1

11 3 0
                                    

Otworzyłem oczy. Leżałem na łóżku, w niewielkim pokoju. Ściany miały odcień zieleni wyblaklej od fluorescecnyjnego światła. Na przeciwko łóżka, w kącie stał drewniany wieszak, na którym wisiał czarny płaszcz. Z tyłu głowy słyszałem krople deszczu, uderzające o niewielkie, zabrudzone okno. W miejscu panowała idealna cisza, można było uslyszeć prąd przepływający przez przewody. Nie wiedziałem gdzie jestem i w jaki sposób się tutaj znalazłem, ale zdecydowanie byłem sam. Próbowałem wstać lecz moje ciało pozbawione było siły, jakby moja dusza była oddzielną jednostką. Doskwierał mi mocny, pulsujący ból głowy. Znowu musiałem zaciskać zęby podczas snu. Zamknąłem na chwilę oczy. Nagle ból ogarnął całe moje ciało, czułem jak przepływa przez nie, niczym prąd przez przewody, aby w końcu dotrzeć do swojego źródła - serca. Napełniłem się paralizującym bólem, dłonie zrobiły się zimne, oczy suche, serce pulsowało tak szybko, że nie mogłem złapać oddechu. W ustach zaczęły gromadzić się ptasie pióra. Miały ostry i duszący smak. W tym samym momencie na skórze poczułem dotyk obcych dłoni. Były gładkie i zimne. Do mych uszu, dotarł delikatny, dziewczęcy głos. Zacząłem czuć się  bezpieczniej, chciałem chwycić tą postać za rękę, powiedzieć jej iż potrzebuje pomocy, zasugerować żebyśmy się stąd wydostali. Nie potrafiłem wydobyć z siebie żadnego dźwięku, przez wciąż gromadzące się pióra. Nagle głos, stał się niski zimny, a dłonie zacisnęły się na mojej skórze. Poczułem jak ból narasta w moim sercu, chciałem krzyczeć lecz wiedziałem że nikt mnie nie usłyszy. Świat i przestrzeń wokół mnie zaczęła wirować. Widziałem liczne wzory pod powiekami, w mojej głowie brzęczały głośne dźwięki, o wysokim tonie. W tym samym momencie otworzyłem oczy. Zdałem sobie sprawę, że wcale nie leżałem na łóżku, ale pod nim. Resztkami sił, wyczolgalem się spod niego, zostawiając za sobą krwawe ślady. Zacząłem kaszleć, a z moich ust wydobyła się resztka puchowych piór. Podniosłem się. Teraz mogłem dokładniej przyjrzeć się miejscu, w którym się znajdowałem. Zobaczyłem że obok łóżka znajduje się malutka szafka nocna, na której spoczywał klucz. Rozejrzalem się.
- To dziwne - pomyślałem - w tym pokoju brakuje drzwi.
Przyjrzalem się mu dokładniej. Na główce znajdował się jasnozielony kryształ z wytrawionym znakiem, przypominającym literę "F". Przedmiot wyglądał na dość nowy, zupełnie nie pasował do tego miejsca, jakby ktoś w pośpiechu go tutaj zostawił. Pośpiesznie włożyłem go do kieszeni spodni. Zajrzałem jeszcze do szuflady. Znajdowały się tam środki medyczne i parę monet.
- Monety - pomyślałem - jeśli gdzieś tutaj znajduje się płatny telefon, mógłbym z niego zadzwonić.
Schowałem je do kieszeni. Zacząłem iść w kierunku futryny od drzwi.
Obejrzałem się ostatni raz za siebie. Ku mojemu zaskoczeniu, na łóżku, w którym jeszcze nie tak dawno walczyłem o życie, leżał mężczyzna. Podszedłem bliżej. Jego głowa pokryta była licznymi, zakrwawionymi bandażami. Nie mogłem dostrzec twarzy lecz zauważyłem że skóra przypomina zielonkawą barwę ścian. Poczułem strach. Kim on jest?

W CIEMNOŚCIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz