VIII : Przygotowania i trochę przyjacielskiej pieszczoty

120 16 5
                                    

Minął prawie miesiąc od ostatnich wydarzeń. Oznacza to, że za ledwie kilka dni sylwester. Przygotowania powoli zaczęły przybierać na sile. Impreza była organizowana dla tych co chcieli spędzić ją z przyjaciółmi, przez co zostali w internacie. Głównie były to roczniki starsze, jednak kilka młodszych osób również się znalazło. W dniu dzisiejszym miała odbyć się rozmowa z osobami, które przyjdą, na temat tego kto i co przyniesie. Wszyscy powoli zbierali się w jednej z sal lekcyjnych. Krzesła były w niej już przygotowane. Po około dziesięciu lub piętnastu minutach każdy się znalazł w pomieszczeniu. Rozmowy się zaczęły.
- Jedną z ważniejszych rzeczy jest alkohol oczywiście. - powiedział znany całej szkole blondyn. - Kto da radę ogarnąć? - zapytał zgromadzonych osób.
- Oczywiście, że ja. - powiedział kolejny blondyn, również rozpoznawalny.
- Nie sprzedadzą ci nigdzie, Thomas. - na te słowa niebieskooki się oburzył.
- Myślę, że coś ogarnę. - odezwał się Luke. Wstał i podszedł do szatyna, który był obok zielonookiego. - Pomożesz mi Sapnap, prawda? - powiedział, chytrze się uśmiechając.
- Tak pomogę ci. Clay, ogarnę alkohol z tym debilem. - poinformował, wskazując na przyjaciela obok.
- Dobra, nie ma problemu. - odpowiedział, spoglądając na listę rzeczy, które trzeba jeszcze ogarnąć.
- Przynoszę zioło czy wam się to podoba, czy nie. - zakomunikował meksykanin.
- Jak chcesz, tylko nie przesadź z ilością. - odpowiedział dopisując na liście. - Tommy, myślę, że możesz ogarnąć fajerwerki razem z Tobym i Ranboo. - zaproponował.
- Pff.. skoro prosisz. 
- Nie przedrzeźniaj się ze mną dzieciaku. - odgryzł, szczególnie naciskając na słowo "dzieciaku".
- Nawet nie próbuj mówić, że nie jesteś dzieckiem. - powiedział szybko William, widząc jak młodszy chce odpowiedzieć. Jakimś cudem zadziałało i blondyn nic nie odpowiedział.
- Właśnie Will, dasz radę ogarnąć muzykę?
- Pewnie. - odpowiedział, łagodnie się uśmiechając.

Wszyscy dostali już informacje co mają poprzynosić. Jacobs nie dostał żadnego zadania, przez co postanowił na własną rękę przynieś olejki do papierosów. Doskonale wiedział gdzie owe dostać. Kilka godzin po spotkaniu postanowił wyjść poza mury szkoły i pójść po wspomniane wcześniej wkłady. Było już dosyć ciemno ze względu na fakt, iż była zima. Idąc powolnym krokiem myślał o szatynie oraz blondynie, którego nie znał. Wiedział natomiast, że strasznie nie podoba mu się fakt, że najprawdopodobniej są blisko siebie. Wiedział również, że najprawdopodobniej nie polubi nieznajomego. Po dłuższej chwili spaceru, znalazł się w odpowiednim sklepie. Wszedł, przez co wydał się charakterystyczny dźwięk informujący sprzedawcę, że ktoś przyszedł. Brunet zaczął się rozglądać za smakami, które przynajmniej w jego guście są dobre. Po chwili znalazł swoje dwa ulubione. Miętę oraz jabłko.
- W czymś ci pomóc, chłopcze? - powiedział sprzedawca. Po jego tonie głosu można było stwierdzić, iż dopóki Jacobs nie udowodni, że ma powyżej szesnastu lat, nie sprzeda mu. Prawdą było, że brunet wyglądał młodo, lecz chyba nie aż tak, by nie wyglądać na osobę powyżej wskazanego wieku.
- Szukam ciekawych smaków wkładów. - odpowiedział obojętnie.
- Dobrze.. masz już coś wybranego? Mogę to nabić od razu. - zaproponował. - Od razu mów w jakiejś ilości. - dopowiedział.
- Na pewno chcę wziąć smak miętowy i jabłkowy. A co do ilości to myślę, że po kartonie z każdego smaku. - poinformował. Mężczyzna za ladą krzywo spojrzał na nastolatka.
- Zdajesz sobie sprawę z tego jaka ilość tego wyjdzie? - zapytał.
- Tak, doskonale o tym wiem. Nie idzie to tylko dla mnie. - odpowiedział już zdenerwowany chłopak. Przykucnął przy szafce z liquidami i zaczął wertować wzrokiem po wszystkim co miał przed sobą. - Wezmę jeszcze waniliowy i kawowy. - powiedział po dłuższej chwili zastanowienia. Wstał i podszedł do kasy.
- Poproszę legitymację szkolną lub dowód osobisty. - wypowiedział mężczyzna, gdy nabił wszystko. Jacobs niechętnie podał legitymację, udowadniającą jego wiek. Sprzedawca dokładnie się jej przyjrzał i po chwili oddał ją do właściciela. - Razem wyszło 1600 złotych.
- Kartą będzie. - odpowiedział, a następnie przybliżył kartę do terminala. Na twarzy sprzedawcy ukazało się zdziwienie kiedy transakcja przeszła. Chłopak wziął swoje, przed chwilą zakupione rzeczy i bez słowa wyszedł. 

Luke, znany również jako Punz (tylko jednej osobie), siedział w pokoju wraz ze swoim przyjacielem. Wspólnie myśleli skąd wziąć dużą ilość alkoholu bez żadnych problemów. Sprawdzali dużo w mediach, pisali również do swoich znajomych. W końcu po długim oczekiwaniu jeden ze znajomych blondyna się odezwał.

Lukas
Siema
Dasz radę ogarnąć alko praktycznie na już?
Proszę, to ważne
17:46

Frank
Cześć
Dziś wieczorem lub maksymalnie jutro rano
18:19

Na twarzy nastolatka natychmiastowo pojawił się uśmiech. Uradowany pokazał przyjacielowi konwersację. Cieszyli się, że wreszcie będą mieli to z głowy. By się odprężyć, postanowili obejrzeć wspólnie film. Luke wyciągnął tablet z szafki koło łóżka i zaczął przeszukiwać Netflixa, w celu znalezienia jakiejś perełki. Nicholas w pewnym momencie bez żadnego słowa położył się obok przyjaciela. Stykali się całą długością ciała, przez bardzo ograniczoną ilość miejsca. Nie przeszkadzało im to jednak w żadnym stopniu, ponieważ często tak ze sobą przebywali.
- Mam! - wykrzyczał po pewnym czasie blondyn.
- Kurwa, nie drzyj się tak. - powiedział lekko zirytowany chłopak.
- Dobrze, dobrze. Nie obrażaj się księżniczko. - odpowiedział z udawanym przejęciem się w głosie. W odpowiedzi dostał tylko lekkiego strzała w głowę.

Po krótkiej wymianie zdań, Luke włączył film, który udało mu się znaleźć. Gdyby się tak zastanowić, lekko przypominał ich życie. W końcu oni tak naprawdę tkwili w melancholinej rzeczywistości, w której od czasu do czasu pojawi się coś szczęśliwego. Przeważnie ich dni wyglądają tak samo, z delikatnymi wyjątkami w postaci dni, podczas których jest coś organizowane. Czas mijał powolnie, jednak przyjemnie. Pomimo tego faktu, Lukas lekko się nudził. Niby film był naprawdę ciekawy, lecz czuł się jakby przeżywał go codziennie. Na zajęcie chodź w jakimś stopniu czasu, postanowił delikatnie podroczyć się z przyjacielem, który delikatnie go obejmował, co tak w zasadzie było nowością. Niby mieli w standardach czasami się przytulić jednak zazwyczaj wychodziło to z inicjatywy blondyna. Tym razem było na odwrót.
- Jak tam twoje życie uczuciowe, Nick? Ostatnio mało rozmawiamy. - powiedział spoglądając na szatyna.
- Co cię nagle naszło pytać o to? - odpowiedział, również spoglądając na przyjaciela.
- A nie mogę? Mało rozmawiamy, chciałbym się dowiedzieć czegoś o kimś, kogo nazywam przyjacielem. - było to powiedziane niby w żartach, jednak zgodne z prawdą.
- Uważaj tutaj cię zaskoczę.. nie mam nikogo, panie dociekliwy.
- Na pewno? - dopytywał. Gdy jednak spojrzał się z "lekko" zdenerwowanym spojrzeniem szatyna, zaprzestał. - A jeśli mogę zapytać, jak pomiędzy tobą i Clayem? Zauważyłem, że ostatnio raczej mało rozmawiacie. - powiedział. Dało się usłyszeć zmartwienie w jego głosie. W końcu raczej niepokojący jest fakt, kiedy własny przyjaciel nie odzywa się do bliskich mu osób i często gdzieś znika, prawda?
- Szczerze? Nie najlepiej. Przynajmniej tak mi się wydaje... - odpowiedział ze zbierającymi się łzami w kącikach jego oczu. Uświadomił sobie, że naprawdę nie wie co się dzieje u jego najlepszego przyjaciela. Patrząc na perspektywę czasu, zauważył, że oddalili się od siebie. Przerażało go to. Była to rzecz, której odwiecznie się bał. Że Clay go któregoś dnia opuści. - Ja.. ja się boję, że go stracę... - ledwo wydukał. Punz od razu wiedział, że coś jest na rzeczy. Praktycznie nigdy nie słyszał by niższy płakał, lub prawie płakał.
- Jak to? Co się stało? - powiedział przejęty.
- Nie mam pojęcia, po prostu zaczęliśmy się od siebie oddalać. - odpowiedział wstając do siadu i spoglądając jednocześnie na blondyna. Poprawił mu włosy, ponieważ wpadały mu do oczu praktycznie. Ze spływającymi łzami, uśmiechnął się delikatnie.
- Chodź tu.. - powiedział troskliwie, rozkładając przy tym ręce. Szatyn bez zastanowienia wtulił się w niebieskookiego, który od razu oddał pieszczotę. 

Attention // KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz