6 godzin później
Otworzyłam powoli oczy. Było ciemno, więc nie raziło mnie słońce, ale nie na tyle ciemno, żebym nic nie widziała. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym byłam. Wygląda dokładnie tak samo jak pokój Lisy. Chwila... To jest pokój Lisy!
— Ja ci powiedziałam — zaczęła mówić do mnie osoba, która siedziała obok łóżka. Wczesniej nawet nie zauważyłam jej obecności. — Zaufałam ci, a ty mi nie ufasz?
— Ufam... — zaczełam, ale mi przerwano.
— To dlaczego mi nie powiedziałaś? Ja ci powiedziałam a ty przez te wszystkie lata... — teraz ja jej przerwałam.
— Mam tę moc od paru dni — wyjaśniłam. — Bałam się waszej reakcji...
— Jesteśmy przyjaciółkami — usłyszałam głos z rogu pokoju. — Nie miałaś się czego bać.
— Wiem... To było głupie... Przepraszam — powiedziałam czując, że zaraz się popłaczę. — Zawiodłam was — dodałam starając się nie uronić łzy.
— Ej no już... Spokojnie — powiedziała Lily podbiegając do mnie i mnie przytulając.
Przyłączyła się do nas Lisa. Po paru minutach przytulania włączyłyśmy jakiś film i przy nim zasnęłyśmy.
* * *
Wróciłam do domu następnego dnia o 9. Już przez okno widziałam rodziców siedzących na kanapie i czekających na mój powrót. Mam przechlapane.
— Dzień dobry — powiedziałam dość niepewnie wchodząc do salonu.
— Gdzie byłaś całą noc? — zapytał chłodno tata patrząc na mnie.
— U Lisy — odpowiedziałam.
— No to wszystko jasne — powiedziała moja mama.
— Naprawdę przepraszam, że nie zadzwoniłam ale poszłam po lekcjach do Lisy, włączyłyśmy jakiś film i... — przerwano mi moją wypowiedź.
— Byłaś u Lisy, więc nic ci się nie stało. To najważniejsze. Zresztą, wczoraj były twoje urodziny, a ty przepadłaś, więc nie mieliśmy jak dać ci tego — dodała wyciągając zza kanapy jakieś małe pudełko.
— To taki prezent, żebyś wiedziała jak bardzo cię kochamy — dodał mój, teraz już uśmiechnięty, tata jak wzięłam je do rąk.
Otworzyłam je, a moim oczom ukazał się piękny złoty naszyjnik z kluczem wiolinowym jako zawieszką.
— Dziękuję — powiedziałam przytulając ich mocno, po czym tata założył mi naszyjnik.
— Idź się ładnie ubierz — powiedział mój tata. — Za niedługo będą goście — dodał uśmiechając się do mnie.
O nie... Tylko nie goście... Gorzej już być nie może.
— A i wczoraj wrócili Stephani i Harry ze swoją córką Ines — oznajmiła mi jeszcze moja rodzicielka. A jednak może być gorzej...
— Wracają na stałe? — zapytałam.
— Tak — no to teraz już naprawdę nie może być gorzej.
——————————————————
Za wszelkie błędy
przepraszam i mam
nadzieję, że się podobało.
Taki mały bonusik na
wielkanoc.Wesołych świąt 🐇🐣

CZYTASZ
Wybrana przez Bogów
Fantasy《Dedykuję tą książkę osobie, której ufam nad życie. Może nie znamy się długo i mieszkamy na innych końcach Polski, ale mimo wszystko jesteś jedną z tych dwóch osób, którym jestem w stanie zaufać na tyle, żeby jechać na ten drugi koniec Poski jak by...