Wieczór filmowy

920 54 4
                                    


Pov. Vazquez

Ja, Carbo, David, Dia oraz San zostaliśmy zwołani do Arcade przez Erwina. Podjechałem razem z Nicollo i Gilkenly'm. Weszliśmy do środka. Zauważyłem, że na miejscu jeszcze nikogo nie było.

Usiedliśmy na stołkach przy barze. Po kilku minutach przyszli Garcon i Thorinio.

- Nie ma jeszcze Erwina? - zapytał Włoch.

- Napisał, że niedługo powienien być, ale wiemy jak to u niego jest. - powiedział David, spoglądając na telefon.

Po pół godzinie przez drzwi wleciał zdyszany Knuckles.

- Przepraszam - mocno zaciągnął się powietrzem. - za spóźnienie. Musiałem coś jeszcze załatwić.

- Po co nas tu zwołałeś? - zapytał od razu ciemnoskóry.

- Chciałem was spytać, czy chcielibyście przyjść do mnie dzisiaj na wieczór filmowy. - usiadł obok mnie przy barze.

- Niestety ja nie mogę. Sky chciała wyjść do kina, jako iż wreszcie wróciła do Los Santos. - powiedział zasmucony San.

- Ja również. Zarezerwowałem dla mnie i Kylie miejsce w restauracji. - Carbonara odwrócił wzrok.

- Ja będę poduczał Summer jeździć. Prosiła mnie o to wczoraj. - złapał za drinka, którego wcześniej zrobił dla siebie i Dii na szybko.

- Mam spotkać się z ludźmi, którzy mają sprzedać mi różne bronie i rzeczy do napadu, więc nie mogę. - Garcon również się napił.

- Och. Okej. A ty Vazquez? - spojrzał błagalnie na mnie.

- Ja chętnie mogę. - uśmiechnąłem się. Złotooki rozpromienił się, złapał mnie za dłoń i pociągnął w stronę wyjścia. - Do zobaczenia chłopaki.

Wybiegliśmy na zewnątrz, weszliśmy do jego Ferrari i odjechaliśmy. Mężczyzna szybko podjechał pod apartamenty. Weszliśmy do jego mieszkania. Zdjęliśmy buty. Usiadłem na kanapie, kiedy siwowłosy robił popcorn.

- Co chcesz do picia? - zapytał zza ściany.

- Masz jakiś alkohol? - podszedłem do niego.

- Whisky i piwo. - pokazał zawartość szafki.

Wziąłem dwa piwa, otworzyłem je i jedno podałem chłopakowi. Akurat popcorn się zrobił, więc Erwin zabrał go i razem poszliśmy na kanapę.

- Co chcesz oglądać? - zapytał.

- Nie wiem. Bardziej przyszedłem do Ciebie, by pogadać, napić się i zostać na noc. - oparłem się o zagłówek.

- A o czym chcesz porozmawiać? - zrobił to samo.

- O życiu. Jak Ci się wiedzie, czy coś. - sięgnąłem po jedzenie i popiłem piwem.

- To mam lepszy pomysł. - Knuckles zabrał mi picie i razem ze swoim odstawił na stół.

Sięgnął po pilota i włączył wolną muzykę. Wstał i zgasił światło. Złapał mnie za rękę i pociągnął na wolną część salonu.

- Nauczysz mnie tańczyć? Nie za bardzo mi to wychodzi. - odwrócił wzrok.

- Jasne. - uśmiechnąłem się.

Puścił moją dłoń. Ja za to złapałem jego obydwie. Ułożyłem je na moich barkach, a swoje na jego talii.

- Rób to co ja. - kiwnął głową.

Zaczęliśmy się lekko kołysać w rytm muzyki. Złotooki patrzył na moje nogi, by obserwować jak się poruszać. Złapałem go za podbródek i nakierowałem jego twarz, by patrzył na mnie.

- Utrzymuj kontakt wzrokowy z partnerem. - puściłem jego twarz.

Mężczyzna zostawił głowę w tym samym miejscu, a ja z powrotem położyłem rękę na jego boku. Zarumienił się lekko. Jego złote oczy błyszczały w świetle księżyca, który wpadał przez odsłonięte okna.

Przybliżyłem się powoli do niego. Siwy zamknął oczy. Ja również to zrobiłem i po chwili poczułem delikatne wargi na swoich. Poruszaliśmy nimi powoli, dopóki nie zabrakło nam tlenu.

Odsunęliśmy się od siebie. Nasze oddechy zaczęły się ze sobą mieszać. Patrzyliśmy się sobie głęboko w oczy.

- Czy to coś znaczyło? - zapytał Knuckles.

Zamyśliłem się. Czy to było na poważnie? Czy może jednak chce, żeby coś z tego wyszło?

- Rozumiem. - puścił mnie.

Wyswobodził się z moich objęć. Zauważyłem jak łzy lekko spływały po jego zaróżowionych policzkach. Odchodził w stronę drzwi, kiedy ja nie wiedziałem, co się dzieje.

- Erwin! - złapałem go za nadgarstek, kiedy chciał zakładać buty.

- Zrozumiałem tą ciszę. Będę za godzinę. Ma Cię nie być, jak wrócę. - odwrócił się w moją stronę.

Moje serce się zatrzymało, kiedy zobaczyłem twarz chłopaka. Łzy na policzkach, zaczerwienione oczy oraz złość wymalowana na twarzy.

Nie mogąc już na to patrzeć złapałem go jedną dłonią za policzek i pocałowałem jego usta. Mężczyzna nie odwzajemniał pocałunku. Dopiero po chwili go odwzajemnił.

Całus był zachłanny i szybki. Puściłem jego policzek oraz nadgarstek i przeniosłem dłonie pod jego uda. Złotooki złapałem mnie za policzki. Podniosłem go i zaniosłem do sypialni.

Położyłem siwego powoli na łóżku i odsunąłem się, przez brakujący tlen.

- Czy teraz już znasz odpowiedź? - zapytałem, uśmiechając się lekko.

- Chyba tak, ale chcę to usłyszeć osobiście. - wsunął dłonie w moje włosy i zaczął je przeczesywać.

- Kocham Cie Erwin. Czy zostaniesz moim chłopakiem? - złączyłem nasze czoła.

- Ja Ciebie też kocham Vasqi. I tak, zostanę twoim chłopakiem. - zobaczyłem, jal łzy zaczęły spływać po jego policzkach.

- Dlaczego płaczesz kochanie? - starłem je kciukami.

- To ze szczęścia. Myślałem, że nie odwzajemniasz moich uczuć. - uśmiechnąłem się do niego lekko.

- A jednak je odwzajemniam. I ty moje też, więc mam nadzieję, że nie zmienisz zdania. - siwy wytrzeszczył oczy.

- Nie ma opcji, że zmienię zdanie! - mocno potrząsnął głową.

Zaśmiałem się gardłowo. Pocałowałem go w usta i przeniosłem się na jego szyję. Odchylił ją, bym miał do niej lepszy dostęp. Słyszałem czasami, jak cicho mruczy.

- Mam przestać? - zapytałem, zaprzestając czynów.

- Nie. Zajmij się mną. Proszę. - wyjęczał cicho.

- Mów, kiedy coś boli, albo mam przestać. - pokiwał głową, a ja zabrałem się do roboty.

~~~~~~
Chcecie kontynuację?

Mam nadzieję, że się spodobało <3

Wieczór filmowy - VasklesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz