4

44 6 0
                                    

× ×

Poznałem go na jednym z naszych spacerów.

Zrywał listki z niewielkiej gałązki, licząc je.

- Jest taka wyliczanka. - Zerwałem gałązkę z brzózki i usiadłem obok niego na ziemi. - Kocha, nie kocha, kocha, nie kocha. - Pokazałem mu wyliczankę, odrywając odpowiednio liście, które bezwładnie opadały na moje kolana.

- Kocha. - Mówiąc to podał mi liść.

Lekko rozszerzyłem powieki, jednakże przyjąłem podarunek, rzucając swoją pustą gałązkę za plecy. Ten listek był teraz najważniejszy. Schowałem go do niewielkiego pamiętnika trzymanego w spodniach i spojrzałem na chłopaka w stu procentach poważny.

Wybuchł śmiechem.
Więc to był żart.
Odwzajemniłem uśmiech i rzuciłem w niego liśćmi z kolan.

× ×

"Poznajmy się" //opowiadanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz