𝙘𝙝𝙖𝙥𝙩𝙚𝙧 𝙩𝙝𝙧𝙚𝙚

39 5 0
                                    

Dafne pov.

⋙⋄⋘⋄⋙⋄⋘⋄⋙⋄⋘⋄⋙⋄⋘⋄⋙⋄⋘⋄⋙⋄⋘

Dane mi i mojej siostrze przez Chejrona  dwa tygodnie zleciały jak z bicza strzelił. Zakupy, nauka nowego świata, próby ogarnięcia swojego życia - to wszystko zabierało czas. Kiedy w końcu nadszedł (nie)wyczekiwany dzień, byłam już kompletnie wykończona. Nasze rzeczy zostały przetransportowane do Obozu z pomocą mocy Penejosa. Obie byłyśmy w pełni przygotowane, znałyśmy swoje kwestie na pamięć. Chejron musiał niestety wtajemniczyć we wszystko tak zwanego 'Kolesia od wina', czyli dyrektora Obozu na którego mówi się tam Pan D. 

Na szczęście nie napotkałyśmy żadnych przykrych niespodzianek z dojazdem, z małym wyjątkiem drakainy, którą to Scarlet przecięła w pół. Oczywiście samo przybycie na miejsce wiązało się z pytaniami, których wolałabym mimo wszystko uniknąć.

⋙⋄⋘⋄⋙⋄⋘⋄⋙⋄⋘⋄⋙⋄⋘⋄⋙⋄⋘⋄⋙⋄⋘

⋙⋄⋘⋄⋙⋄⋘⋄⋙⋄⋘⋄⋙⋄⋘⋄⋙⋄⋘⋄⋙⋄⋘

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

⋙⋄⋘⋄⋙⋄⋘⋄⋙⋄⋘⋄⋙⋄⋘⋄⋙⋄⋘⋄⋙⋄⋘

Nawet jak na październik, Obóz Herosów nie świecił jeszcze pustkami. lecz większość z czterdziestki pozostałych wyjeżdżała w przeciągu najbliższego tygodnia. Jeżeli miałabym wymienić najbardziej stresujące momenty mojego życia na pewno ten konkretny znalazłby się na liście.
- Jak się nazywacie? - zawołała ruda dziewczyna ze schodzącą już powoli z włosów zieloną farbą. Chyba nazywa się  Kayla. Nie zapamiętałam, z którego jest domku, ale kołczan wraz z łukiem na plecach i słuchawki na szyi mogą wskazywać, że owa dama należy do gromadki z siódemki. 

Ucieszyłam się mimo wszystko takim prostym pytaniem. Gorzej by było, gdyby był tu ktoś, kto też się odrodził. Dużo gorzej. Choć mam wrażenie, że nie powinnam krakać.

- Ja jestem Lauren, a moja siostra nazywa się Scarlet.  - odpowiadam.

- Ooooooo macie imiona związane z roślinami! Jesteście może córkami Demeter? - najwyżej ośmioletnia córeczka wyżej wspomnianej bogini podskakiwała zachwycona perspektywą dwóch nowych sióstr. 

- Zobaczymy. Fajnie by było. - Scar wyszczerzyła zęby w uśmiechu. Pewnie nie chciała urazić uczuć małej. Nie dziwię się jej.

Potem o mało co nie zeszłam na zawał.

Jednak wykrakałam.

Twarz, którą znałam z zaświatów uśmiechała się do mnie przyjaźnie i świdrowała spojrzeniem  o kolorze czystego fioletu spod kurtyny gęstych, czarnych loków . Miedziana skóra chłopaka zdawała przyciągać do siebie jedne z ostatnich  w tym roku płomieni słonecznych. 

No tego się nie spodziewałam. Hiakintos!

Moja twarz zdawała się mówić sama za siebie, na co książę się roześmiał. 

- Cześć, młoda. Chyba dawno się nie widzieliśmy, co? - powiedział.

Wiedział, że nie mogę powiedzieć, że to ja jestem od niego starsza o dobrych parę stuleci. Zignorowałam więc tę część jego wypowiedzi.

𝕋𝕙𝕠𝕦𝕤𝕒𝕟𝕕𝕤 𝕐𝕖𝕒𝕣𝕤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz