1

3.6K 158 12
                                    

Harry ledwo stał na nogach, gdy Voldemort opuścił jego umysł. Dyrektor pomógł mu usiąść na podłodze.

— Odpocznij tu chwilę, pójdę sprawdzić, co u reszty i zaraz wrócę. Za moment pojawią się aurorzy, nic ci już nie grozi.

Chłopak kiwnął głową i oparł ją o ścianę zbyt zmęczony na cokolwiek innego. Dumbledore odszedł i Harry został sam w holu ministerstwa. Nadal był przerażony tym, co dziś się stało. Kilka minut temu zginął Syriusz z rąk Bellatriks Lestrange, a on przed chwilą został opanowany przez Toma Riddle'a. Okropne uczucie, chociaż już minęło. Został sam w swoim ciele i jedynie niepokój nie opuszczał go ani na chwilę. Tak jakby nie był tutaj sam, choć był środek nocy. Wszyscy dorośli, a także przyjaciele nadal znajdowali się w Departamencie Tajemnic. Westchnął, rozluźniając się i starając odegnać lęk.

Gdy nagle poczuł czyjąś dłoń, na swoim ramieniu pomyślał, że to dyrektor wrócił i nawet nie otworzył oczu. Jednak, gdy dłoń zaczęła sprawiać mu ból, ściskając mocniej oraz podrywając go do góry, nie miał już wyboru i spojrzał. Biała maska i czarny płaszcz mogły oznaczać tylko jedno. Został złapany przez śmierciożercę. Jak mógł przypuszczać, że ci na dole nie zostawili kogoś na górze. Chciał złapać za różdżkę, ale było za późno. Czar krępujący, Drętwota, a następnie WingardiumLeviosa i nie mógł nic zrobić. Śmierciożerca narzucił mu na głowę jakąś śmierdzącą detergentami szmatę i Harry przestał widzieć cokolwiek.

Severus Snape przeklinał Pottera, ile tylko mógł. Nie było tego wiele, bo Umbridge nie chciała dać mu nawet chwili spokoju. Jej ględzenie doprowadzało go jeszcze bardziej do wściekłości. Ucieczka bandy Gryfonów ubodła w czuły punkt „panią Inkwizycję" i teraz wyżywała się na nim. Początkowo nawet jej słuchał, bo utyskiwała na Pottera, ale stało się to nudne, gdy zaczęła powtarzać się po raz trzeci. Jej groźby, co ona to nie zrobi, też nie robiły na nim wrażenia. Musiał jednak siedzieć u niej w tym, Merlinie broń, przeróżowiono-kotowatym pokoju i odwracać uwagę od naprawdę ważnych spraw.

Voldemort odważył się wkraść do ministerstwa przy pomocy Pottera. Po tym, co widział w umyśle dzieciaka, Czarny Pan szukał przepowiedni. Teraz trzeba było tylko wierzyć w Dumbledore'a, że powstrzyma przeciwnika przed odczytaniem jej do końca.

Wezwanie było tak nagłe, że aż wstał. Dolores Umbridge przerwała swój monolog i spojrzała na niego zdziwiona.

— Przepraszam, że pani przerywam. Muszę jednak wrócić na chwilę do laboratorium. Za kilkanaście minut dodaję kolejny składnik do eliksiru.

— Ale...

— To bardzo ważny eliksir. — I zanim kobieta choćby spróbowała go powstrzymać, wyszedł.

Dosłownie w pięć minut był w swoich komnatach, przywołując strój i maskę. Kolejne pięć zajęło mu dotarcie do końca bariery antyaportacyjnej.

Gdy zjawił się w bliżej nieokreślonym miejscu, nie bardzo wiedział, co się dzieje. Dumbledore uprzedził go, że musi to znów zrobić, ale nie przypuszczał, iż nastąpi to tak szybko po ataku. Tuż obok niego aportował się kolejny zwolennik Czarnego Pana. Kiwnęli sobie głowami na powitanie, ale nie odsłonili twarzy. Cicha zasada anonimowości i choć Voldemort często zwracał się do nich po nazwisku, rzadko można było odkryć, gdzie dokładnie ta osoba stała. Czarny Pan zawsze wiedział, tak jakby Mroczny Znak był dla niego czymś więcej niż sposobem przywołania.

Teraz Severus zastanawiał się, po co Riddle ich wezwał. Czy w ministerstwie stało się coś specjalnego? Czyżby zdobył to, po co tam poszedł?

Snape przełknął, ale nie zatrzymał się, podążając w stronę budynku. Czemu to zawsze musiała być jakaś rudera? To był jeden z powodów, który już wcześniej utrudniał odnalezienie kryjówki Czarnego Pana. Nigdy długo nie przebywał w jednym miejscu, a spotkania zawsze odbywały się w opuszczonych domach. Najczęściej mugoli, bo było ich więcej niż domów czarodziei. Nie były też przesiąknięte żadnego rodzaju magią ani obronną, ani monitorująca. Czarodzieje bardzo często zostawiali po sobie jakiś czar, który zawiadamiał kogoś o wtargnięciu na pustą posesję.

Nieświadomy / snarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz