Współlokator

742 46 5
                                    

Nie wiem do końca czy mając na myśli wysadzenie komendy, chodziło mi o doprowadzenie do stanu wyjątkowego na całej wyspie. Nie sądziłem, że policja przetrzymuje trujące gazy i to w tak ogromnych ilościach. Akcja miała mieć miejsce późnym wieczorem, żeby spowodować straty materialne. Nie chcieliśmy za bardzo poddymiać raniąc policje. Takie akcje kończyły się na ogół więzieniem, ale raz na jakiś czas potrzebowaliśmy zastrzyku adrenaliny. Jednak dziś zamiast więzienia wszyscy zostali przetransportowani przez wojsko do podziemnych bunkrów. Nie było wyjątków, nawet policjanci szli z nami. Wydaje się, że przestali im ufać. W końcu przez to, że nie pilnowali gazu doszło do takiej sytuacji. W pierwszej chwili byłem zdziwiony. Przecież nigdy nie widziałem wojska w mieście. Zawsze była tylko policja, którą załatwialiśmy i lootowaliśmy do zera ,i było pyrlayalla. Wydawało się, że wojsko to już wyższa poprzeczka. Szliśmy już z kilka solidnych godzin ciemnymi kanałami. Nawet nie wiem gdzie byliśmy. Nikogo wokół nie rozpoznawałam. Jedyne co miałam przy sobie to telefon z podpiętą simką. Nikt nie miał odwagi się odezwać. Prowadziło nas z pięciu wojskowych. Byli ubrani w maski przez, co widać było im jedynie oczy. Z tego co się zdołałem domyślić to szedłem z osobami nisko postawionymi rolnikami, żebrakami i tak dalej. Martwa cisza nie dawała mi spokoju. Kiedy chciałem się spytać żołnierzy gdzie idziemy otrzymywałem odpowiedź - Zaprowadzimy was do podziemnych dwu osobowych pokoi. Miałem wrażenie, że rozmawiam z NPCtem.

* * * 

Wielką ulgę przyniosło mi dotarcie do pokoju. Nie był on wielkich rozmiarów. Raczej porównywalnie do mojego apartamentu. Po dwóch stronach były jednoosobowe łóżka, a na wprost znajdowała się malutka kuchnia. Drzwi do łazienki były po lewej stronie od wejścia, a ona sama nie była większa od pokoju. Mieścił się w niej zlew na przeciwko toalety i skromny prysznic. Nie zwiedzałem zbyt długo, gdyż moje nogi były dość zmęczone po długich godzinach wędrówki. Postanowiłem od razu się zdrzemnąć.

* * *

Obudziłem się o piątej rano była to wyjątkowo wczesna pora jak na to, że i tak zasnąłem późno. Czułem obecność innej osoby i słyszałem, że chrapie. Od razu mogłem więc stwierdzić, że moim współlokatorem jest mężczyzna. Ucieszyło mnie to trochę. Niezręcznie bym się czuł w jednym pokoju z nieznajomą kobietą. Mężczyzna był całkowicie przykryty kocem. Jedyne co mogłem stwierdzić to, że jest wysoki, bo jego nogi wystawały lekko poza łóżko. Postanowiłem jednak uszanować jego chęć odpoczynku i po cichu nalałem sobie wody i zaczęłam pisać do mojej grupy. Wpierw napisałem do Nicolo.

CARBO

Erwin: Stary ale odjebaliśmy

Carbo: No.. a z kim jesteś w pokoju?

Erwin: Jeszcze nie wiem. Jak przyszedłem to się od razu położyłem spać ,a teraz on śpi cały zakryty ,a ty ? kogo masz w pokoju?

Carbo: Śmietanę XDD

Erwin: XD

Fakt ,że carbo jest z śmietaną w pokoju trochę mnie pocieszył. Jeżeli ja mam mieć kogoś trudnego do zniesienia to chociaż nie będę sam. Postanowiłem napisać do Kuia, ale ten nie odpisywał. Następna byłą Heidi z którą moja relacja ostatnimi czasy się mocno poprawiła.

HEIDI

Erwin: Hejka :3 Co robisz?

Heidi: Hej.. Co ty znowu zrobiłeś? Dlaczego jest stan nadzwyczajny? 

Lubiłem Heidi, ale czasem jej pytania mnie przeciążały. Nie miałem zamiaru pisać do niej rozprawki dlaczego to zrobiłem, po co i tak dalej. Cały fakt mnie zmęczył i znowu odpłynąłem w słodki sen. 

 * * *

Wstałem czując na sobie wzrok. Był on tak męczący, że otworzyłem oczy. Przed moim łóżkiem stał brązowowłosy policjant. Ten sam policjant z którym mnie całe miasto swata. Ten sam policjant na którego jednego dnia jestem tak zdenerwowany, że mam ochotę go zabić, a drugiego przybijam piątkę i się śmiejemy.

-Co tam mały? - odezwał się z uśmiechem od ucha do ucha. 

Stan NadzwyczajnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz