[ one ]

470 27 16
                                    

Seungmin siedział na swoim drewnianym łóżku, przeglądając media społecznościowe. Czekał na Jeongina - swojego najlepszego przyjaciela. Miał już do niego pisać, ponieważ umówiona pora ich spotkania dawno minęła, jednak drzwi do jego małego pokoju zostały zamaszyście otworzone w momencie, w którym szatyn wszedł w jego messengerową konwersację z Jeonginem.

- Seungmo, ubieraj się. Lecimy na festiwal dla queerowych! No, szybko. I załóż te swoje kolczyki z flagą biseksualistów, będzie super! Ja założę swoje. Znaczy z moją flagą. - chłopak od samego wejścia wyrzucał z siebie miliony słów.

Starszy ostatnio dużo zastanawiał się nad swoją orientacją. Gdy podzielił się swoimi przemyśleniami z Jeonginem, chłopak uradowany na następny dzień przyniósł mu kolczyki o wzorze flagi osób biseksualnych. Nie był jeszcze pewien co do tego, kogo mógłby uważać za partnera, więc podarunek od Jeongina trzymany był przez niego na dnie szkatułki i zupełnie nie ruszany.

-Jeongin, mówiłem ci, że nie jestem pewien co do mojej orientacji. - odpowiedział chłopak zgodnie z prawdą, wzdychając cicho.

- No, ale to nieważne. Lubisz też chłopaków, więc nie musisz się dokładnie określać. Jak jakiś przystojny facet zauważy kolczyki to będzie wiedział, że może podbijać. - argumentował młodszy.

Seungmin wciąż nie był przekonany. Wprawdzie wszelkie wizje jego szczęśliwego związku w przyszłości zawsze zawierały w sobie postać chłopaka, a nie dziewczyny, ale szatyn miał duże wątpliwości.

- O, i zabierzemy pozostałą część naszego kółeczka wzajemnej adoracji. Może te dwa głupole przestaną się wreszcie nad sobą użalać i znajdą sobie kogoś. No jezu, ile można w końcu. Seungmin, mówiłem ci, że masz się ubierać a ty stoisz i czekasz na zbawienie. - młodszy zwrócił się w stronę przyjaciela, poruszając brwiami. - Festiwal zaczyna się za dwie godziny, ty musisz zrobić się na bóstwo mniej więcej w czterdzieści pięć minut, bo potem czeka nas około godzinna podróż przez centrum Seulu. Boże, dlaczego te drogi muszą być takie zatłoczone?! Jest sobota! Wiesz ile jechałem do ciebie? Walnięte pół godziny!

- Jeongin, uspokój się trochę. Zapomniałeś dzisiaj wziąć leki na uspokojenie? - zażartował starszy.

- A wiesz, że tak? Cholera, głupie pigułki. Nie wziąłem ich rano bo zbyt się podjarałem tym festiwalem a teraz gadam jak katarynka i tylko cię wkurzam. Przepraszam, już się usuwam. Ale masz założyć te kolczyki! - Jeongin nie dawał za wygraną, a Seungmin zaśmiał się pod nosem wiedząc, że w kwestii kolczyków nie ma już szans.

Szatyn podszedł do szafy, szukając odpowiedniego ubrania. Wcześniej usłyszał już od Jeongina, że to, co ma na sobie aktualnie, absolutnie nie nadaje się na wyjście do ludzi. Jeongin ewidentnie miał jakiś uraz do dresów.

- Widzisz? Można pokojowo rozwiązywać sprawy. Matko Boska, co ty wybierasz?! Przecież ta bluza wygląda, jakby przeżarł ci ją pies! - Jeongin szybko podszedł do starszego i wyrwał mu ubranie z rąk. - Idź zakładaj kolczyki. Zostaw kwestię ubioru mnie, bo kurwa jakim cudem mamy ci znaleźć mężczyznę życia jak ty chcesz założyć na siebie takie menelstwo?

- Ej, ale bez takich przekleństw. - powiedział Seungmin, poruszony rozentuzjazmowaniem młodszego.

- Przepraszam, to przez te durne piguły, o których dzisiaj zapomniałem. - usprawiedliwił się Jeongin.

- Po drodze zajdziemy do apteki i kupimy ci te leki, bo ja chyba z tobą nie wytrzymam. - zaśmiał się Seungmin i podszedł do szkatułki, która leżała na jego szafce nocnej. Wygrzebał stamtąd kolczyki i włożył sobie w dziurki w uszach, lekko się przy tym czerwieniąc, co nie uszło uwadze Jeonginowi.

queer festival | seungchan/chanminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz