmieniłem się w wilka i odbiegłem od niej, widząc kątem oka jej żal do mnie.












The Danger you know Where stories live. Discover now