Część 1

751 26 153
                                    

SWATAMY SWOICH SZEFÓW

Ministerstwo Magii.

Atrium przepełnione czarodziejami, spieszącymi się do swoich zajęć.

Piętra wypełnione setkami mniejszych i większych gabinetów.

Przelatujące nad głowami notatki.

Tysiące pracowników cały czas skupionych na pracy.

Szefowie departamentów sprawujący kontrolę nad działaniem swojego działu.

I ich asystenci- zawaleni papierami, z podkrążonymi oczami i zawsze w pośpiechu, aby załatwić wszystko, czego się od nich oczekuje.

̶̶  To pismo miało być na dzisiaj   ̶̶̶  wściekał się jeden z asystentów, próbując przyspieszyć uzyskanie zgody na rejestrację nowego składnika do eliksiru dla swojego przełożonego.

̶  Nie możemy podeprzeć wniosku, bez przedstawienia wymienionych w klauzuli dokumentów – padła spokojna odpowiedź starszej kobiety.

̶̶̶  Pani nie rozumie! Ja to muszę mieć już! Inaczej mnie udusi! Albo rzuci Avadą!

***

W innym miejscu:

̶̶̶  Tak wiem, że na ten dokument rzucono zaklęcie oryginalności i nie może zostać skopiowany przez czar powielający! Ale moja szefowa mówi, że muszę to odkręcić i nie obchodzi jej jak. A JEJ zasady są ważniejsze!

Jeszcze gdzie indziej:

̶̶̶  Cintia chodź tutaj! Jakie jest zaklęcie otwierające dokumenty?! Cintia! JUŻ!

̶̶̶  Idę!

̶̶̶  Szybciej! Ile mogę czekać?

***

W Departamecie Sportu:

̶̶̶- Słuchaj, Janet! Ja też mam lepsze rzeczy do roboty! Jednak będę cię bombardować notatkami, wysyłać tysiące sów do domu, które obsrają ci każdy jego centymetr, jeśli nie załatwisz mi zgody na organizację tego mini turnieju szachów dla dwóch osób w Nowej Szkocji!

***

W toaletach:

Zamknięta w kabinie młoda czarownica, głęboko wzdychająca i ciesząca się z choćby trzech minut spokoju od swojej szefowej.

Dźwięk dobijającego się do drzwi magicznego samolociku.

Przekręcenie kluczyka, wyjście, rozwinięcie się wiadomości:

̶̶̶  Gdzie jesteś? Co można tyle robić w toalecie? Powinnaś być u mnie dwie minuty temu! ̶̶ krzyczała wściekle kobieta z zaczarowanej wiadomości.

Płacz i zrezygnowanie.

***

Patronus dziewczyny przełożonego, z którą to on musiał zerwać w jego imieniu. Nie na to pisał się, zaczynając pracę w Departamencie Transportu. A słucha pretensji laski, której nawet nie zna:

̶̶̶  Niech sam się do mnie pofatyguje, ta imitacja czarodzieja! Żeby to jakiś pracownik musiał przekazywać mi wiadomości! Co on sobie wyobraża! To nie on zrywa ze mną! To ja z nim kończę!

***

Kontrola nad Magicznymi Stworzeniami:

̶̶̶  Załatw mi akromantulę. Mały Denis chce mieć ją jako zwierzaka. Ma pojutrze urodziny – powiedział Julian Stirck w przelocie do swojego asystenta, kierując się w stronę windy. Wyszedł z pracy punkt siedemnasta, zostawiając chłopaka z milionem papierów do uzupełnienia i życzeniem dziecka, które nie wie jak, ale musiał załatwić, bo inaczej szef wywali go z pracy.

Swatamy swoich szefówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz